Unijni ministrowie rolnictwa osiągnęli we wtorek w Luksemburgu porozumienie w sprawie przepisów dla produkcji ekologicznej. Mają one uprościć system oraz przyczynić się do wzrostu tego sektora, którego produkcja w ostatnim 10-leciu w UE zwiększyła się czterokrotnie.
Uzgodnione wspólne stanowisko krajów członkowskich ma być punktem wyjścia do negocjacji z Parlamentem Europejskim. Jeśli dojdzie do porozumienia z PE, przepisy mają wejść w życie w 2018 r.
- To daje możliwość szybkiego przystąpienia do negocjacji z PE, rozpoczęcia trilogów (rozmów trójstronnych prezydencji UE, Parlamentu i Komisji - PAP) we wrześniu i zakończenia prac pod koniec tego roku – ocenił wypracowane przez państwa członkowskie porozumienie komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan.
- Jestem całkiem zadowolony z rezultatu, został zachowany cel – utrzymanie integralności sektora produkcji organicznej, odznaczającego się wzrostem 9 proc. rocznie – powiedział komisarz na konferencji prasowej w Luksemburgu. Pogratulował łotewskiej prezydencji osiągniętego kompromisu w sprawie zharmonizowania zasad względem producentów europejskich i z krajów trzecich, a także porozumienia co do częstotliwości przeprowadzanych kontroli, umożliwiającego skupienie się na obszarach występowania ryzyka.
Polska przeciwna częstym kontrolom
Minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował, że Polska poparła wypracowany kompromis. - Po długich dyskusjach osiągnięto kompromis, choć nie stuprocentowy. Polska bardzo mocno podnosiła kwestię konieczności uproszczenia procedur i zmniejszenia obciążeń dla rolników - powiedział.
Jak wyjaśnił, proponował w trakcie dyskusji, by w przypadku braku uchybień u producenta żywności ekologicznej nie przeprowadzano kolejnych kontroli przez trzy lata. Ostatecznie przyjęto kompromisowe rozwiązanie, by okres wolny od kontroli wynosił 2,5 roku. - Wydaje się, że to i tak dużo lepsza propozycja niż pierwotna, zakładająca coroczne kontrole - dodał Sawicki.
Wiele państw członkowskich opowiadało się za corocznymi kontrolami, gdyż uważały, że ich ograniczenie byłoby negatywnym sygnałem dla konsumenta.
Kwestia niedozwolonych środków i GMO
Sawicki przekazał też, że wprowadzono okresy przejściowe do końca 2020 r., jeśli chodzi o pozostałości środków niedozwolonych w produktach ekologicznych. Państwa członkowskie miały różne podejście do tej sprawy.
Niektóre kraje, jak Belgia czy Hiszpania, chciały takich limitów, gdyż mają je w swoich krajowych systemach. Po przekroczeniu limitu następuje w tych krajach cofnięcie certyfikatu. Inne państwa opowiadały się natomiast nie za limitami, ale metodologią, która badałaby źródło zanieczyszczeń. Zwyciężyło podejście kładące nacisk na cały proces produkcji, a nie tylko na produkt końcowy. Obecny zapis wskazuje, że państwa mogą stosować bardziej restrykcyjne przepisy w tym zakresie do końca 2020 roku, ale nie może to wpłynąć na wewnątrzunijny przepływ towarów, co jest korzystne dla Polski.
Polsce zależało także na możliwości odstępstw, np. dla nasion ekologicznych, i takie odstępstwa znalazły się w tekście przyjętym przez unijnych ministrów.
Sawicki przyznał, że nie udało się spełnić wszystkich polskich postulatów, np. w sprawie oznaczeń GMO. - Komisja Europejska proponuje, by wszystkie produkty ekologiczne miały takie oznaczenia (jako wolne od GMO - PAP). W mojej ocenie to zbędna biurokracja - dodał. Minister liczy jednak na to, że w trakcie negocjacji z Parlamentem Europejskim przepisy zostaną jeszcze dopracowane i zmniejszone zostaną wynikające z nich obciążenia dla rolników.
- Wiemy doskonale, że zapotrzebowanie na produkty ekologiczne rośnie w Europie i na świecie. Polska, z racji swojego potencjału w kwestii jakości środowiska naturalnego, jest krajem, który może tę produkcję znacząco zwiększyć - zwrócił uwagę Sawicki w Luksemburgu.
Albo postęp albo nic
Propozycja zatwierdzona przez ministrów UE zawiera szereg zmian w systemie rolnictwa ekologicznego, jak np. dotyczące produkcji mieszanej czy systemu kontroli. Wiele państw chciało zachowania w systemie wyjątków pozwalających na "mieszane" gospodarstwa, bo, jak motywowały, rezygnacja z nich uczyniłaby tę produkcję niemożliwą.
Różne punkty widzenia prezentowały kraje członkowskie w odniesieniu do okresów przejściowych dla systemu równoważności produktów importowanych z krajów trzecich. Mimo że większość państw zgadzała się z potrzebą, by kraje trzecie musiały stosować reguły unijne, jeśli chcą produkować na rynek UE, niektórzy ministrowie zwracali uwagę, że np. biedniejsze kraje trzecie mają inną infrastrukturę.
Ministrowie zgodzili się na import z krajów trzecich według obecnych zasad do końca 2022 r., jeśli przewidują to aktualne umowy handlowe. Nowe umowy z krajami trzecimi powinny natomiast spełniać te same zasady jak w UE, przy poszanowaniu uwarunkowań lokalnych w krajach objętych unijną polityką rozwojową.
Dodatkowym bodźcem do prac był sygnał ze strony Komisji Europejskiej, że jeśli nie będzie postępu, to wycofa w ogóle tę propozycję. KE przedstawiła projekt nowych przepisów dotyczących produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych w marcu 2014 r.
Z Brukseli Renata Bancarzewska, z Luksemburga Anna Widzyk (PAP)