
Wartości klimatycznego bilansu wodnego (wyrażane w milimetrach i dotyczące danego okresu różnice pomiędzy opadami a stratami w procesie parowania(1)) dla wszystkich 2477 gmin w Polsce opracował Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowy Instytut Badawczy w Puławach (IUNG-PIB). Dane z Systemu Monitoringu Suszy w Polsce pokazują, że w trwającym od 11 czerwca do 10 sierpnia br. dziewiątym okresie raportowania, średnia wartość bilansu była ujemna i wynosiła -78 mm. W porównaniu z poprzednim tzw. okresem sześciodekadowym (na podstawie ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach rolnych i zwierząt gospodarskich okresy te służą do pomiarów szkód spowodowanych suszą) deficyt wody zwiększył się o 12 mm; w poprzednim, trwającym od 1 czerwca do 31 lipca br. okresie, wynosił on -66 mm. Z przytoczonych przez IUNG-PIB informacji dowiadujemy się, które województwa zostały dotknięte suszą rolniczą i jakich upraw dotyczył problem. Zgodnie z ustawową definicją, susza oznacza występujące w dowolnym sześciodekadowym okresie od 21 marca do 30 września spadki klimatycznego bilansu wodnego poniżej wartości określonej dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych i gleb. - A zatem w obojętnie którym okresie sześciodekadowym zostanie stwierdzona susza, to plony ostateczne dla upraw objętych suszą będą niższe przynajmniej o 20% w skali gminy w stosunku do plonów uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych - wyjaśnia Instytut (wytłuszczenia oryginalne – przyp. red.).
Czytaj też: Rolnictwo a azotany. 10% nieprawidłowości w przechowywaniu nawozów naturalnych w gospodarstwie
Susza rolnicza w dziewięciu województwach
Jak czytamy w przedstawionym komunikacie, w badanym okresie susza rolnicza występowała na terenie dziewięciu województw – śląskiego, podkarpackiego, wielkopolskiego, podlaskiego, zachodniopomorskiego, mazowieckiego, łódzkiego, lubelskiego i świętokrzyskiego. W ujęciu geograficznym największe niedobory wody odnotowano na Nizinie Mazowieckiej i Podlaskiej, na Polesiu i w Kotlinie Sandomierskiej, gdzie wyniosły od -160 do -199 mm. Najmniejszym deficytem mogły cieszyć się południowa, zachodnia i północno-zachodnia część Polski, gdzie wahał się on w granicach -50 i -119 mm. W reszcie kraju braki wody dla roślin uprawnych sięgały od -120 do -159 mm. IUNG-PIB wymienia poszkodowane rodzaje upraw. Znajdziemy wśród nich 11 pozycji – drzewa owocowe, zboża jare, truskawki, chmiel, ziemniaki, tytoń, warzywa gruntowe, rośliny strączkowe, krzewy owocowe, kukurydzę na ziarno i kukurydzę na kiszonkę.
Kukurydza z największymi stratami
Ostatnia z wymienionych upraw w okresie od 11 czerwca do 10 sierpnia br. ucierpiała najbardziej. To właśnie wśród kukurydzy na kiszonkę zasięg suszy rolniczej okazał się największy - odnotowano ją w 17,6% wszystkich gmin w Polsce (czyli w 436 gminach). Wynik jest o 6,5 punktu procentowego wyższy niż w poprzednim, trwającym od 1 czerwca do 31 lipca br., okresie raportowania. W województwie podlaskim problem dotyczył 50,85% gmin (60 na 118), z kolei w mazowieckim 47,77% (150 gmin na 314). Najłaskawsze dla kukurydzy na kiszonkę okazały się województwa śląskie i zachodniopomorskie, w których susza w tej uprawie występowała odpowiednio w 1,20% gmin (2 na 167) i 3,54% (4 na 113). - Suszę notowano na obszarze 2,83% gruntów ornych kraju (zwiększenie o 1,21 punktu procentowego względem poprzedniego okresu raportowania) – precyzuje IUNG-PIB, komentując sytuację dotyczącą kukurydzy na kiszonkę.
Następne miejsce zajęły uprawy kukurydzy na ziarno – dotykającą ich suszę zaobserwowano w 16,51% polskich gmin (409 gminach). Eksperci z Instytutu odnotowują wzrost tego wyniku o 5,41 punktów procentowych w porównaniu z poprzednim okresem raportowania, a także występowanie suszy w tej uprawie na 2,67% gruntów ornych w Polsce (o 1,05 punktu procentowego więcej niż w poprzednim okresie). Tak, jak w przypadku kukurydzy na kiszonkę, również ta na ziarno była w największym stopniu dotknięta suszą w woj. podlaskim i mazowieckim; w pierwszym udział gmin, w których występowała susza sięgnął 49,15% (58 gmin na 118), w drugim z kolei 46,5% (146 gmin na 314). Kolejny raz problem okazał się najmniejszy w woj. śląskim i zachodniopomorskim. W pierwszym susza wśród upraw kukurydzy na ziarno występowała w jednej gminie na 167 (0,60%), a w drugim w czterech na 113 (3,54%).
Inne uprawy
W 261 gminach, stanowiących 10,54% gmin w Polsce, odnotowano suszę wśród upraw krzewów owocowych, z kolei w 211 (5,89% wszystkich gmin) – wśród upraw roślin strączkowych. W lepszej sytuacji znajdowały się uprawy warzyw gruntowych, dotknięte suszą w 58 gminach (1,29% wszystkich), tytoniu, gdzie problem występował w 38 gminach (1,54% wszystkich), ziemniaka (29 gmin, czyli 1,17% wszystkich) i chmielu (16 gmin, 0,65% wszystkich). W 10 gminach (0,40% wszystkich) odnotowano suszę wśród upraw truskawek, w dwóch (0,08% wszystkich) w uprawach zbóż jarych i również w dwóch w uprawach drzew owocowych.
Czytaj też: Susza w Europie budzi obawy o plony i dostęp do zasobów wodnych
Do 2,5°C powyżej normy
Jakie warunki pogodowe towarzyszyły suszy rolniczej? Z komunikatu IUNG-PIB dowiadujemy się, że najwyższe, wynoszące 19-20°C temperatury powietrza, w czerwcu odnotowano w południowej i południowo-wschodniej Polsce; były to wartości o 1,5-2,5°C wyższe od normy wieloletniej. Również tam, gdzie w czerwcu było najchłodniej, czyli w północno-zachodniej części kraju (15-17°C), termometry pokazały przekroczenie normy od 0,5 do 1,5°C. Lipiec przyniósł kolejne wzrosty. W najcieplejszej Polsce południowo-wschodniej, gdzie temperatura wynosiła od 20 do 21°C wieloletnia norma została przekroczona o 2-2,5°C, a w ponownie najchłodniejszej Polsce północno-zachodniej 16-17°C przewyższyło normę od 0,5 do 1°C. - Na przeważającym obszarze Polski notowano temperaturę powietrza od 17 do 20°C, na tym terytorium cieplej było w stosunku do normy wieloletniej od 1,0 do 2,0°C. W pierwszej dekadzie sierpnia na przeważającym obszarze Polski notowano temperaturę powietrza powyżej 18°C, jedynie na północy i południu kraju notowano niższą temperaturę od 15 do 18°C – uzupełniają eksperci z Instytutu.
Co do opadów, w czerwcu najwyższe, bo przekraczające 120 mm i stanowiące 110-230% normy wieloletniej, zaobserwowano w Polsce południowo-wschodniej, a najniższe na Warmii i Mazurach oraz na zachodzie Niziny Śląskiej - 50-60 mm, co wyniosło 60-100% normy. W lipcu na większości terytorium kraju ilość opadów – 50 – 150 mm – stanowiły 90-200% normy. Południe okazało się najbardziej deszczowe także w pierwszej dekadzie sierpnia, kiedy notowano tam do 100 mm opadów; najniższe, poniżej 20 mm, dotyczyły m.in. Wyżyny Lubelskiej, Podlasia i Mazowsza. Jak stwierdzają eksperci, deficyt wody w kraju jest wciąż stosunkowo mały, o czym miały przesądzić duże opady od szóstego do dziewiątego okresu sześciodekadowego (szósty trwał od 11 maja do 7 lipca br.) i stagnacji parowania od piątego do dziewiątego okresu (piąty rozpoczął się z kolei 1 maja i potrwał do 30 czerwca br.).
Z decentralizacją trudniej o retencję
W rozmowie z Teraz Środowisko dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Hydrologii Polskiej Akademii Nauk przypomina o rozwiązaniu, które ma stanowić najskuteczniejszą odpowiedź na problemy związane z suszą rolniczą – retencji naturalnej. W ocenie eksperta największe trudności w jej rozpowszechnieniu na większą skalę wynikają z rozdrobnionej struktury własnościowej wsi. – Tereny rolnicze zajmują ok. 60% powierzchni kraju. Zastanawiając się nad możliwościami wdrażania na nich małej retencji, możemy spojrzeć na analogiczny przykład lasów, których powierzchnia to z kolei ok. 30% terytorium Polski. Lasy Państwowe, jako zarządzająca nimi centralna instytucja, rozwijały i nadal rozwijają programy w tym kierunku – zarówno retencji naturalnej, jak i sztucznej, ponieważ widzą, że jest to opłacalne także z punktu widzenia produkcji drewna, ale i zapewnienia rezerwuaru wody na wypadek pożarów. Przy rozproszonej liczbie podmiotów rolniczych o taki efekt jest dużo trudniej, a protesty wokół Europejskiego Zielonego Ładu w rolnictwie oraz rozporządzenia Nature Restoration Law niestety sprawiły, że temat stał się politycznie kontrowersyjny, choć przecież jest w najlepszym interesie samych rolników – komentuje ekspert. Tymczasem zjawiska atmosferyczne - takie jak susza, deszcze nawalne, powodzie czy przymrozki - przekładają się na wymierne koszty. (2) Jak 13 sierpnia br. poinformowała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, finansowe wsparcie dla niemal 116 tys. producentów rolnych, którzy ponieśli straty w 2023 r., wyniosło ok. 898 mln zł(3).
Czytaj też: Rolnik i retencja. Duet, który może żyć w harmonii

Dziennikarz
Przypisy
1/ Więcej:https://agrometeo.imgw.pl/klimatyczny_bilans_wodny2/ Więcej:
https://www.gov.pl/web/arimr/na-kontach-rolnikow-ok-898-mln-zl-z-tytulu-ubieglorocznych-szkod3/ Więcej:
https://www.gov.pl/web/arimr/na-kontach-rolnikow-ok-898-mln-zl-z-tytulu-ubieglorocznych-szkod