Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
20.04.2024 20 kwietnia 2024

Nadchodzi zmierzch wielkoskalowej energetyki

Największym problemem do rozwiązania na dziś jest ustanowienie przepisów, które dopingowałyby koncerny dystrybucyjne do podejmowania współpracy z klastrami i spółdzielniami energetycznymi – uważa Arnold Rabiega, prezes zarządu KIER.

   Powrót       16 listopada 2016       Energia   
Arnold Rabiega
Prezes zarządu Krajowego Instytutu Energetyki Rozproszonej (KIER) oraz założyciel spółdzielni Nasza Energia.

Klastry i spółdzielnie energetyczne są jedynie pewną formą służącą budowie nowej energetyki. Jest to naturalnie potrzeba czasów wynikająca z postępu, jaki nastał od lat 50. XX wieku, kiedy to zrodziła się koncepcja centralizacji sektora elektroenergetycznego. Dzisiaj wielu nie wierzy w racjonalność rozwoju lokalnych systemów zasilania, demonopolizację sektora dystrybucji i transformację w kierunku energetyki rozproszonej. Nie ma to jednak w gruncie rzeczy żadnego znaczenia, bo wraz z upływem czasu nawet najbardziej zatwardziałym konserwatystom coraz trudniej będzie uwiarygadniać zasadność utrzymywania status quo w wytwórstwie i dystrybucji.

Dostawy energii z pominięciem infrastruktury dystrybucyjnej

W założeniu regulacje, których się doczekaliśmy, mają zachęcić do tworzenia lokalnych porozumień na linii wytwórca-odbiorca, umożliwiając skrócenie łańcucha dostaw energii o dosyć istotne ogniwo, jakim jest wielkoskalowa infrastruktura dystrybucyjna. Czemu bowiem odbiorca, płacąc całkowicie nierealne stawki za usługę dystrybucji, ma dodatkowo utrzymywać infrastrukturę, z której nie korzysta? Dużo lepszym pomysłem jest wytwarzanie i dostarczanie energii lokalnie. Bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić sytuację, w której część gmin w Polsce posiada własne, inteligentne sieci, które współpracują z niewielkimi źródłami korzystającymi z lokalnych zasobów.

Małoskalowa energetyka sprawdza się na całym świecie

Klastry czy spółdzielnie energetyczne nie są niczym nowym: podobne inicjatywy działają z powodzeniem na całym świecie - nie tylko w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych, przynosząc lokalnej gospodarce niemałe korzyści. W tym samym czasie, w Polsce grupa malkontentów stara się dowieść, że jedyną słuszną drogą jest rozwój wielkoskalowej energetyki. Innowacje napędzają świat i zawsze wiąże się to z koniecznością rozwiązywania problemów, ponoszenia ryzyka i ciągłym udoskonalaniem. Niestety przyszło nam zaszczepiać idee w kraju, w którym na jeden innowacyjny pomysł zaraz znajdzie się tysiąc powodów, dla których nie warto poświęcać mu uwagi.

Brak przepisów sprzyjających współpracy koncernów z klastrami i spółdzielniami

Spółdzielnie i klastry energetyczne w ustawie o OZE są naturalnie echem idei, którą krzewię nad Wisłą już od dawna, dlatego odczuwam ogromną satysfakcję z tego, że rząd poparł ten kierunek rozwoju. Z całą pewnością w tym momencie zarówno klastry, jak i spółdzielnie energetyczne mają swoje niedociągnięcia, które będą musiały być na bieżąco wyłapywane i neutralizowane w drodze kolejnych nowelizacji. W tej chwili dużo bardziej kompletnym i użytecznym narzędziem są spółdzielnie energetyczne, które wyposażone zostały w instytucję zamkniętego systemu dystrybucyjnego, który znacząco poprawia możliwości lokalnego dystrybuowania energii. Jest to duży krok w kierunku demonopolizacji sektora dystrybucji. Na próżno jednak szukać w ustawie przepisów, które dopingowałyby koncerny dystrybucyjne do podejmowania współpracy z klastrami i spółdzielniami - na ten moment jest to chyba najważniejszy problem do rozwiązania.

Skorzystają odbiorcy z taryf C i G, ale też duża energetyka

W mojej ocenie energetyka lokalna w formie klastrów, spółdzielni lub ewentualnie ich zrodzonych w procesie ewolucji następców, musi się rozwijać. Rozwój ten rozpoczął się już dziś, czego emanacją jest szereg projektów klastrowo-spółdzielczych, w których uczestniczymy jako doradcy i koordynatorzy. Największymi beneficjentami lokalnych systemów dystrybucji będą podmioty, które dziś za dystrybucję płacą najwięcej, czyli odbiorcy z taryf C i G. Paradoksalnie jednak mogą skorzystać na tym również koncerny energetyczne, dla których w chwili obecnej utrzymywanie sieci dystrybucyjnych na terenach słabo zurbanizowanych jest działalnością deficytową. Odzwierciedla to zresztą, widoczny gołym okiem, stan tychże sieci.

Należy zdecydowanie podkreślić, że energetyka rozproszona, w tym inicjatywy klastrowo-spółdzielcze nie powinny być postrzegane jako opozycja dla dużej energetyki, ale jej uzupełnienie.

Arnold Rabiega

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Do 2040 r. rynek magazynów bateryjnych może zapewnić 26 tys. miejsc pracy (15 marca 2024)Dostępne fundusze na rzecz środowiska (07 marca 2024)Efektywność energetyczna nową dewizą samorządów (22 lutego 2024)Karta Efektywnej Transformacji Sieci Dystrybucyjnych Polskiej Energetyki – powołano kolejny Zespół Zadaniowy (15 lutego 2024)Wszyscy będziemy elastyczni? O nowych trendach na rynku energii (13 lutego 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony