Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
28.03.2024 28 marca 2024

Kolektory wychodzą z (informacyjnego) cienia

Kolektory słoneczne najlepiej czują się w towarzystwie magazynu ciepła, współpracując z panelem PV i wspierając pompę ciepła. Z prezesem SPIUG Januszem Starościkiem rozmawiamy o potencjale rozwoju technologii, która może zazielenić ciepłownictwo i obniżyć koszty w przemyśle.

   Powrót       19 kwietnia 2022       Energia   
Janusz Starościk
Prezes Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych

Teraz Środowisko: Jak kształtuje się rynek kolektorów słonecznych w Polsce na tle europejskim?

Janusz Starościk: Struktura polskiego rynku kolektorów słonecznych jest uzależniona od programów dotacyjnych. Nie sprzyja to stabilizacji, o czym świadczą dane nt. powierzchni sprzedanych kolektorów. W rekordowym 2018 r. sprzedano ponad 300 tys. m2. Potem nastąpił spadek i w 2020 r. sprzedano nieco ponad 160 tys. m2. Powód? Skończyły się projekty gminne w ramach poprzedniego rozdania unijnych środków. Natomiast od 2021 r., kiedy sprzedano w Polsce prawie 200 tys. m2., widać odbicie, z kwartału na kwartał odnotowuje się dwucyfrowy wzrost.

Ta dynamika nie pokrywa się z rynkiem europejskim, który generalnie rośnie, choć oczywiście widoczne są różnice między państwami albo czasowe spadki. W będących europejskim liderem Niemczech, mimo spadku o 2% w 2020 r. sprzedaż wynosiła ponad 600 tys. m2. Natomiast obecnie widzimy tendencję wzrostową dzięki nowemu podejściu, czyli stosowaniu instalacji hybrydowych (połączenie różnych urządzeń, np. kolektor + panele PV). W Niemczech w 2021 r. takie nowe instalacje były liczone w tysiącach.

TŚ: Gdzie kolektory znajdują najczęściej zastosowanie na naszym rynku?

JS: Obecnie przede wszystkim w budownictwie mieszkaniowym. Rozkwit tej technologii w sieciach ciepłowniczych oraz w przemyśle jest jeszcze przed nami, ale przykłady można znaleźć też w Polsce.

“Polskie ciepłownictwo stoi przed wielkim wyzwaniem dekarbonizacji, a kolektory są zeroemisyjne, spełniają wymagania unijnej taksonomii czy pakietu Fit for 55” Janusz Starościk

TŚ: Upatruje tu Pan największego potencjału rozwoju?

JS: Przyszłość kolektorów to wykorzystanie w lokalnych sieciach ciepłowniczych. Polskie ciepłownictwo stoi przed wielkim wyzwaniem dekarbonizacji, a kolektory są zeroemisyjne, spełniają wymagania unijnej taksonomii czy pakietu „Fit for 55”. Do tego dodajmy motywację ekonomiczną w postaci rosnących lawinowo cen surowców energetycznych… Nie wszędzie w zasięgu jest np. energia geotermalna, a kolektory są dość uniwersalnym rozwiązaniem, pozwalającym pokryć część zapotrzebowania na ciepło. Inwestycje wykorzystujące kolektory słoneczne z magazynami ciepła w sieciach pojawiają się szerzej dopiero od kilku lat, ale potencjał jest ogromny, co widać po licznych projektach w Europie.

Ad hoc największy udział będą stanowić instalacje w budownictwie mieszkaniowym. Wzrost cen energii elektrycznej, gazu, węgla i biomasy skłania do poszukiwania tańszego ogrzewania, rozważenia wymiany kotła na inną technologię grzewczą lub uzupełnienie go o źródło dające darmowe ciepło. Można przyjąć, że koszt takiej instalacji dla domu jednorodzinnego to kilkanaście tys. zł (zawiera się w tym 4-8 kolektorów, bufor ciepła pow. 1000 l, który zapobiega przegrzewaniu i magazynuje ciepło przez kilka dni, automatyka, wykonawstwo, czynnik roboczy itd.). Można się spotkać z kalkulacją na wyższym poziomie, bo wiele zależy od konfiguracji instalacji, która jest uzależniona od specyfiki ogrzewanego obiektu.

Ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego odbiorcom, jestem zwolennikiem propagowania układów autonomicznych, aby jak najbardziej uniezależnić się od paliw czy źródeł energii dostarczanych z zewnątrz. Taka przykładowa kombinacja to: pompa ciepła z akumulatorami energii elektrycznej, panelami PV lub przydomową elektrownią wiatrową lub wodną i kolektorem słonecznym jako źródło ciepła. Ważnym elementem układanki jest magazynowanie energii cieplnej oraz elektrycznej, co niestety nadal stanowi spory udział w kosztach instalacji. Taki układ przynosi wielowymiarowe korzyści, np. odciąża się i przedłuża żywotność pompy ciepła poprzez zapewnienie przez część roku ciepła i ciepłej wody użytkowej dzięki kolektorom słonecznym i w namacalny sposób obniża koszty eksploatacji i ogrzewania. Udział instalacji hybrydowych w układzie urządzenie grzewcze – kolektor i panel PV, które są najprostsze do zainstalowania, będzie rósł. Jeśli są spełnione warunki brzegowe i instalacja jest dobrze dobrana, to przynosi 20-30% oszczędności w kosztach paliw. W łagodnych warunkach klimatycznych taka instalacja powinna samodzielnie ogrzać dom, a gdy będzie zimniej, włącza się tzw. źródło szczytowe (kocioł na biomasę lub elektryczny czy pompę ciepła) uzupełniającą brakującą ilość ciepła do ogrzania budynku.

