Radni województwa opolskiego w poniedziałek podjęli uchwałę o likwidacji Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych z dniem 1 stycznia 2018 roku. - Nie zazdroszczę tym, którzy z marszu mają przejąć nasze zadania - powiedział dyrektor WZMiUW Tadeusz Jarmuziewicz. Decyzja radnych sejmiku ma związek z wchodzącą w życie od nowego roku ustawą Prawo Wodne, zgodnie z którą nowo powstająca instytucja Wody Polskie przejmie kompetencje marszałków i samorządów województw w zakresie zlecanych im do tej pory zadań dotyczących gospodarki wodnej i ochrony przeciwpowodziowej.
Bezpieczeństwo powodziowe Opola
Wody Polskie mają przejąć pracowników WZMiUW z mocy ustawy. Przejmą także nieruchomości oraz prawa i obowiązki wynikające m.in. z zawartych przez samorząd województwa umów, które są właśnie realizowane. Podczas sesji marszałek województwa Andrzej Buła wyraził nadzieję, że w tym procesie nie ucierpią pracownicy WZMiUW. Mówił też, że zarząd województwa prowadzi właśnie nabór dotyczący przyszłych prac na tzw. polderze Żelazna, który ma ochronić przed powodzią i podtopieniami część Opola. Inwestycja zakłada m.in. zbudowanie na powierzchni 400 ha zbiornika gotowego do przyjęcia 10 mln metrów sześc. wody. Na ten cel władze regionu i miasta przygotowały około 110 mln złotych.
Zdaniem dyrektora likwidowanego WZMiUW Tadeusza Jarmuziewicza, nowa instytucja szybko może stanąć przed poważnymi problemami. - Na terenie naszego województwa jest około 3 tysięcy km różnego rodzaju rzek i cieków wodnych. Z tego dwie trzecie jest jeszcze prowadzone przez naszą jednostkę. Patrząc na tempo podejmowania i wdrażania decyzji o Wodach Polskich jestem pełen obaw. Nowy zarządca będzie musiał rozpocząć pracę z marszu, gdy w mojej ocenie wiele spraw jest nadal nierozwiązanych i niejasnych. Chodzi mi m.in. o wyposażenie nowej jednostki w sprzęt. Mam też nadzieję, że Wody Polskie podejmą się szybkiej realizacji polderu Żelazna, gdyż w przeciwnym razie obawiam się, że za naszego życia nie doczekamy się rozwiązania problemu zabezpieczenia Opola przed powodzią - powiedział Jarmuziewicz. (PAP)