Unijne prawo nakłada bezwzględny obowiązek znakowania produktów, które zawierają co najmniej 0,9 proc. domieszki GMO. Tak sformułowane wymogi stwarzają furtkę dla znakowania produktów znajdujących się poniżej tego progu. Dlatego produkty oznaczone jako „wolne od GMO” funkcjonują już od blisko 10 lat m.in. w Niemczech, Austrii, Francji, Włoszech oraz Słowenii. Przygotowany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi projekt ustawy przewiduje, że oznakowane w ten sposób produkty znajdą się wkrótce również w Polsce.
Tylko dla wybranych
Nasilają się apele, aby dać konsumentom prawo wyboru przy zakupie produktów żywnościowych ze względu na informację, czy w danym produkcje występuje modyfikacja genetyczna i czy w procesie ich wytwarzania były wykorzystywane organizmy genetycznie zmodyfikowane - twierdzą autorzy ustawy. Tymczasem bez jasnych przepisów próby samowolnego znakowania kończyły się przeważnie dla producentów negatywnymi wyrokami sądowymi. Co istotne, w zaprezentowanym przez resort rolnictwa projekcie nie przewiduje się stworzenia jednego uniwersalnego znaku lub logo. Kwestia ta ma pozostać w gestii producenta, który będzie mógł indywidualnie zaprojektować oznakowanie wykorzystując określone w ustawie wytyczne. W tworzony ustawą system miałyby wejść przede wszystkim produkty pochodzenia roślinnego oraz przetworzone produkty pochodzenia roślinnego mające odpowiedniki modyfikowane dopuszczone do obrotu na terenie Unii Europejskiej (np. kukurydza, rzepak, soja). Z tego powodu znakowaniu nie będą mogły podlegać np. jabłka, marchew, sałata czy pszenica, które nie mają na wspólnotowym rynku modyfikowanych genetycznie odpowiedników. W ramach systemu znajdą się ponadto produkty pochodzące od zwierząt karmionych paszami (np. mięso, mleko, jaja, sery), miody oraz produkty ekologiczne.
„Wolne”, bo polskie
Znakowanie produktów wolnych od GMO jest działaniem wpisującym się w szerszy kontekst działań resortu rolnictwa na rzecz zwiększenia udziału krajowego białka roślinnego m.in. w produkcji pasz. Zainteresowanie przemysłu paszowego krajowym białkiem jest wciąż nieznaczne, co autorzy ustawy tłumaczą dominującą obecnością na krajowym rynku importowanej śruty sojowej, która w blisko 100 proc. jest modyfikowana genetycznie. Projektodawcy wierzą, że umożliwienie znakowania żywności spowoduje zwiększenie zapotrzebowania na krajowe pasze wolne od GMO.
Projekt ustawy został skierowany do konsultacji publicznych, które potrwają do 28 maja br.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik