Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
08.08.2025 08 sierpnia 2025
Mając za sobą 10 lat tworzenia autorskich treści o ochronie środowiska, Teraz-Środowisko szuka nabywcy. W celu uzyskania wszelkich informacji prosimy o kontakt z administracją strony.

Do końca roku będzie gotowy projekt powołania Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry

O dialogu nt. ochrony lasów, koncepcjach wdrażania rozporządzenia Nature Restoration Law, trudnościach w tworzeniu nowych parków narodowych i ocenach oddziaływania na środowisko – opowiada wiceminister klimatu i środowiska oraz Główny Konserwator Przyrody Mikołaj Dorożała.

   Powrót       03 lipca 2024       Planowanie przestrzenne   
Mikołaj Dorożała
Wiceminister Ministerstwa Klimatu i Środowiska; Główny onserwator Przyrody

Teraz Środowisko: Zaczęło się jak u Hitchocka – od trzęsienia ziemi, a później napięcie rosło. Po ogłoszonym 10 stycznia br. moratorium na wycinki w 10 wskazanych lokalizacjach w kwietniu rozpoczęła się Ogólnopolska Narada o Lasach. Jak ocenia Pan zainicjowany na niej proces, który ma doprowadzić do ochrony 20% najcenniejszych przyrodniczo i społecznie lasów w Polsce?

Mikołaj Dorożała: Zderzyliśmy się z gigantycznym brakiem zaufania narastającym w ostatnich latach w stosunku do Lasów Państwowych (LP), ale również Ministerstwa. Leśników, organizacje pozarządowe i lokalne społeczności oddzieliła przepaść. Sytuacja jest wciąż bardzo trudna. Moratorium było potrzebne jako cezura czasowa wyznaczająca koniec epoki braku dialogu (także z tymi leśnikami, którzy nie zgadzali się na obowiązujące metody) i niszczenia przyrody. Wstrzymaliśmy lub ograniczyliśmy wycinki na blisko 100 tysiącach ha (1,3% terenów LP) najcenniejszych przyrodniczo polskich lasów, co jest największym projektem ochrony lasów w Polsce od czasu wejścia do UE i powstania programu Natura 2000. Po kilku miesiącach dane pokazują to, o czym mówiliśmy od początku, że nie potwierdziły się obawy dotyczące negatywnego wpływu tej decyzji na zakłady usług leśnych, firmy nadal realizują swoje umowy. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby zapewnić realizację umów dla każdego pojedynczego przedsiębiorstwa leśnego. W ogólnym ujęciu, w takich gminach jak np. Ustrzyki Dolne czy gmina Czarna, bezrobocie roku do roku spadło.

Co do Narady (ONL), jako ministerstwo staramy się być w środku procesu, w którym przy jednym stole uczestniczy wielu interesariuszy. Widać już pierwsze efekty – lokalne zespoły pracują nad wyznaczeniem lasów społecznych wokół dziesięciu metropolii i dodatkowo zgłosiło się do procesu miasto Bielsko-Biała z lasami górskimi, jako pierwsze miasto niewojewódzkie. Do końca października br. wskażemy te obszary. Mamy również listę potencjalnych nowych rezerwatów przyrody, nad którymi pracują Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska (RDOŚ), w tym 100 nowych rezerwatów na stulecie LP. Po „terapii szokowej” jaką było moratorium, proces zapoczątkowany na Naradzie będzie zmierzał do wyznaczenia kolejnych terenów. Dojście do 20% lasów wyłączonych z eksploatacji to jednak projekt na kadencję. Głównym wyzwaniem jest zrównoważenie oczekiwań społecznych i zabezpieczenie interesów przemysłu drzewnego. Wpływ wyłączenia 1,3% na pozyskanie drewna jest niezauważalny, ale 20% trzeba przygotować w dłuższym procesie i od tego jest platforma dialogu w postaci ONL.

Czytaj też: Ponad 3 tys. miejsc pracy mniej? Szacunki nt. sprawiedliwej transformacji terenów leśnych

TŚ: Co w ramach Narady zapewnia najwięcej optymizmu?

