
Zrównoważony transport był tematem konferencji zorganizowanej przez Ambasadę Szwajcarii w Polsce oraz Polsko-Szwajcarską Izbę Gospodarczą w ramach Polsko-Szwajcarskiego Dnia Innowacji. Jürg Burri, Ambasador Szwajcarii w Polsce, w swym inicjującym wystąpieniu podkreślał, że zrównoważony transport publiczny musi być usieciowiony, czyli dogodny i atrakcyjny dla każdego użytkownika, zaś towarowy musi być intermodalny. W Polsce wykluczenie transportowe jest zmorą wielu regionów kraju.
Czytaj: PKP PLK rozpoczyna analizę wniosków złożonych w programie Kolej Plus
Na czym polega sukces Szwajcarii?
Nie da się ukryć, że Szwajcaria jest trudnym terenem z punktu widzenia rozwoju kolejnictwa ze względu na warunki geograficzne, a mimo to już w pierwszej połowie XIX w. podjęto decyzję o budowie pierwszej linii kolejowej. Głównym argumentem były względy ekonomiczne, dziś oprócz ekonomii dochodzą te związane z ochroną środowiska. Szwajcarię pokrywa gęsta sieć linii kolejowych (także w tunelach), a przeciętny Szwajcar przemierza koleją 2400 km rocznie. To najlepszy wynik na świecie. Doris Leuthard, była minister ds. transportu Szwajcarii wyjaśniała, że projekty infrastrukturalne nie należą do łatwych, i nawet w Szwajcarii ciągle pracuje się nad ich udoskonalaniem.
- Kluczowe decyzje dotyczące dużych projektów infrastrukturalnych są rozstrzygane w referendach tak, by to obywatele zdecydowali, czy się na nie godzą, czy nie. Takiemu referendum podlegał również projekt „Rail 2000”, który rozszerza sieć połączeń kolejowych tak, by każdym regionie był pociąg co pół godziny, a w wielu przypadkach co 15 minut. Ten program to też podstawa do rozbudowy sieci kolejowej przez Alpy – wskazała Leuthard. Celem jest m.in. ograniczenie uciążliwego tranzytu ciężarówek. Dodatkowo w przypadku transportu materiałów niebezpiecznych, np. chemicznych, dużo bezpieczniejszy jest transport szynowy.
Zwiększyć konkurencyjność kolei
Rząd Szwajcarii tworzy system zachęt finansowych do korzystania z taboru kolejowego, co jest silnie skorelowane z celami środowiskowymi. - Wprowadzamy wyższe opłaty za korzystanie z dróg i paliwo, co jest też elementem sprawiedliwości społecznej. Jeśli więcej jeździsz, to emitujesz więcej CO2 do środowiska, co ma odzwierciedlenie w cenie paliwa. Myślimy także o wprowadzeniu opłaty od emisji hałasu, co będzie gratyfikacją dla użytkowników cichych samochodów elektrycznych – wyjaśnia Leuthard.
Zapytana o radę, w jaki sposób rozwijać zrównoważoną mobilność w Polsce, wskazała, że z jej doświadczenia jako ministra infrastruktury wynika, że sposób rocznego budżetowania projektów infrastrukturalnych rodzi trudności i często generuje opóźnienia w inwestycjach. – Dlatego w Szwajcarii zmieniliśmy system finansowania – oddzieliliśmy inwestycje od rocznego procesu budżetowego i stworzyliśmy specjalny Fundusz Kolejowy, co umożliwia długoterminowe planowanie. W ten sposób unikamy ryzyka utarty finansowania danego projektu infrastrukturalnego w kolejnym roku budżetowym - wyjaśniała.
S-Banh w Zurychu
Przechodząc od perspektywy krajowej, warto pokazać przykład Zurychu, w którym co najmniej połowa mieszkańców miasta zrezygnowała z podróży własnym samochodem na rzecz transportu publicznego. Nie zawsze tak było. Dopiero wprowadzenie w 1990 r. S-Bahn, czyli systemu szybkiej kolei miejskiej, który wszedł w obszar działalności regionalnego systemu transportu publicznego, zaczął zmieniać decyzje transportowe mieszkańców. Skoordynowany rozkład regularnych przewozów na wszystkich liniach kolejowych w rejonie Zurychu, dogodne stacje przesiadkowe, łatwy dostęp do linii autobusowych i tramwajowych przekonały mieszkańców do korzystania z transportu publicznego. - W Szwajcarii nikogo dziś nie dziwi, że członkowie rządu podróżują do pracy pociągiem, doszło do tego, że administracja zaczęła sprzedawać swoje limuzyny, bo stały się bezużyteczne – mówiła Leuthard.
A impulsem do zmian w Zurychu był …smog w mieście. W Polsce takich impulsów mamy pod dostatkiem.
Czytaj: Jak ograniczyć smog transportowy w miastach? Bez kija i marchewki się nie obędzie

Dyrektor ds. komunikacji
