Od 1 stycznia br. obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, jeśli wycinka nie jest związana z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy umożliwiający takie działanie, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS i od razu spotkał się z krytyką strony społecznej i opozycji.
Zaczęło się od Warszawy?
Przypomnijmy. Przepisy obowiązują już prawie dwa miesiące, ale ogólnospołeczna (jeśli można już ją tak nazwać) dyskusja rozpoczęła się dopiero w tym tygodniu, w stolicy. Oburzenie wywołało sobotnie wycięcie drzew znajdujących się na skwerze u zbiegu ulic Nowogrodzkiej i Poznańskiej, tuż przed wejściem do Urzędu Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy. Działka należy do osób prywatnych (została zwrócona kilka lat temu w ramach postępowania reprywatyzacyjnego), więc o ile odbyła się na potrzeby prywatne - jest legalna. Urząd zapewnił jeszcze w sobotę na Facebooku, że nie miał z wycinką nic wspólnego i "jest zbulwersowany, zarówno rozmiarem, jak i sposobem jej przeprowadzenia". Niewykluczone, że natychmiast nagłośniony przykład ze stolicy przyczynił się do zainicjowania szerokiej dyskusji o problemie. O wycince mówiły w poniedziałek już nie tylko organizacje pozarządowe i opozycja, ale również mieszkańcy Warszawy i sami autorzy ustawy.
Tydzień pod znakiem wycinki
Jeszcze w poniedziałek przed południem Ministerstwo Środowiska zapewniało, że przepisy działają dobrze i nie ma potrzeby ich zmiany. Tego samego dnia wieczorem, podczas spotkania z warszawskimi i podwarszawskimi strukturami partii, szef PiS Jarosław Kaczyński poinformował jednak, że przepisy powinny zostać zmienione. Według uczestników spotkania, prezes skrytykował resort środowiska i powiedział, że jest przeciwny wprowadzonym od stycznia rozwiązaniom. Po tej wypowiedzi szef resortu przyznał, że "o ile jest jakaś luka prawna w ustawie, bo być może taka jest, to trzeba ją rzeczywiście naprawić".
Rzecznik PiS Beata Mazurek pytana już w środę przez dziennikarzy, kiedy i jak zmienią się przepisy, odpowiedziała: - Na razie nad tym pracujemy, chcemy, żeby było to jak najszybciej. Krytycznie na temat nowych przepisów wypowiedzieli się w tym tygodniu przedstawiciele PSL, Nowoczesnej, SLD oraz Zielonych. Projekt ustawy przywracający obowiązujący przed 1 stycznia br. stan prawny złożyli we wtorek posłowie PO.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik