Do końca 2019 roku państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą dostarczyć Komisji Europejskiej ostateczne wersje Krajowych Planów na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), aby pokazać, w jaki sposób przyczynią się do osiągnięcia unijnych celów klimatycznych na rok 2030. Nowy raport sieci organizacji CAN-Europe pokazuje, jak poprawiły się postanowienia poszczególnych państw od momentu przekazania rekomendacji przez Komisję. Nastąpiła niewielka poprawa, ale wciąż sporo jest jeszcze do nadrobienia. Niektóre państwa przedstawiły do konsultacji publicznych nowe wersje KPEiK. Niektóre, tak jak Polska, nie odniosły się jeszcze do czerwcowych rekomendacji Komisji, a z publikacją kolejnych wersji KPEiK zwlekają do ostatniej chwili.
Polskie „widełki” mogą nie przekonać Brukseli
KPEiK to jeden z kluczowych dokumentów w świetle brukselskich rozmów o środkach na transformację energetyczną. Przypomnijmy, że w odróżnieniu od nałożonych odgórnie na poszczególne państwa zobowiązań na rok 2020 tym razem to rządy państw członkowskich samodzielnie deklarują swoje cele na rok 2030. - Polska chciałaby w trwających negocjacjach budżetowych uzyskać od Unii więcej pieniędzy na transformację energetyczną, co będzie bardzo trudne, jeśli na stole w Brukseli położymy mało ambitny plan, przewidujący znikomą redukcję emisji gazów cieplarnianych, a do tego wiele działań jawnie sprzecznych z politykami UE i zaleceniami Komisji, takich jak utrzymanie dominującej roli węgla w miksie energetycznym oraz zwiększanie wykorzystania gazu, biomasy leśnej czy energetycznego spalania odpadów – mówi Joanna Furmaga, prezes Polskiej Zielonej Sieci. W czerwcowych zaleceniach dotyczących polskiego projektu Planu Komisja wzywała do "zwiększenia poziomu ambicji w perspektywie roku 2030 do co najmniej 25 procent (z zapisanych w KPEiK 21 proc. – przyp. red.) udziału energii ze źródeł odnawialnych jako wkładu Polski w realizację unijnego celu na 2030 rok". Tymczasem jedyną jaskółką, jaka pojawiła się w Warszawie w drugim półroczu, było wskazanie w najnowszym projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku tzw. „widełek”. Wersja z listopada 2018 r. jasno deklarowała cel 21 proc. Tymczasem w najnowszej odsłonie dokumentu cel opisany jest już w formie przedziału. Polski rząd deklaruje, że w 2030 r. cel udziału OZE w krajowym miksie energetycznym wynosił będzie 21-23 proc. Dodatkowe procenty będą zdaniem polskiego rządu możliwe do osiągnięcia tylko „w sytuacji przyznania Polsce dodatkowych środków unijnych, w tym przeznaczonych na sprawiedliwą transformację”.
Jest lepiej, ale wciąż niewystarczająco
W odróżnieniu od Polski, niektóre państwa członkowskie zrewidowały swoje KPEiK i przedstawiły je w międzyczasie do konsultacji publicznych. Zrobiły to: Czechy, Estonia, Chorwacja, Łotwa, Austria, Słowenia, Słowacja i Szwecja. Poczynione w dokumentach zmiany nie miały jednak charakteru fundamentalnego. Polegały w większości nie na rewizji samych celów, ale rozbudowaniu części analitycznej (tj. w praktyce mocniejszej argumentacji przedstawionych w poprzedniej wersji wskaźników). Spośród nich warto jednak zwrócić uwagę na Słowację, która podniosła swój cel udziału OZE z 18 do 19,2 proc. z opcją do zwiększenia tych ambicji do 20 proc. przed rokiem 2030 r. Wszystkie powyższe wartości nadal są jednak poniżej oczekiwań Komisji, która proponowała Słowakom cel 24 proc. Poniżej oczekiwań są także Czesi, którzy zwiększyli swoje zobowiązania z deklarowanych początkowo 20,8 proc. do 22 proc.
Wszystkie państwa członkowskie muszą przekazać Komisji Europejskiej ostateczne wersje KPEiK nie później niż 31 grudnia 2019 r.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik