Niewykorzystana kwota jest więc niebagatelna. Dominik Bąk, zastępca prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), podczas konferencji prasowej nazwał realizację działania „niepowodzeniem”. Z czego ono wynika? To ustalić jest najtrudniej.
Światowe wizje dotyczące gospodarki odpadami komunalnymi zmieniały się na przestrzeni ostatnich lat. Poza tym, że na pierwszym miejscu powinna być ochrona środowiska, do głosu dochodzi problem z zastaną infrastrukturą i lobby, które potrafi być na tyle silne, że bardziej progresywne wizje rozwoju nie mają szans na przebicie. Osobnym tematem jest czas podejmowania decyzji dotyczących planów rozwojowych.
- Plany finansowe dotyczące perspektywy unijnej na lata 2014-2020, powstawały w latach 2012-2013. W poprzedniej perspektywie finansowej spalarnie były istotnym sposobem unieszkodliwiania odpadów i ten trend się utrzymał - mówi Jarosław Roliński, dyrektor Departamentu Ochrony Ziemi w NFOŚiGW. Roliński przyznaje, że planowane perspektywy programowe wieloletnie zakładają poślizg. W ten sposób zawsze będziemy trochę do tyłu w zderzeniu z nowymi trendami. Podczas gdy rozstrzygają się konkursy na budowę spalarni, w debacie publicznej głośno wybrzmiewają opinie o inwestowaniu nie tylko w recykling, a w walkę ze „starzeniem się produktów”.
Brak specjalistów w samorządach
Zdaniem Pawła Głuszyńskiego z Towarzystwa na rzecz Ziemi w samorządach brakuje specjalistów, którzy potrafiliby forsować nowe rozwiązania. W jego opinii jest to też kwestia priorytetów, bo przy obciążeniu innymi problemami samorządowymi, temat gospodarki odpadami komunalnymi spada na dalszy plan. Korzysta na tym tylko „lobby spalarniowe”, które w Polsce jest bardzo silne.
- Już na początku lat 90. mieliśmy piękny przykład Żywca, który był pionierem we wdrażaniu segregacji odpadów u źródła. Potem się to wszystko zablokowało i zaczęliśmy kopiować stare rozwiązania krajów zachodnich, łącznie ze wszystkimi błędami, których mieliśmy szansę uniknąć. Dawno temu proponowałem przedstawicielom samorządów wycieczkę do małych gmin we Włoszech, gdzie mogliby zobaczyć ich sposoby na osiąganie 85 proc. recyklingu wszystkich odpadów. Nie było chętnych - mówi Paweł Głuszyński.
Zło konieczne?
Czy rzeczywiście spalarnie są nieodłącznym elementem procesu gospodarowania odpadami i trzeba je wybudować tam, gdzie ich brakuje?
- Spalarnia to zło konieczne, ale niezbędne, by domknąć cały system gospodarowania odpadami - uważa Jarosław Roliński z NFOŚiGW. Nie zgadza się z nim Michał Manowski, członek zarządu „Zakładu Gospodarki Odpadami” w Jarocinie.
- Dopóki są pieniądze, powinniśmy je wydawać na modernizację. Technologie rozwijają się tak szybko, że być może za chwilę okaże się, że nawet z RDF jeszcze coś da się wyciągnąć. Spalarnia nie rozwiązuje problemu, bo z tym, co pozostanie po spaleniu, też musimy sobie jakoś poradzić. Dopiero gdy skończą się pieniądze na modernizację, powinniśmy myśleć o spalarniach jako ostatecznym rozwiązaniu - mówi Manowski.
Kierunki studiów związanych z ochroną środowiska zyskują na popularności. Kadra zarządzająca w branży gospodarki odpadami jest więc coraz częściej nie tylko dobrze wykształcona, ale także aktywna na polu akademickim. Przykładowo „Orli Staw” z Cekowa przed przystąpieniem do budowy instalacji fermentacyjnej zaprosił do współpracy Uniwersytet Przyrodniczy z Poznania. Wypracowane rozwiązania z pewnością zaskoczą innowacyjnością całą branżę gospodarki odpadami. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że takie podejście i wiedza będą przenikały do instytucji samorządowych, rządowych i rozdzielających pieniądze.
Niepowodzenie konkursu NFOŚiGW oznacza, że nie zabudujemy kraju spalarniami (w efekcie powstaną prawdopodobnie tylko dwie – w Gdańsku i Olsztynie). Szkoda tylko, że 3 mld zł ze środków unijnych przepadną.
Urszula KaczorowskaDziennikarz