© Kadmy
Wyzwania dla branży odpadowej podczas kryzysu były jednym z tematów 26. Kongresu Ochrony Środowiska Envicon w Poznaniu. Jedną z obserwacji jest „znikanie” odpadów gabarytowych, które już od kilku tygodni nie pojawiają się w PSZOK-ach, ani w czasie zorganizowanych odbiorów. Liczby poznamy dopiero przy rozliczeniach za 2022 r., ale trend jest jasny. Ciemny za to może być zimowy dym z kominów, gdyż jak skonstatował jeden z prelegentów, „mieszkańcy chomikują odpady na opał”.
Nie zabrakło tematu spalarni. Dominik Bąk, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, apelował, by „jak najszybciej inwestować w instalacje termicznego przekształcania odpadów”. - Jak najmniej kosztów i jak największy efekt dla środowiska, i jak najmniej marnotrawstwa, z którym mieliśmy do czynienia – stwierdził. Jak pisaliśmy w czerwcu, NFOŚiGW przeznacza na ten cel 3 mld zł.
Wysiłki na poziomie europejskim
Zarówno Krajowa Izba Gospodarki Odpadami, jak i Polska Izba Gospodarki Odpadami (KIGO i PIGO) aktywizują się na polu europejskim, by inwestycje w spalarnie odpadów zostały ujęte w unijnej taksonomii. Taki apel przedstawiła kilka miesięcy temu również Unia Metropolii Polskich.
– Wojna pokazała, że ważna jest niezależność każdego kraju (…). to również infrastruktura, która jest w stanie z surowców krajowych wytworzyć ciepło i prąd dla mieszkańców (…). Na dzisiaj wydawało mi się, że nastąpił pewien reset intelektualny, jeśli chodzi mówienie o solidarności i szanowanie faktów. Nie do końca to dostrzegam w Komisji Europejskiej, jeśli chodzi o taksonomię i szczególnie platformę zrównoważonego finansowania, która tworzy projekty aktów dla Komisji Europejskiej – mówił Michał Dąbrowski, przewodniczący PIGO.
- Nasze działanie jest skupione na tym, by znaleźć sojuszników w państwach, które mają podobne potrzeby – wskazał Tomasz Uciński, prezes zarządu KIGO. Wspomniano, że Krakowski Holding Komunalny otworzył biuro w Brukseli, a w aktywność włączyli się Czesi, Niemcy czy Słowacy.
Michał Dąbrowski przywołał również dane, świadczące o tym, że strumień odpadów z krajów zachodnich wciąż ucieka poza Unię Europejską, a „recykling” odbywa się w Malezji, Tajlandii, Indiach, Indonezji czy na Tajwanie.
W kontekście realnej odpowiedzialności za spełnianie celów recyklingu wypowiedzieli się również samorządowcy.
Gminy a recykling
- Poziom recyklingu powinien być liczony w skali kraju, a nie gminy. My nie przyjęliśmy jako gminy tego zobowiązania, tylko jako kraj – mówił Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. W tym kontekście, gminy obawiają się nałożenia kar.
- Dopominamy się ROP-u, dlatego, że nie są to tylko opakowania, ale dotyczy on wszystkich produktów wprowadzanych na rynek (…). Odwołujemy się do dyrektywy - opłaty powinny pokryć: zbiórkę, recykling, przetwarzanie i edukację. Państwo ustanawia prawo, jeśli nałoży kary – będę nakłaniał gminy do przywołania w sądzie odpowiedzialności państwa – zapowiedział Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP. Podkreślił, że gminy wiejskie to zarówno bardzo małe gminy (nawet 1600 mieszkańców), jak i gminy o bardzo dużym potencjale ekonomicznym i znacznej gęstości zaludnienia, w których mieszka ponad 30 tys. osób. - Nigdy wcześniej nie wystąpiły tak jaskrawe potrzeby kategoryzacji gmin – dodał.
Czytaj też: System kaucyjny 2.0. Co o projekcie sądzą przedstawiciele branży?
Marta Wierzbowska-KujdaRedaktor naczelna, sozolog Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.