Podczas środowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce "Antysmogowy" dyskutowano m.in. nad możliwością wprowadzenia w naszym kraju stref ograniczonej emisji komunikacyjnej (ang. low emission zones). Pomysł był już rozpatrywany przez polityków w ubiegłym roku, ale ostatecznie został usunięty z projektowanej wtedy ustawy antysmogowej. Coraz więcej słychać jednak głosów, że do pomysłu warto byłoby wrócić.
Już raz wygraliśmy podobną bitwę
Strefy ograniczonej emisji są obszarami ograniczonego dostępu dla określonych kategorii pojazdów, np. napędzanych silnikiem Diesla. W Polsce nie ma dziś takich instrumentów. Takich obszarów nie powinniśmy bowiem mylić ze strefami płatnego wjazdu – mówił w Sejmie Marcin Hyła, prezes sieci Miasta dla Rowerów. Problem wysokiego stężenia pyłów w konkretnych miejscach przypomina niektórym walkę z paleniem papierosów w miejscach publicznych, z jaką jeszcze niedawno borykała się krajowa administracja. Sukces w tym zakresie miałby stać się przykładem dla podobnych praktyk, które pozwoliłyby chronić mieszkańców miast przed szkodliwym wpływem zanieczyszczenia na ich zdrowie. – Nie musimy wymyślać prochu. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują w innych krajach – dodają eksperci.
Nie ma lekarstwa na wszystko
Mniej entuzjastycznie do pomysłu tworzenia stref nastawiony jest Roman Głaz, naczelnik Wydziału Ochrony Atmosfery w Departamencie Ochrony Powietrza Ministerstwa Środowiska. Jego zdaniem głównym problemem polskich miast jest pył, którego strefy właściwie nie rozwiązują. – Napędy silnikowe odpowiadają za emisję pyłów w bardzo ograniczonym stopniu. Znacznie więcej wytwarzamy ich w wyniku eksploatacji hamulców, sprzęgła czy opon. Owszem, w silnikach Diesla ma to jeszcze jakieś znaczenie, ale w silnikach benzynowych bardzo znikome. Dlatego zakaz uzależniony od rodzaju napędu będzie miał ograniczone znaczenie – dodaje.
W 2017 roku Ministerstwo Środowiska odbierze zleconą przez siebie ekspertyzę pn. „Analiza możliwości wprowadzenia stref ograniczonej emisji transportowej”. Jak przyznał w środę w Sejmie pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek – wyniki analizy będą mogły posłużyć do dalszych prac legislacyjnych w tym zakresie. Niewykluczone, że temat stref ograniczonej emisji będzie również przedmiotem obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, która również zajmuje się kwestiami związanymi z ochroną powietrza na poziomie lokalnym.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik