W pierwotnej wersji miał powstać Kodeks Urbanistyczno-Budowlany, teraz już wiadomo, że koncepcja uległa zmianie i zostaną wydane dwie ustawy. Prace nad nowelizacją prawa budowlanego są już w toku, natomiast ustawa dotycząca planowania przestrzennego będzie zupełnie nowym aktem prawnym, którego dotąd w naszym systemie prawnym nie było. Założenia opracowane przez wieloosobowy zespół doradczy powołany przez Ministra Inwestycji i Rozwoju właśnie trafiły do resortu.
System wymaga bezzwłocznej zmiany
Zespół doradczy zdiagnozował szereg zjawisk negatywnych obecnego status quo. I wskazał ich skutki, takie jak: nieprzewidywalność zagospodarowania przestrzeni, chaotyczne rozlewanie się miast, pozbawienie skutecznej ochrony terenów przewidzianych np. pod budowę dróg, konfliktogenność (brak wariantowości rozwiązań i konsultacji społecznych). Obecnie ponad połowa pozwoleń na budowę wydawana jest na podstawie decyzji o warunkach zabudowy (Decyzji W-Z, często zwanej "wuzetką").
Kto zyskuje, kto traci?
Padły konkretne przykłady i wyliczenia. Sieć wodociągowa w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest czterokrotnie dłuższa na terenach niezurbanizowanych, niż tam, gdzie buduje się w oparciu o racjonalne planowanie. Koszty transportu są dwukrotnie wyższe, chodników pięciokrotnie, a dróg dziesięciokrotnie. Z wyliczeń prof. Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN wynika, że koszty chaosu przestrzennego w skali kraju są gigantyczne i przekraczają, lekko licząc, 84 mld zł rocznie. - Dla porównania, w budżecie państwa na ochronę zdrowia przeznacza się 9 mld zł, a na szkolnictwo 16 mld. Dalsze akceptowanie takiego stanu rzeczy grozi bankructwem państwa - stwierdził naukowiec.
Koniec z dowolnością wuzetek
Przeznaczenie terenu określane byłoby wyłącznie w aktach prawa miejscowego. Oznacza to więc zniesienie Studium i Decyzji W-Z. Rada Gminy uchwalałaby akty prawa miejscowego: Plan Przeznaczenia, Plan Zabudowy i Normatyw Urbanistyczny. Plan Przeznaczenia sporządzany dla całego obszaru gminy, miałby być dokumentem strategicznym określającym pryncypia: gdzie można budować, gdzie zakazuje się zabudowy, a gdzie mają przebiegać szlaki drogowe i komunikacyjne. Jego integralną częścią byłyby takie dokumenty, jak prognozy: środowiskowe, finansowe, charakterystyka uwarunkowań rozwoju przestrzennego.
Od ogółu do szczegółu
- Plan Zabudowy ma być na tyle szczegółowy, żeby na jego podstawie można było projektować i wystąpić z wnioskiem o pozwolenie na budowę. Przewidujemy także szczególną formę planu zabudowy, czyli tworzenie obszarów zintegrowanego inwestowania – wyjaśniał Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa. Chodzi o sytuację, gdy jakiś inwestor chce zbudować np. fabrykę, osiedle mieszkaniowe, i o ile jest to zgodne z Planem Przeznaczenia, to gmina uchwala warunki brzegowe i wydaje decyzję, co do tej inwestycji.
Z kolei Normatyw Urbanistyczny to określenie minimalnych poziomów zabezpieczenia infrastruktury komunikacyjnej, społecznej i technicznej. Ma diagnozować rzeczywiste korelacje między liczbą mieszkańców, użytkowników a wielkością usług publicznych. Możliwość wydawania decyzji lokalizacyjnych zostanie utrzymania tylko dla uzupełnienia zabudowy, ale z zastrzeżeniem zgodności z Planem Przeznaczenia i Normatywem Urbanistycznym. - Jest rzeczą absolutnie skandaliczną, że dziś w wielu gminach ogłasza się przetargi na sporządzenie miejscowego planu, czyli przepisy powszechnie obowiązujące, dlatego proponujemy, żeby powstały gminne/międzygminne pracownie planistyczne – przekonywał Ryszard Kowalski
Uproszczenie procedur i partycypacja społeczna
Zespół podkreślał, że planowanie przestrzenne to próba rozwiązywania obiektywnych konfliktów, dlatego kluczowe są wieloetapowe konsultacje społeczne. - Dziś jest tak, że właściciele działek nie są nawet informowani o tym, że dla ich terenu jest właśnie uchwalany plan zagospodarowania przestrzennego, co w krajach europejskich jest absolutnie nie do wyobrażenia – wskazywała posłanka Magdalena Błeńska.
Zespół opracował przepisy przejściowe, zgodnie z którymi istniejące miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego zachowałyby ważność także po wejściu w życie planów przeznaczenia. - Wuzetki stracą ważność z dniem uchwalenia planów przeznaczenia, nie później niż w terminie trzech lat od wejścia w życie ustawy – wyjaśniał Ryszard Kowalski.
Apele o przywrócenie ładu przestrzennego słychać od kilkunastu już lat, podejmowano różne próby, zawsze bezskutecznie. Komu najbardziej zależy na tym, żeby chaos trwał?
Katarzyna ZamorowskaDyrektor ds. komunikacji Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.