Brak uregulowanego w prawie dozoru technicznego i odpowiednich procedur kwalifikujących turbiny wiatrowe do eksploatacji był jednym z głównych argumentów zwolenników uchwalenia ustawy z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. W toku prac nad projektem regulacji usunięto ostatecznie te najbardziej dotkliwe dla inwestorów, które dotyczyły nowych kompetencji Urzędu Dozoru Technicznego, zaś uwaga opinii publicznej skupiła się automatycznie na kwestiach związanych z kontrowersyjnym wtedy podatkiem od nieruchomości. Wejście w życie regulacji nie zmieniło jednak faktu, że stan techniczny urządzeń nadal stanowi przedmiot dyskusji i zainteresowania strony społecznej. Redakcja dziennika Teraz Środowisko dotarła do projektu rozporządzenia ministra przedsiębiorczości i technologii, który ma te wątpliwości rozstrzygnąć. - Posiadamy wiedzę o sprowadzanych do Polski starych urządzeniach, zagrażających bezpieczeństwu obywateli z uwagi właśnie na brak dozoru technicznego nad montowanymi urządzeniami. Ten brak dozoru to swoisty immunitet niedostępny dla innych branż – tłumaczył przed dwoma laty(1) przedstawiciel wnioskodawców tzw. ustawy antywiatrakowej, poseł Bogdan Rzońca.
Ciężar gwarancji po stronie producenta
Wydane na podstawie art. 23b ust. 6 ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o dozorze technicznym rozporządzenie będzie określało warunki techniczne dozoru technicznego dla urządzeń elektrowni wiatrowej, w tym rodzaj dokumentu potwierdzającego spełnienie przez to urządzenie wymagań bezpieczeństwa pracy oraz metod przeprowadzania wymaganych badań technicznych. W odróżnieniu od projektowanych w trakcie prac nad ustawą antywiatrakową przepisów, w najnowszym projekcie rozporządzenia to nie Urząd Dozoru Technicznego, ale producent turbin ma stwierdzać (i jednocześnie gwarantować) spełnienie przez urządzenie odpowiednich wymagań. Jak udało nam się też dowiedzieć, punktem odniesienia dla wydawanego przez producenta dokumentu ma być norma PN-EN 50308:2005(2). Zgodnie z treścią projektu rozporządzenia, dozór techniczny dla elektrowni wiatrowych ma obejmować sprawdzenie działania układu awaryjnego wyłączenia turbiny (bez testu powodującego nagłe zatrzymanie z biegu rotora), sprawdzenie działania hamulca aerodynamicznego, hamulca wału, a także sprawdzenie stanu łopat na podstawie sporządzanych przez inwestora nie rzadziej niż co 2 lata raportów z obowiązkowych inspekcji.
Dwa kroki wstecz
Przepisy, nad jakimi pracuje teraz resort minister Jadwigi Emilewicz, są dla inwestorów o wiele łagodniejsze od tych, które były przedmiotem dyskusji dwa lata temu. Wtedy, poza samym faktem wpisania wymagań technicznych do ustawy (a nie rozporządzenia, które znacznie łatwiej zmienić), regulacje przewidywały konieczność uzyskiwania nowego pozwolenia na eksploatację po przeprowadzeniu jakiejkolwiek naprawy instalacji. Za związane zaś z tym czynności Urząd Dozoru Technicznego miał pobierać opłatę, sięgającą wysokości nawet 1 proc. wartości całej inwestycji. Eksploatacja wiatraka w sposób sprzeczny z wymaganiami ustawy zagrożona miała wtedy być karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Z projektu rozporządzenia, do jakiego dotarła redakcja Teraz Środowisko, wynika, że nowe przepisy mają wejść w życie z dniem 1 lipca 2019 r.
Zachęcamy do obejrzenia filmu przedstawiającego sylwetkę pracownika - serwisanta na francuskiej farmie wiatrowej.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik
Przypisy
1/ Komisja Infrastruktury - pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (druk nr 315)http://orka.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/biuletyn.xsp?documentId=081E31CFD035358DC1257F8D00474DD3&SessionID=985CF6E7885BFB6D4CC5CA5D48AF026FAE3C804F2/ PN-EN 50308:2005 - Określono wymagania dotyczące zachowania zdrowia i bezpieczeństwa obsługi, podczas wykonywania czynności związanych z rozruchem, eksploatacją i utrzymaniem ruchu turbozespołów wiatrowych
http://sklep.pkn.pl/pn-en-50308-2005e.html