MD: Najbardziej cieszy spotkanie różnych środowisk, które podjęły normalną rozmowę i dialog. Udało im się porozumieć co do wstępnej listy potencjalnych nowych rezerwatów na terenie LP, których może być ponad 1000. Widać zaangażowanie Regionalnej Dyrekcji LP w Białymstoku, Poznaniu, Gdańsku, Radomiu czy nadleśnictw w Katowicach, Bielsku-Białej, Dolnym Śląsku i w wielu innych. Widzę też wsparcie samorządów, np. sejmiku województwa śląskiego, włodarzy miast takich jak Katowice, Bielsko-Biała, Gdańsk, Gdynia, Sopot czy posłów i senatorów z komisji ochrony środowiska Sejmu i Senatu.

TŚ: Muszą być jednak również rzeczy trudne.

MD: W dalszym ciągu wyzwaniem jest budowa zaufania po latach głębokich podziałów. Przedstawiciele grup związanych z poprzednią władzą – to te 2, może 3% leśników, byłych dyrektorów, którzy czerpali korzyści za poprzedniej władzy często kosztem tych 97% pozostałych leśników pracujących w terenie i płacących za to nieraz osobistą cenę. Ci związani z poprzednim obozem bronią teraz dotychczasowego status quo, kwestionują występowanie kryzysu klimatycznego i twierdzą np., że na terenie Puszczy Białowieskiej należy prowadzić wycinki. Poważny problem występuje na Podkarpaciu, gdzie dochodzi do prób sabotażu całego procesu i podważenia idei ochrony lasów. Maczają w tym ręce leśnicy związani wprost z PiS. Regionalna dyrekcja w Krośnie była na przykład tą, która nie posiadała certyfikacji FSC, świadczącego o zrównoważonej gospodarce, ale też gwarantującego zbyt drewna do wielu odbiorców, którzy niecertyfikowanego drewna nie kupią. Wycina się tam lasy w wysokich partiach gór, co jest zupełnie nieopłacalne. W gminie Cisna pozyskanie drewna, po moratorium, wynosi dokładnie tyle, ile wcześniej zaplanowano. Zalecamy jako MKiŚ, by działalność ZUL (zakładów usług leśnych – przyp. red.) przekierować na inne zadania, np. remontowanie szlaków zrywkowych. Na Podkarpaciu istnieje ponad 30 tys. km takich szlaków, które często są tak zniszczone, że powodują lokalne podtopienia. Razem z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej szukamy możliwości finansowania takich projektów. Negocjujemy z LP upodmiotowienie ZUL-i np. poprzez zawieranie długoterminowych umów; w ostatnim okresie były one często zaledwie roczne – W RDLP Katowice właśnie wydłużają umowy z ZUL-ami. Jak lokalny przedsiębiorca ma zaplanować swoją pracę w tak krótkim horyzoncie jakim jest rok?

TŚ: Jakie rozwiązania będzie zawierać znowelizowana ustawa o lasach?

MD: Projekt jest już w wykazie prac legislacyjnych rządu. Będzie to ustawa odpowiadająca na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2 marca 2023 r., tworząca prawną możliwość zaskarżenia Planu Urządzania Lasu (PUL). Zakłada, że w procesy tworzenia PUL będą włączane RDOŚ z większą decyzyjnością. Zakłada też sprawozdania nadleśnictw przed radami gmin w zakresie realizacji planów. Otwiera więc możliwości partycypacji społecznej, ale równocześnie nie będzie blokować gospodarki leśnej. Ten projekt będzie oczywiście szeroko konsultowany zgodnie z procedurą takich zmian.

Szykujemy także kilka innych projektów zmian ustaw, jak np. ustawy o ochronie przyrody, tak aby z pieniędzy LP można było dofinansowywać parki narodowe i RDOŚ. To kwoty w wysokości kilkuset mln zł, które mogą wesprzeć te systemowo od lat niedofinansowane instytucje.