TŚ: Zatem OZE to uzupełniające się elementy układanki, a nie rywalizujące ze sobą technologie?

JS: Dokładnie tak! Jestem przeciwny traktowaniu różnych źródeł ciepła z OZE jak konkurencji. Klucz to maksymalne wykorzystanie lokalnych zasobów i dążenie do samowystarczalności energetycznej. Od pomysłowości instalatora czy projektanta zależy stworzenie układu, w którym różne źródła się uzupełniają, pozwalając na maksymalne zredukowanie kosztów ogrzewania i zapewnienie bezpieczeństwa cieplnego dla użytkownika. Wymaga to odejścia od standardowego podejścia w doborze i projektowaniu instalacji grzewczych.

TŚ: A jaka przyszłość czeka kolektory w przemyśle?

JS: Potencjał wykorzystania kolektorów do wsparcia ciepła procesowego w przemyśle jest ogromny i niewykorzystany. Przemysł zmaga się z jednej strony z rosnącymi kosztami wytwarzania potrzebnego w procesach produkcyjnych ciepła, a z drugiej z wymaganiami środowiskowymi i klimatycznymi. Mam szczerą nadzieję, że wkrótce polscy przedsiębiorcy zainteresują się kolektorami słonecznymi jako wspomagającym źródłem pozwalającym pozyskać darmowe ciepło.

Potencjał producentów w Polsce

Obecnie działa w Polsce sześciu aktywnych producentów, którzy wytwarzają (a nie tylko składają) kolektory słoneczne. Ich łączną produkcję można szacować na ok. 200 000 m2 rocznie, przy czym część produkcji jest eksportowana poza granice Polski.
W okresie największego boomu na kolektory słoneczne (lata 2010-2014) działało w kraju ponad 40 firm, które tytułowały się producentami kolektorów (część tylko importowała komponenty lub podzespoły z Chin). SPIUG przewiduje, że w sytuacji zwiększonego popytu podmioty, które posiadają złożony i zakonserwowany osprzęt, szybko uruchomiłyby swoje linie produkcyjne.

TŚ: Kolektory są technologią o wszechstronnym zastosowaniu. Co w Polsce blokuje ich rozwój?

JS: Brak wiedzy o możliwościach ich zastosowania zarówno wśród użytkowników końcowych w budynkach mieszkalnych i jednostek zarządzających zakładami przemysłowymi, jak i instalatorów (kolektory wymagają szerszych kompetencji i więcej pracy przy instalacji i doborze niż np. panele PV).

Nagminne jest mylenie kolektorów z panelami PV. Wynika to z długiej przerwy w propagowaniu kolektorów słonecznych. Ponad dekadę temu był boom na kolektory do przygotowania ciepłej wody użytkowej, dzięki programowi wsparcia NFOŚiGW oferującego dopłaty do takich instalacji. Obecnie zaczyna się renesans kolektorów, ale nadal spotykam się z pytaniami, czy kolektory jeszcze istnieją i działają? Odpowiadam, że tak! W Polsce funkcjonuje ponad 3 mln m2 instalacji kolektorów i chętnych na nowe nie brakuje.

Dokłada się do tego trudność kupienia kolektorów w hurtowniach, która wynika ze wspomnianej specyficznej struktury rynku opartego w ponad 80% na projektach gminnych… Paradoksalnie gdy gmina uruchamia program wsparcia kolektorów, to wieść się rozchodzi i ustawia się kolejka chętnych. Wiedza o korzyściach z kolektorów jest widoczna lokalnie, ale w masowym przekazie praktycznie się o nich nie mówi.

Czytaj: Z jakich możliwości wsparcia można skorzystać inwestując w kolektory?

TŚ: Czy w Pana opinii w dokumentach strategicznych dla energetyki (PEP2040 czy KPEiK) kolektory zostały uwzględnione w odpowiednim stopniu?

JS: Moim zdaniem kolektory są w takich dokumentach niedoszacowane i niedocenione, żeby nie powiedzieć pomijane. Mówi się najczęściej oględnie o „wykorzystaniu energii słonecznej do ogrzewania”. Na tworzenie takich dokumentów mają wpływ różne lobby. Na poziomie unijnym (a w konsekwencji polskim) lobby elektroenergetyczne było bardzo silne, co poskutkowało promowaniem totalnej elektryfikacji. W efekcie gdy mówi się o zielonym cieple, to tylko o pompach ciepła. Natomiast pompy – które są notabene świetnym rozwiązaniem – wymagają spełnienia warunków brzegowych, wiedzy o ich instalacji i doborze oraz energii elektrycznej do zasilania. Źle dobrane mogą zwiększyć rachunki za prąd, powodując frustrację użytkowników i niesłuszne zrażenie do tej technologii. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest łączenie różnych źródeł OZE, które się nawzajem uzupełniają.

Dominika Adamska: Sekretarz redakcji, geograf Teraz SamorządWięcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Program dofinansowania instalacji OZE. Warszawa (04 marca 2024)Sezon na magazyny ciepła? Mogą one rozwiązać bolączki ciepłowni (28 lutego 2024)Sukces dekarbonizacji gospodarki w Polsce wymaga magazynów ciepła i chłodu (19 stycznia 2024)Polski sektor OZE. Rynek dojrzewa wraz z nowymi problemami (02 stycznia 2024)Lądek-Zdrój, Lidzbark Warmiński i Przykona najbardziej innowacyjnymi energetycznie gminami w Polsce (05 grudnia 2023)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony