
W czwartek na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji środowiska i samorządu terytorialnego rozpatrywany był projekt noweli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Przygotowali go posłowie PSL.
Poseł Zbigniew Sosnowski (PiS) wyjaśnił, że celem projektu jest umożliwienie gminie zlecenia bez przetargu m.in. budowy regionalnych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych, a także odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości - spółkom o kapitale zakładowym wyłącznie gminnym i prowadzącym przeważającą część działalności w sferze użyteczności publicznej na rzecz danej gminy.
Za granicą nie ma obowiązku ogłaszania przetargów
Poseł przekonywał, że przed tzw. rewolucją śmieciową większość zadań zwianych z odbiorem i zagospodarowaniem odpadów w gminach było prowadzonych przez spółki komunalne. - Nie stanowiło to problemu zarówno dla gmin, jak i dla obywateli, którzy mieli pewność, że nawet w miejscach, gdzie nie jest to opłacalne, śmieci zostaną odebrane - mówił.
Jego zdaniem obecny wymóg organizacji przetargów na odbiór i zagospodarowywanie odpadów komunalnych spowodował, że na rynku usług pozostały głównie duże korporacje, które w kolejnych zamówieniach próbują korzystać z pozycji monopolisty. Dodał też, że w większości państw UE (np. w Niemczech czy Francji) nie ma obowiązku stosowania trybu przetargowego.
Rozwiązanie pomoże spółkom komunalnym
Wiceminister środowiska Sławomir Mazurek przyznał, że obecnie w spółkach komunalnych mamy do czynienia z pewną degeneracją kapitału, trudno jest im też konkurować z dużymi graczami na rynku, którzy mogą stosować dumpingowe ceny. Powoduje to sytuację, w której rośnie szara strefa, a śmieci trafiają np. do żwirowisk czy lasów, zamiast być prawidłowo zagospodarowywane.
Mazurek ocenił, że procedura in-house, czyli zlecanie przez gminy zadań własnym spółkom, daje szansę na uszczelnienie systemu i w tym kierunku idzie polityka rządu. Przypomniał, że niedawno rząd przyjął projekt tzw. małej noweli prawa zamówień publicznych, która ma to regulować. Zapowiedział, że w tym kierunku ma być też zmieniana ustawa śmieciowa.
- Rolą rządowego projektu jest to, że ściągamy z samorządów przymus organizowania przetargów i zostawiamy dowolność, jeśli samorządy będą potrzebowały takiego postępowania. W przypadku poselskiego projektu jeden przymus zastępujemy drugim przymusem – stwierdził, przyznając jednak, że kierunek proponowany w poselskim projekcie ogólnie jest słuszny.
Propozycję zmian poparł Krzysztof Brejza (PO). Zgodził się, że odbiór odpadów w wielu państwach UE jest zadaniem własnym gmin, które realizują to przez zlecanie tych zadań spółkom komunalnym.
Nowelizacja spowoduje utratę miejsc pracy
Obecni na posiedzeniu przedstawiciele branży odpadowej skrytykowali projekt. Przewodniczący Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami Witold Zińczuk podkreślił, że proponowane rozwiązania są szczególnie niebezpieczne dla prywatnych polskich firm działających na rynku. Ceny dumpingowe są wymuszane na przedsiębiorcach przez gminy.
Z kolei Dariusz Matlak z Polskiej Izby Gospodarki Odpadami polemizował z twierdzeniem, że przed laty samorządy lepiej wykonywały usługi śmieciowe. - To w takim razie po co samorządy prywatyzowały ten rynek i wpuszczały inwestorów krajowych i zagranicznych? - pytał. Zanaczył, że polskie małe i średnie firmy, zostaną w ten sposób pozbawione majątku, co wymusi redukcję etatów.
Posłowie zdecydowali, że projektem zmian w ustawie śmieciowej zajmie się podkomisja nadzwyczajna. (PAP)