Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
26.04.2024 26 kwietnia 2024

Odór z oczyszczalni ścieków to nie problem

Czym właściwie jest odór i co można zrobić, aby się go skutecznie pozbyć? Czy powstał już sztuczny nos? - na te i inne pytania odpowiada Jan Czyżyk, członek rady nadzorczej Instal Warszawa SA.

   Powrót       19 maja 2016       Ryzyko środowiskowe   
Jan Czyżyk
członek rady nadzorczej Instal Warszawa SA.

Teraz Środowisko: Które zakłady najbardziej „śmierdzą”? Czy wszystkie złe zapachy można wyeliminować?

Jan Czyżyk: Problem jest zazwyczaj z obiektami związanymi z oczyszczaniem ścieków (tu najbardziej śmierdzą pompownie ścieków i suszarnie osadów) i z zakładami przetwarzania odpadów, ale też z celulozowniami czy zakładami przetwórstwa mięsa. Największe doświadczenie w usuwaniu zapachów mamy z oczyszczalniami ścieków i tutaj zasadniczo potrafimy całkowicie wyeliminować problem, ale pod warunkiem, że zakłady te są dobrze zhermetyzowane. Najłatwiej poradzić sobie z zapachami w budynkach oczyszczalni, np. w budynku krat czy budynku pompowni. Przy otwartych zbiornikach wodnych niewiele możemy zrobić, jednak gdy są one przykryte pokrywami, też jesteśmy w stanie odciągnąć „złe” powietrze - dzięki utrzymywaniu w środku podciśnienia zapach nie wydostaje się na zewnątrz.

„Zły” zapach składa się z kilkuset elementów, ale najważniejsze to te powodujące największą uciążliwość, które są łatwe do zidentyfikowania i usunięcia. Najczęściej spotykane są wyziewy amoniaku, siarkowodoru (popularnie kojarzony z zapachem „zgniłych jaj”) czy merkaptanów. Jeśli te podstawowe składniki zapachu uda się zneutralizować, to cała reszta już nie jest drażniąca dla ludzi.

TŚ: Czy nieprzyjemne zapachy często bywają niebezpieczne dla zdrowia?

JC: Jak najbardziej. Odory mogą być niebezpieczne, zwłaszcza siarkowodór czy amoniak, jeśli występują w dużych stężeniach. Normalnie każdy zakład, żeby nie stwarzać zagrożenia dla ludzi, musi przestrzegać obowiązujących przepisów. Niemniej nie można wykluczyć ryzyka zaistnienia awarii przemysłowych (np. niedawny wyciek amoniaku w Indykpolu).

TŚ: Zagrożenie dla zdrowia to jedno, jednak złe wyziewy potrafią zatruć życie mieszkańcom miast i wsi...

JC: Kiedyś zakłady budowano z dala od siedzib ludzkich, a teraz wiele z nich, np. oczyszczalnie ścieków, powstają w obrębie miast. Poza tym czasem zapach jest rzeczywiście nie do zniesienia i utrzymuje się nawet w dużej odległości od źródła – np. obecnie realizujemy wyzwanie polegające na neutralizacji zapachów wydostających się z zakładu wytwarzania podłoża do produkcji pieczarek. Podłoże takie tworzy się w wyniku szybkiej fermentacji nawozu naturalnego i słomy, w dodatku powstaje ono w dużych ilościach (rocznie są to setki tysięcy ton) - dlatego odory są tak uciążliwe, że kierowcy jadący położoną kilometr od zakładu drogą krajową nieustannie się skarżą.

TŚ: Czy prawo nie reguluje tego problemu?

JC: W Unii Europejskiej chciano wprowadzić przepisy, które miałyby regulować dopuszczalny poziom odorów, podobne plany ma również Ministerstwo Środowiska, ale obowiązujące prawo nie precyzuje sposobu postępowania w przypadku wystąpienia określonej uciążliwości zapachowej.

Nos ludzki jest w zasadzie najlepszym czujnikiem. Podobnie jak kiperzy do wina czy testerzy perfum, niektórzy ludzie o szczególnie czułym węchu – częściej są to kobiety – są w stanie precyzyjnie rozpoznawać zapachy. Dużo lepszy w zastosowaniu przemysłowym byłby jednak sztuczny, elektroniczny nos. Nie kierowałby się np. prywatnymi uprzedzeniami, a pomiar byłby stabilny, niezależny od indywidualnej wrażliwości; taki nos oceniałby uciążliwość zapachu np. w skali od 1 do 10.

