
Dotychczasowe wymogi sprawozdawczości mają zostać ograniczone tylko do wielkich graczy, którzy nie będą mogli obciążać nimi małych i średnich firm. Uproszczenia w raportowaniu zrównoważonego rozwoju zgodnego z dyrektywami CSRD (ang. Corporate Sustanaibility Reporting Directive) i CSDD (ang. Corporate Sustainability Due Diligence Directive – dyrektywą w sprawie należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw) oraz rozporządzeniem taksonomicznym zostały zapowiedziane przez Komisję Europejską (KE) w ramach tzw. pakietu Omnibus. Ogłoszenie propozycji nastąpiło 26 lutego br. – w dniu medialnej ofensywy Komisji, która, kierowana wielokrotnie składanym zobowiązaniem do zwiększenia konkurencyjności unijnej gospodarki (o zarysie planów przedstawionym w tzw. Kompasie konkurencyjności pisaliśmy tutaj), przedstawiła również koncepcję Czystego Ładu Przemysłowego (ang. Clean Industrial Deal) oraz Plan na rzecz przystępnej cenowo energii (ang. Affordable Energy Action Plan). Redukcja obowiązków sprawozdawczych wpisuje się więc w szerszą strategię Unii, której korzenie sięgają obaw o ekonomiczną degradację Wspólnoty, przegrywającej wyścig z bardziej dynamicznymi blokami geopolitycznymi takimi jak USA i Chiny.
Czytaj też: Między ambicją a obowiązkiem. Trzy prędkości w raportowaniu ESG
Zwolnienia dla 80% firm
Jak dowiadujemy się z przedstawionych propozycji, raportowanie zgodne z dyrektywą CSRD i wytycznymi ESRS (ang. European Sustanaibility Reporting Standards) ma zostać ograniczone wyłącznie do firm zatrudniających ponad 1000 pracowników, posiadających obroty w wysokości ponad 50 mln euro czy sumy bilansowe powyżej 25 mln euro. Z obowiązków zostanie zwolnione ok. 80% podmiotów, które podlegały mu do tej pory (i podlegają nadal); będą mogły za to korzystać z dobrowolnych standardów raportowania, analogicznych do tych, które w tej chwili obowiązują dla sektora MŚP. Wymogi wobec większych graczy nie mogą obciążać małych przedsiębiorstw znajdujących się w ich łańcuchach dostaw. Podmioty, które były dotąd objęte obowiązkiem raportowania za 2025 lub 2026 rok, będą mogły poczekać z nim do roku 2028. Omnibus upraszcza też wymogi związane z zachowaniem należytej staranności oraz zgodnością z kryteriami taksonomicznymi czy zasadą nieczynienia poważnej szkody środowisku (ang. Do no significant harm – DNSH). Drobni importerzy zostaną też wyłączeni z mechanizmu granicznego CBAM.
Dalsze uproszczenia w drodze
Omnibus, choć przedstawiany jako przełomowe przedsięwzięcie zmieniające warunki prowadzenia biznesu w Europie, musi przejść standardową unijną procedurę legislacyjną, w której nad projektem Komisji pochylą się Rada UE oraz Parlament Europejski; wszelkie zmiany w obecnym prawie będą wymagały akceptacji obu organów. W wypowiedziach przedstawicieli KE pobrzmiewa jednak optymizm. – Unijne firmy skorzystają na uproszczonych przepisach dot. sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego finansowania, należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju oraz taksonomii. Zmiany ułatwią życie naszym firmom przy równoczesnym mocnym podtrzymaniu celów dekarbonizacyjnych. Dalsze uproszczenia są już w drodze – skomentowała przewodnicząca Ursula von der Leyen. – Dzisiejszy pakiet to pierwszy krok w naszych wysiłkach na rzecz daleko idącego uproszczenia wszystkich wymiarów legislacji. Możemy pokazać, że Europa jest nie tylko znakomitym rynkiem do inwestycji, produkcji, sprzedaży i konsumpcji, ale również prostym rynkiem – zauważył z kolei Stéphane Séjourné, wiceprzewodniczący wykonawczy ds. dobrobytu i strategii przemysłowej. Zdaniem Marii Luís Albuquerque, komisarz ds. stabilności finansowej, usług finansowych i unii rynków kapitałowych proponowane rozwiązania są „bardziej przyjazne wzrostowi”, a przy tym pozostają zgodne z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu. Jak dodał odpowiedzialny za gospodarkę komisarz Valdis Dombrovskis, dzięki uproszczeniu firmy będą mogły skupić się na tworzeniu miejsc pracy oraz innowacji.
