
Główny Inspektor Ochrony Środowiska © Prawa zastrzeżone
Teraz Środowisko: Czy planuje Pani ciągły monitoring Wisły i Odry w gęstej siatce obserwacyjnej, z uwzględnieniem największych emitentów zanieczyszczeń do tych dwóch największych polskich rzek?
Joanna Piekutowska: Osobiście temat jakości wód traktuję szczególnie, będąc absolwentem Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej Politechniki Warszawskiej ze specjalnością zaopatrzenie w wodę, unieszkodliwianie ścieków i odpadów. Jednym z wykładowców na moim Wydziale był prof. Maciej Nowicki, były minister ds. środowiska, którego bardzo cenię i miło wspominam. Jako GIOŚ działam w ramach możliwości prawnych. Ramowa dyrektywa wodna i zadania, jakie realizuje Państwowy Monitoring Środowiska, nie przewidują monitoringu ciągłego rzek. W związku z katastrofą na Odrze uruchomiliśmy tzw. monitoring interwencyjny (choć nie przewiduje go żadna ustawa). Rozszerzyliśmy badania w niemal 1200 punktach kontrolnych (30% wszystkich) o cztery wskaźniki mierzone w terenie: temperatura wody, tlen rozpuszczony, przewodność elektrolityczna właściwa w 20˚C [powiązana z zasoleniem – przyp. red.] i pH. Dzięki temu w ponad 3500 punktach badane są wskaźniki, które szybko są w stanie dać informację albo o przydusze, albo o występowaniu potencjalnego zakwitu złotej algi. W przypadku stwierdzenia przekroczenia odpowiednich poziomów zawartości tlenu, pH i przewodności elektrolitycznej w miejscu, w którym do tej pory nie występowała złota alga, zlecamy badania mające na celu jej identyfikację. Ponadto w każdym punkcie monitoringowym w którym zgodnie z obowiązującymi przepisami przewidziane są badania fitoplanktonu dodatkowo złota alga identyfikowana jest do gatunku. Dane przekazujemy do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, podlegającemu Ministerstwu Infrastruktury. Ponadto raz w tygodniu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska (MKiŚ) mamy związane z Odrą spotkania zespołu zarządzania kryzysowego. Sytuacja wciąż mobilizuje nas do dodatkowych działań. Te dostosowujemy do bieżących wyzwań – zależnie od wskazań MKiŚ.
TŚ: A gdyby to Pani miała pełną decyzyjność w kwestii monitoringu Odry i Wisły – byłby to monitoring w trybie ciągłym?
JP: Samymi badaniami wiele nie zdziałamy. Te pokazują jedynie jaka jest sytuacja. Powinniśmy natomiast przede wszystkim ustalić kierunki, gdzie nasza działalność kontrolna ma być intensywniejsza. Rozwiązania problemu właściwie są znane, ale wymagają ogromnych nakładów finansowych i należy te środki znaleźć.
TŚ: Mowa o zastosowaniu odwróconej osmozy (RO) przy zrzutach solanek?
JP: To jedno z rozwiązań. Pierwsza pilotażowa instalacja RO w Jastrzębskiej Spółce Węglowej jest potężnych rozmiarów, pochłonęła wielkie środki, a to jedynie niecały 1% tego, co byłoby w Polsce potrzebne. Pojawił się również pomysł wysokokosztowej budowy kolektora, tłoczącego zasoloną wodę do Bałtyku. Trzecia możliwość to zaprzestanie pompowania słonej wody, co wymagałoby ogólnego konsensusu.
Czytaj też: Śląsk jest skazany na wieczne odpompowywanie wody
Zespół kryzysowy działa, a inspekcja będzie podążać za jego wytycznymi. W bieżącym roku już w maju mieliśmy niepokojące zjawiska związane z dużym nasłonecznieniem, wysokimi jak na maj temperaturami i niskimi stanami wód będącymi wynikiem brakiem opadów atmosferycznych. Wysokie temperatury wody powodują słabe rozpuszczanie się tlenu i zwiększenie stężeń zanieczyszczeń będących w wodach.
Po kątem zapewnienia bezpieczeństwa sanitarnego w zakresie kąpielisk czy jakości wody do picia działa Inspekcja Sanitarna, która w kompetencjach ma kontrolę jakości wody w kąpieliskach oraz miejscach tymczasowo wskazanych do kąpieli. Wyniki badań publikowane są w dedykowanym serwisie internetowym.
Wracając do monitoringu wód, finalizujemy klasyfikację elementów i wskaźników jakości wód za rok 2023 oraz przygotowujemy 4-letnią ocenę eutrofizacji wód powierzchniowych. Raport z tej ostatniej wyślemy do Komisji Europejskiej w październiku br. Już dziś wiadomo, że ogólny stan wód powierzchniowych w prawie 100% oceniany jest jako zły. Odpowiadają za to substancje UPBT (ang. ubiquitous, persistent, bioaccumulative and toxic), czyli zanieczyszczenia trwałe i podlegające bioakumulacji – z definicji trudne do usunięcia ze środowiska. Bliższe spojrzenie pokazuje więcej niuansów, stan ekologiczny wód powierzchniowych jest w większości umiarkowany (wymaga poprawy, ale jest ona realnie możliwa). Warto zauważyć, że na poziomie unijnym właśnie trwają negocjacje nad dyrektywą dotyczącą wód powierzchniowych i podziemnych. Potrzeba monitoringu, zwłaszcza pod kątem trwałych zanieczyszczeń chemicznych i farmaceutyków, wzrośnie.
TŚ: Znane są już wyniki monitoringu jakości powietrza za 2023 r. Jak ocenia Pani sytuację?