Czytaj też: Projekt ustawy dot. kontroli społecznej złożony do KPRM

TŚ: Kolejny oczekiwany ruch legislacyjny to rozporządzenie o zakazie spalania drewna w energetyce zawodowej. Jak wyglądają jego losy? Czy według Pana jest możliwe całkowite odejście od wykorzystania pierwotnej biomasy drzewnej? Według wstępnego projektu aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu, biomasa stała ma dalej dominować w ciepłownictwie.

MD: Kluczem w tym procesie jest zakaz spalania pełnowartościowego drewna w energetyce. Właśnie przyjęliśmy w MKiŚ projekt rozporządzenia i w dniu 2 lipca trafił on do wykazu prac legislacyjnych rządu, a dalej pod konsultacje międzyresortowe. To potężne wsparcie dla polskiego przemysłu drzewnego. Dzięki tej zmianie na rynku drewna - zamiast w piecach - może się pojawić nawet 1,5mln m3 drewna.

TŚ: Mimo sprzeciwu Polski, Unia Europejska przyjęła historyczne rozporządzenie Nature Restoration Law. Jak będzie przebiegało jego wdrażanie?

MD: Jeśli chodzi np. o zakładaną w Nature Restoration Law (NRL) ochronę mokradeł, mamy przygotowaną strategię. Strategia, wyciągnięta z szuflady, do której schował ją poprzedni rząd, trafiła do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To „mini Nature Restoration Law” z dokładnymi, zmapowanymi miejscami i metodami ochrony mokradeł. Rozmawiamy z samorządami, które chciałyby włączyć się w renaturyzację tych terenów. Polityka unijna temu sprzyja, kluczem natomiast będzie oczywiście zabezpieczenie finansowe, o którym mówiliśmy na forum europejskim. Mimo narosłych emocji, NRL to ważny i potrzebny projekt, który daje perspektywę ochrony najcenniejszych zasobów także z uwagi na bezpieczeństwo żywnościowe. Rozumieją to też rolnicy, trzeba tylko rozmawiać o konkretach. Gminy za każdym razem muszą się zastanawiać jak osuszanie wpłynie na ich bezpieczeństwo wodne; w centralnej Polsce susza już dziś jest istotnym problemem, a jej efektem są każdego roku liczone w miliardach straty w rolnictwie.

TŚ: Jak osiągnąć synergię różnych procesów, tak żeby przygotowanie wymaganego przez NRL krajowego planu odbudowy zasobów przyrodniczych zbiegło się z efektami Narady o Lasach, ale i np. rozwojem parków narodowych?

MD: Te działania jak najbardziej mogą spotkać się w jednym punkcie. Pracujemy nad stworzeniem pierwszego od 23 lat parku narodowego i nie będzie on parkiem leśnym. To nie przypadek, że zamierzamy w pierwszej kolejności utworzyć Park Narodowy Doliny Dolnej Odry, który ochroni zasoby wodne; zwłaszcza w przypadku Odry, dla której znowu wszyscy musimy się mobilizować. Wyłączenie z wycinki 20% najcenniejszych lasów również wpisuje się w łączenie strategii odbudowy zasobów przyrodniczych, czego wymaga NRL. Ostatnio brałem udział w obchodach trzydziestolecia Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest najlepszym przykładem na to, że „opłaca się wyrzucać pieniądze w bagna” – tkwią tam duże możliwości odtwarzania utraconych zasobów, pojawia się możliwość retencji wody, renaturyzacji zniszczonych obszarów. Biebrzański Park z efektami pracuje nad odbudową dawnych koryt rzecznych i nawodnieniem terenów ulegających degradacji.

TŚ: Projekt utworzenia parku w Dolinie Dolnej Odry również nie jest wolny od kontrowersji. Propozycji nowych parków narodowych jest bardzo wiele; czy ministerstwo planuje rozwój ich sieci?