Czytaj też: Cel 55% redukcji emisji wymaga przyspieszenia. Ocena realizacji Europejskiego Zielonego Ładu
Lewiatan: ważny punkt zwrotny
Projekt Komisji spotkał się z docenieniem ze strony przedstawicieli biznesu. Za ważny, wychodzący naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców (w tym formułowanych w ramach unijnego stowarzyszenia BusinessEurope), krok uznała go Konfederacja Lewiatan. - Te propozycje to sygnał, że Komisja Europejska zaczęła rozumieć konieczność ograniczenia obciążeń regulacyjnych i stworzenia środowiska, w którym europejskie firmy mogą rozwijać się, wprowadzać innowacje i skutecznie konkurować na rynkach globalnych. Choć nie są one idealne, stanowią ważny punkt zwrotny w kierunku prostszych i bardziej efektywnych regulacji – stwierdziła Luana Żak z brukselskiego przedstawicielstwa Lewiatana. Zgoła odmienne opinie przeważają wśród reprezentantów organizacji pozarządowych zaangażowanych w kwestie ochrony środowiska oraz ESG. Według Fundacji Frank Bold, opracowany przez KE pakiet ma „demoralizujący” charakter i w istocie stanowią ukłon w stronę tych podmiotów, które nie podjęły żadnego wysiłku w celu ograniczenia swojego negatywnego wpływu na środowisko (a także na prawa człowieka).
Zbyt drastyczne zmiany
Jak uznała z kolei Aleksandra Majda z Krajowej Izby Gospodarczej oraz Stowarzyszenia ESG Impact Network, „rynek spodziewał się zmian, ale na pewno nie tak drastycznych”. Doceniając zmniejszenie pewnych obciążeń dla MŚP, ekspertka zwróciła uwagę na pośpieszne przygotowanie propozycji, brak konsultacji i oceny ich wpływu, a także będące ich potencjalnym skutkiem podkopywanie wysokich standardów, które miały decydować o europejskiej konkurencyjności. - Czekano na „uproszczenie”, a mamy daleko idącą deregulację. Jest to woda na młyn firm, które sceptycznie podchodziły do kwestii zrównoważonego rozwoju, natomiast kij w szprychy tych, które zainwestowały siły i środki w zieloną transformację – dodała Majda, przychylając się do opinii o swoistym ukaraniu przez Komisję firm będących dotąd w awangardzie prośrodowiskowych przemian. -Zgadzam się, że przemyślenie obecnych regulacji ESG jest potrzebne, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą – podobną optykę zaprezentował Kamil Laskowski, starszy analityk w Fundacji Instrat, zwracając uwagę, że raportowanie ESG może być motorem innowacyjności; zmuszone do liczenia i ujawniania swojego śladu węglowego firmy podejmują konkurencję w tym obszarze, wybierając bardziej energooszczędne i mniej emisyjne rozwiązania.
Czytaj też: Czy ESG wpływa na notowania giełdowe?
Mniejsze firmy znikną dla inwestorów
Według prezesa Instratu, Michała Hetmańskiego, całkowite pominięcie mniejszych firm w ramach Omnibusa może narazić je na brak finansowania ze strony rynków zainteresowanych zielonymi inwestycjami i wymagających danych, które pozwalają ocenić stopień ograniczania negatywnego wpływu na środowisko. - Jeżeli ograniczymy obowiązki raportowania ESG tylko do największych przedsiębiorstw, to te mniejsze znikną z pola widzenia inwestorów – powiedział Hetmański. Głosy krytyki płyną także z europejskiego trzeciego sektora. Zrzeszająca prośrodowiskowe NGOs z różnych państw członkowskich parasolowa organizacja Europejskie Biuro Środowiska (ang. European Environmental Bureau - EEB) opublikowała komunikat, w którym określa Omnibusa mianem „konia trojańskiego agresywnej deregulacji”. W ocenie EEB szybki i nieprzejrzysty tryb przygotowania pakietu przez Komisję stanowi zagrożenie dla unijnych standardów demokratycznych. Faustine Bas-Defossez, dyrektor ds. przyrody, zdrowia i środowiska w EEB, podniosła nagłaśniany też przez polskich komentujących problem sygnału wysłanego do firm, które wdrażały zmiany zgodne z duchem ESG. – Pakiet spowoduje niepewność prawną i nagrodzi opóźnionych, równocześnie karząc firmy, które wcześniej zaczęły monitorować i raportować swój wpływ na środowisko – skonstatowała działaczka.
Czytaj też: Jaki przemysł dla Europy? Pytania o industrialne nowe otwarcie

Dziennikarz