Kraje UE porozumiały się w poniedziałek ws. nowych przepisów dot. energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Chcą, żeby udział OZE w produkcji energii wyniósł 27 proc. do 2030 r. Kolejny etapem będą negocjacje propozycji z Parlamentem Europejskim.
W poniedziałek późnym wieczorem unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy energetyczne zakończyli w Brukseli spotkanie, na którym ustalili wspólne stanowisko ws. pakietu propozycji, który ma zmienić funkcjonowanie rynku energetycznego w UE. To tzw. pakiet zimowy, przedstawiony przez Komisję Europejską pod koniec listopada 2016 r., którego celem ma być przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii.
PE chciał 35 proc.
Zgodnie z poniedziałkowym porozumieniem, UE jest zobowiązana do tego, żeby do 2030 r. przynajmniej 27 proc. jest całkowitej konsumpcji energii pochodziło z odnawialnych źródeł. Choć w PE widać aspiracje, by podwyższyć cel dotyczący zużycia energii odnawialnej do roku 2030 do 35 proc., w europejskich stolicach takich ambicji nie było.
Jeśli chodzi o sektor transportu, cel dotyczący udziału energii odnawialnej ustalono na 14 proc. do 2030 r. dla każdego kraju (minimalny udział zaawansowanych biopaliw ma wynosić 3 proc., a maksymalny udział biopaliw pierwszej generacji nie więcej, niż 7 proc.).
Nowe przepisy dotyczą bioenergii, zrównoważonego rozwoju, transportu, energii elektrycznej, ogrzewania i chłodzenia, a w szczególności koncentrują się na wzmocnieniu pozycji konsumentów. Zgodnie z porozumieniem, konsumenci skorzystają też z uproszczonych procedur przy zakładaniu instalacji OZE o niewielkiej skali. Ustanowione mają zostać też prawa i obowiązki prosumentów, czyli producentów i jednocześnie konsumentów energii elektrycznej, a także społeczności korzystających z energii odnawialnej.
Poniedziałkowe porozumienie skrytykowały organizacje pozarządowe, wśród nich m.in. Friends of the Earth Europe. Zdaniem organizacji, cel 27 proc. dla OZE jest za niski i spowolni rozwój zielonej energii w UE.
Po 2030 r. elektrownie węglowe nie będą korzystać ze wsparcia rynku mocy
Z polskiej perspektywy jedną z kluczowych spraw stał się zapis o wprowadzeniu limitu emisji CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy producentów energii elektrycznej. KE tłumaczyła, że chce w ten sposób zapobiegać ukrytemu subsydiowaniu elektrowni węglowych.
W szczegółach, zgodnie z zawartym w poniedziałek porozumieniem, elektrownie, w których emisje przekraczają 550 gr CO2 na jedną kilowatogodzinę albo 700 kg CO2 średnio na rok na kilowat - a dla których ostateczna decyzja inwestycyjna została podjęta po wejściu w życie nowych przepisów - nie powinny otrzymywać wsparcia ani zobowiązań wsparcia w ramach rynku mocy od 31 grudnia 2025 r. Natomiast te elektrownie - w których emisje przekraczają 550 gr CO2 na jedną kilowatogodzinę albo 700 kg CO2 średnio na rok na kilowat - a dla których ostateczna decyzja inwestycyjna została podjęta przed wejściem w życie nowych przepisów - nie powinny otrzymywać wsparcia od 31 grudnia 2030 r. Wyjątkiem w tym przypadku są kontrakty nie dłuższe niż 5 lat, które zawarte zostałyby przed 31 grudnia 2030 r.
W latach 2025 – 2030 wsparcie dla elektrowni emitujących pow. 550 g CO2, zgodnie z zawartym porozumieniem, ma być corocznie ograniczane o 5 proc.
Te ustalenia są ważne z punktu widzenia ustawy wprowadzającej w Polsce rynek mocy, którą Sejm przyjął na początku grudnia.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)