
Od roku nowe samochody z silnikiem diesla muszą funkcjonować zgodnie z limitami emisji wyznaczonymi przez normę „Euro 6”. Federacja działająca na rzecz zrównoważonego rozwoju Transport & Environment przygotowała raport (1) oceniający przystosowanie samochodów do tych zasad. Zgodnie z jego treścią, samochody z silnikiem diesla średnio siedmiokrotnie przekraczają dopuszczalne normy emisji NOx, a najgorsze z nich - nawet 22 razy. Wiele z tych aut jest jednak dopuszczanych do użytku dzięki testom producentów, którzy znajdują sposoby, by przedstawić swoje produkty w jak najlepszym świetle.
Testy w warunkach laboratoryjnych mało wiarygodne
Do występowania nieprawidłowości przyczynia się przede wszystkim sprawdzanie samochodów w warunkach laboratoryjnych. Wśród technik podnoszących wynik testów znajduje się demontowanie części w celu zmniejszenia masy samochodu, stosowanie smarów i specjalnie wygładzonych torów jazdy dla zminimalizowania ścierania się opon czy sztuczne zwiększanie efektywności paliwa. Raport wskazuje, że samochody z silnikiem diesla testowane w normalnych warunkach emitują znacznie większe ilości tlenków azotu niż dopuszczalne w „Euro 6” 0,08 g/km.
Unia Europejska wszczęła postępowanie przeciw ponad połowie państw członkowskich za nieprzestrzeganie prawa pod kątem przynajmniej jednego składnika zanieczyszczeń. Mapa zamieszczona w raporcie ukazuje, że Polska nie wdrożyła przepisów dotyczących ograniczenia zanieczyszczeń powietrza.
Opłaty za wjazd do centrum i pomiar rzeczywistej emisji
Problem zanieczyszczeń z samochodów o silnikach wysokoprężnych może zostać rozwiązany. Raport przywołuje plany rządu Wielkiej Brytanii, która stawia na intensywny rozwój transportu publicznego. Innym pomysłem jest utworzenie w miastach stref niskoemisyjnych, w których nakładane opłaty miałyby zniechęcać do poruszania się samochodami. Od 2020 roku londyńscy kierowcy aut napędzanych ropą będą musieli uiścić 12,50£ opłaty środowiskowej każdorazowo za wjazd do centrum. Istnieją również projekty wprowadzenia testów mierzących rzeczywistą emisję z samochodów typu diesel, ale nie wejdą one w życie przed 2018 rokiem.
Redukcja zanieczyszczeń jest możliwa
W Stanach Zjednoczonych, gdzie normy emisji są bardziej restrykcyjne niż w UE, producenci aut sprzedają samochody z silnikami wysokoprężnymi mniej szkodliwe dla środowiska i ludzi. Wykorzystują urządzenia redukujące zanieczyszczenie, takie jak filtry usuwające pyły oraz dobrej jakości selektywną redukcję katalityczną, której celem jest przekształcanie tlenków azotu w nietoksyczny azot i parę wodną. Koszt tego ostatniego rozwiązania, wynoszący kilkaset euro, na razie wstrzymuje producentów od stosowania go w europejskich samochodach. Transport & Environment przeciwstawia te koszty miliardom euro strat spowodowanych zmniejszeniem efektywności w pracy i wydawanym na ochronę zdrowia.
Transport & Environment podkreśla, że zanieczyszczenia powietrza związane z ruchem drogowym są wszechobecne i znajdują się w naszym najbliższym otoczeniu. Prawie pół miliona przedwczesnych zgonów na terenie Unii Europejskiej spowodowanych jest chorobami płuc związanymi z emisją tlenków azotu i innych zanieczyszczeń powietrza.

Redaktor naczelna, sozolog
Przypisy
1/ Don't Breathe Here - pełny raport Transport & Environementhttps://www.teraz-srodowisko.pl/media/pdf/aktualnosci/1333-dont-breath-here-report.pdf