TŚ: Były już próby stworzenia elektronicznego nosa?

JC: Sztuczny nos już istnieje. Wymyślili go Japończycy, ale na razie jest on bardzo drogi, kosztuje ponad 40 tys. euro. Mają też podobne urządzenia politechniki, ale nie wychwytują one wszystkich zapachów i też kosztują po parę tysięcy euro.

W naszej firmie prowadzone były badania na potrzeby technologii dezodoryzacji – wykonane zostały przy udziale członków koła naukowego Politechniki Warszawskiej. Wokół obiektu, w którym znajdowało się urządzenie neutralizujące zapach, ustaliliśmy kilka obszarów, a członkowie zespołu maszerowali wokół i podawali swoje odczucia zapachowe o różnych godzinach, przy różnych temperaturach i wietrze. Uzyskaliśmy z tego badania kilkaset wyników i dzięki nim mogliśmy zoptymalizować pracę instalacji.

Wracając do pytania o przepisy, to w Polsce wymagają one jedynie instalowania biofiltrów, które na dzisiaj w zasadzie zdominowały rynek.

TŚ: Czy biofiltry są w stanie usunąć wszystkie złe wyziewy?

JC: Filtry biologiczne są skuteczne, ale wtedy, gdy występuje równomierny przepływ powietrza zawierającego odory przez złoże. Biofiltr to specjalne złoże posiadające optymalne warunki do rozwoju mikroorganizmów przyswajających złowonne substancje występujące w powietrzu. Przy równomiernym przepływie biofiltr funkcjonuje odpowiednio, ale jeśli jakiś zakład pracuje z przerwami, to skuteczność działania złoża może się znacząco zmniejszyć.

Zmienne przepływy występują właśnie w oczyszczalni ścieków. W godzinach porannych, gdy mieszkańcy wychodzą do pracy, przepływy są bardzo duże, podobnie jak między 17 a 20. Złoże biologiczne sprawdzi się w zakładach pracujących stabilnie 24 godziny na dobę, a także w przypadku niektórych obiektów oczyszczalni (np. zbiorniki ścieków).

TŚ: Co w pozostałych przypadkach?

JC: Wówczas mogą się sprawdzić skrubery, czyli urządzenia, które neutralizują zapachy przy użyciu metody mechaniczno-chemicznej. Nasza firma bada, jakie dokładnie odory powstają w danym obiekcie, analizuje ich skład i pod tym kątem projektuje odpowiedni proces, dobierając jego parametry do określonych potrzeb. Powietrze doprowadzane jest do urządzenia, które pracuje z wykorzystaniem złoża fluidalnego, do którego doprowadzane są reagenty. Urządzenie pochłania w ten sposób substancje szkodliwe i uciążliwe zapachowo, dodatkowo można je zastosować na instalacjach, gdzie już funkcjonują biofiltry - jeśli te niedostatecznie rozwiązują problem „złych” zapachów.

TŚ: Czy wspomniane reagenty są bezpieczne?

JC: Roztwór procesowy projektowany jest dla określonej instalacji po przeanalizowaniu składu powietrza do oczyszczenia. Neutralizacja substancji szkodliwych następuje na drodze występujących naturalnie w przyrodzie reakcji chemicznych. Reagenty wprowadzane są do roztworu roboczego i w nim następuje transformacja do produktów całkowicie bezpiecznych dla człowieka. Powietrze po przejściu przez proces z wykorzystaniem skrubera nie zwiera substancji uciążliwych zapachowo ani szkodliwych. Roztwór roboczy natomiast zostaje zaprojektowany tak, aby możliwe było jego odprowadzenie do sieci kanalizacyjnej zgodnie z obowiązującymi przepisami. Cały proces jest w pełni bezpieczny.

Ewa Szekalska: Dziennikarz

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

„Nie ryzykujmy spowolnienia termomodernizacji”. POBE o Czystym Powietrzu (24 kwietnia 2024)Od dziś zmiany w Czystym Powietrzu (22 kwietnia 2024)Nowe źródła finansowania programu „Czyste Powietrze” (18 kwietnia 2024)Za 1.5 roku może zabraknąć środków na „Czyste Powietrze”. PAS (17 kwietnia 2024)Zdekarbonizowane budownictwo na horyzoncie. Przyjęto dyrektywę EPBD (16 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony