Od 2010 r. zebrano znad Wisły 16 tys. ton śmieci - informują władze stolicy. W środę średni poziom Wisły wyniósł w Warszawie między 50 i 51 cm, co wykorzystuje się na sprzątanie rzeki i jej okolic.
Miasto co roku wydaje kilkaset tysięcy złotych na utrzymanie porządku na brzegach Wisły, kupuje kosze i zatrudnia firmy sprzątające.
- Od 2010 r. zebraliśmy znad Wisły 16 tys. ton śmieci, to mniej więcej tyle, ile rocznie zbiera się w średniej wielkości mieście wszystkich odpadów komunalnych - powiedział wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Dodał, że rekordowo niski poziom Wisły w tym roku odsłania zarówno zwykłe śmieci, jak i przedmioty historyczne, np. elementy Mostu Poniatowskiego. Nad tymi ostatni pochylają się archeolodzy. Na "specjalne zadania nad Wisłą", czyli wydobycie z jej koryta "ciężkich konstrukcji", ratusz przeznaczy 300 tys. zł na. Jest wśród nich m.in. prawdopodobnie wagonik kopalniany z czasów budowy trasy W-Z i fragmenty różnych jednostek pływających.
Obecnie sprzątany jest głównie śródmiejski odcinek Wisły (od okolic Mostu Łazienkowskiego do Mostu Gdańskiego). Na żoliborskim i bielańskim odcinku Wisły są prowadzone "interwencyjne prace sprzątające". Olszewski zachęcił, aby przypadki zaśmiecania brzegów Wisły zgłaszać do miasta, np. za pośrednictwem numeru 19115.
W środę średni poziom Wisły waha się na wodowskazie praskim od 50 do 51 cm. Do tej pory najniższy średni poziom rzeki odnotowano w 2012 r. - wynosił 52 cm.
Jednocześnie drugi z wiceprezydentów stolicy, Jarosław Jóźwiak, zapewnił, że rekordowo niski poziom wody nie powoduje zagrożeń dla dostaw wody pitnej dla mieszkańców i nie powoduje obniżenia jej jakości. Przypomniał, że Warszawa ma zasilanie zapasowe od strony wodociągu północnego. (PAP)