JP: Poprawia się, choć nadal mamy problemy z kancerogennym benzo(a)pirenem w pyle zawieszonym PM10. Dopuszczalne poziomy przekroczone zostały w 21 strefach (względem 32 stref w 2021 r.). Raporty są dostępne publicznie wraz z bieżącym monitoringiem jakości powietrza (ogółem w 286 lokalizacjach). Na marginesie, sprawdzające jakość wykonywanych pomiarów powietrza Krajowe Laboratorium Referencyjne w 2023 r. zajęło 1. miejsce w Europie, jeśli chodzi o rzetelność pomiarów – to wielka praca, za którą stoi grono znakomitych fachowców.
Warto jednak pamiętać, że 24 kwietnia br. Parlament Europejski przyjął nową dyrektywę w sprawie jakości powietrza atmosferycznego. Zakłada ona ostrzejsze limity dopuszczalnych oraz docelowych poziomów zanieczyszczeń, bliższych wytycznym Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Nakłada też obowiązek dostosowania sieci pomiarowej do nowych wymogów. To pociągnie za sobą zwiększenie liczby stanowisk pomiarowych, wdrożenie nowych metod dla kolejnych zanieczyszczeń. Docelowo będziemy dzięki temu docierać do obywateli z pełniejszą informacją, ukierunkowaną na te zanieczyszczenia, z którymi mamy największe problemy (pyły zawieszone PM10 i PM2,5 oraz zawarty w nich wspomniany benzo(a)piren).
TŚ: Czy w ostatnich latach udało się ograniczyć przestępstwa przeciw środowisku? Wprowadzone zaostrzenie kar działa?
JP: Pytanie jest trudne, bo odpowiedź zależy od perspektywy. W Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska mamy nowy Departament Zwalczania Przestępczości Środowiskowej, który działa intensywnie, ograniczając nadużycia m.in. na polu gospodarki odpadami. Działamy z coraz większą determinacją, ale przestępcy środowiskowi również. Staramy się odpowiedzieć na te wyzwania. Zwiększa się liczba wykrywanych przestępstw, co może wynikać z dwóch przesłanek. Po pierwsze – wzrostu przestępczości. Po drugie – wyższej wykrywalności. Mam nadzieję, że to głównie drugi czynnik, ale trzeba mieć świadomość, że przeciwnik jest silny. Grupy przestępcze, które działania przeciw środowisku uczyniły źródłem wielomilionowych zysków, nie zrezygnują z nich łatwo.
Front budujemy razem z policją, prokuraturą, krajową administracją skarbową i izbami celnymi. W ramach współpracy nasz departament przestępczości środowiskowej prowadzi warsztaty – po to, by uczulić służby na określone zachowania. To dzięki temu policja komunikuje później np. o wykrytych odpadach porzuconych w dawnej kopalni soli. Tu przydają się georadary, kamery termowizyjne czy drony. Czujność na najwyższym poziomie jest niezbędna – zdarza się, że przy wyrobisku, które ma za chwilę wypełnić się nielegalnie sprowadzonymi odpadami, czeka wywrotka ze żwirem. Zaraz po transporcie odpady przykrywane są warstwą ziemi, a ich wykrycie znacznie się komplikuje. Jeśli nie uda się złapać na gorącym uczynku, pozostają odwierty i badanie zdeponowanych warstw.
TŚ: Jaka jest skuteczność działań inspekcji?
JP: Rośnie liczba wszczynanych przez organy ścigania postępowań. Przykładowo, w kwestii art. 183 kodeksu karnego [nieodpowiednie postępowanie z odpadami – przyp. red.], oficjalne dane statystyczne policji mówią o znacznym wzroście liczby postępowań, ale też wykrytych i stwierdzonych przestępstw. W 2021 r. wszczęto 515 postępowań (względem 172 w 2012 r.), stwierdzono 296 przestępstw (wobec 42 w 2012 r.), a wykryto ich 214 (w 2012 r. było ich jedynie 23).
Rośnie też zaangażowanie społeczne oraz, co za tym idzie, liczba skarg i wniosków o podjęcie interwencji. W 2023 r. GIOŚ i WIOŚ rozpatrzyły łącznie 32 811 skarg i wniosków o podjęcie interwencji (znakomita większość to wnioski o podjęcie interwencji). Dotyczyły one głównie gospodarki odpadami (13 954), ochrony powietrza, ochrony wód i gospodarki ściekowej (12 576), ochrony przed hałasem (2343), ochrony przyrody (453), ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym niejonizującym (113). Poniżej stu skarg i wniosków przypadło na obszar stosunków wodnych i podtapiania gruntów (90), działalności inwestycyjnej i eksploatacji urządzeń wodnych (60), bezczynności/przewlekłości w procedowaniu spraw (52), ochrony warstwy ozonowej i emisji gazów cieplarnianych (30), spraw pracowniczych (18), leśnictwa i łowiectwa (14), stosowania prawa górniczego i geologicznego (14) czy kwestii związanych z ropą, paliwami transportowymi i paliwami i biopaliwami ciekłymi (11). Po kilka spraw dotyczyło tematów związanych z ciepłownictwem, energetyką lokalną, elektroenergetyką i gazem (5), mieszkaniowych (4), z odnawialnymi źródłami energii (4). Inne tematy stanowiły 3070 skarg i wniosków. Na wszystkie odpowiadają nasi inspektorzy.
W pierwszej części wywiadu rozmawialiśmy o wprowadzeniu mandatów od inspektorów ochrony środowiska, wykorzystaniu AI w namierzaniu przestępstw w gospodarce odpadami i długoterminowym planie scalenia Inspekcji.

Redaktor naczelna, sozolog