MD: Chciałbym wyrazić uznanie dla przyrodników, działaczy i samorządowców, którzy wyszli z inicjatywą utworzenia parku w Dolinie Dolnej Odry. W skład powołanego przez nas zespołu wchodzą też rybacy, samorządowcy i inni. Większość z wątpliwości zostało już rozwianych, takich jak np. rzekome ryzyko zablokowania portu kontenerowego w Świnoujściu. Rozmawialiśmy z samorządowcami i przedsiębiorcami o potencjale rozwojowym okolicy, np. pod względem turystyki, w tym kajakowej. Park Narodowy to tysiące osób odwiedzających „bramy” parku, to rozwój turystyki, gastronomii, hotelarstwa, to tysiące nowych miejsc pracy. Pracujemy nad rozwiązaniami legislacyjnymi, które będą wspierać samorządy. Większość samorządowców to rozumie.

TŚ: Jakie są kolejne najbardziej prawdopodobne miejsca po Dolinie Dolnej Odry? Czy powstanie np. Turnicki Park Narodowy?

MD: Jedyny konkretny projekt, nad którym teraz pracujemy, dotyczy właśnie Doliny Dolnej Odry, ale będziemy rozważać kolejne pomysły i zastanawiać się nad perspektywami. Co do postulowanego od lat Turnickiego Parku Narodowego; cały jego obszar - ponad 8 tys. ha - został objęty moratorium na wycinki. Ochrona tego terenu jest dla mnie fundamentalną kwestią i obecnie służy temu właśnie ten czasowy instrument. Będziemy pracować nad trwalszym, systemowym rozwiązaniem. Nie jesteśmy w stanie w ciągu dwóch lat powołać dziesięciu parków narodowych – rozwiewam takie spekulacje [śmiech]. Projekt Parku Doliny Dolnej Odry jest najbardziej realny, a mimo to występuje w nim dalej sporo przeszkód, które należy pokonać. Uczymy się tego procesu od nowa po blisko ćwierćwieczu od powstania ostatniego PN.

Czytaj też: Muzea przyrody. Gdzie tworzyć i jak wzmacniać parki narodowe?

TŚ: Czy jest szansa, żeby wydarzyło się to do końca 2024 r.?

MD: Chcemy do końca tego roku przygotować ustawę, strategię i porozumienie z samorządami – tak, żeby było jasne, że dla parku z każdej strony jest zielone światło. Przyjęcie ustawy to prawdopodobnie początek roku 2025, po czym nastąpi jej wdrożenie.

TŚ: Podlega Panu również odpowiedzialna za oceny oddziaływania na środowisko Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Czy planuje Pan odwrócenie ubiegłorocznych zmian w ustawie o ocenach oddziaływania na środowisko w zakresie konsultacji społecznych?

MD: Rzecz jest kompleksowa. Sprzeciwiam się autorytarnemu podejściu do sprawowania władzy i odbierania głosu lokalnym społecznościom, a partycypacja musi zapewniać realną możliwość uwzględnienia perspektywy ochrony przyrody, na której się skupiam. Mieliśmy ostatnio spotkanie z GDOŚ i RDOŚ; rozmawialiśmy o usprawnieniu pracy pod kątem wsparcia dla inwestorów, którzy mają swoje oczekiwania, i które rozumiem. Nie ma miejsca na niekompetencję i celowe opóźnianie, zawsze jednak trzeba szukać wyważenia pomiędzy społeczno-ekonomicznymi korzyściami związanymi z inwestycją, a ochroną przyrody, która jest dla nas kwestią nr 1. Na tym etapie nie doszedłem jeszcze do działań legislacyjnych, ale pracujemy w perspektywie całej kadencji.

Szymon Majewski: Dziennikarz Teraz SamorządWięcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z udziałem MKiŚ (06 lutego 2025)Zyski z drewna pójdą na ochronę przyrody. Ustawa ma poprawić odbiór Lasów Państwowych (20 stycznia 2025)MKiŚ: wprowadzimy ochronę starolasów. NGO: zacznijmy od Moratorium 2.0 (09 stycznia 2025)EUDR będzie obowiązywać od 30 grudnia 2025 r. (18 grudnia 2024)Zespół ds. nieprawidłowości działań w Lasach Państwowych powołany w krakowskiej prokuraturze (11 grudnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony