
Przyjęcie porozumienia oznacza, że światowe gospodarki dojrzały technologicznie do podjęcia wyzwania, jakim jest ochrona klimatu. - Czas odstawić do lamusa XIX-wieczny model energetyki, oparty na wielkich systemowych instalacjach, rozbudowanych sieciach przesyłowych i spalaniu paliw kopalnych – powiedział podczas konferencji zorganizowanej w poniedziałek w Warszawie przez Koalicję Klimatyczną dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW.
Budowanie gospodarki niskoemisyjnej
Zdaniem Andrzeja Kassenberga z Instytutu na rzecz Ekorozwoju Paryż pokazał, że nie ma innej drogi niż gospodarka niskoemisyjna. To w połączeniu z rozwojem gospodarki o obiegu zamkniętym jedyna szansa na zdobycie silnej pozycji. - Jeśli nie pójdziemy teraz za przykładem światowych gospodarek, to za 20-30 lat będziemy krajem, który będzie tylko korzystał z dorobku innych, bo nie wytworzymy własnej specjalności (…). Staniemy się skansenem Europy, co odbije się na naszej konkurencyjności i innowacyjności - zaznaczył. Wspomniał w tym kontekście o Narodowym Programie Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej przyjętym w sierpniu przez Ministerstwo Gospodarki. Znajduje się tam zestaw działań, które służą do budowania takiej właśnie gospodarki. - Gdyby się tego programu trzymać, jest szansa na redukcję emisji do 40 proc. do 2050 roku. Z naszych analiz wynika, że nawet na redukcję 60-procentową czy 80-procentową (przy założeniu, że dokonuje się przełom technologiczny) – dodał.
Energetyka kluczem do transformacji
Wykorzystanie szansy, jaką daje przemyślana transformacja w kierunku gospodarki niskoemisyjnej, wiąże się ze zmianami w wielu sektorach: energetyce, transporcie, budownictwie, przemyśle, rolnictwie, leśnictwie. Zdaniem Kassenberga przyjęty kierunek zmian to krok w dobrym kierunku, choć niewystarczający.
Kluczową rolę w transformacji będzie oczywiście odgrywać energetyka. - Jeżeli nasza energetyka będzie dalej opierać się na węglu, to w sytuacji liberalizacji, która będzie dokonywać się na rynku europejskim, szacuje się, że w roku 2050 trzeba będzie importować 46 mln ton węgla, bo na dzisiaj węgla kamiennego starczy na 17 lat – zaznaczył Kassenberg. Dodał przy tym, że należy liczyć się z faktem, że żaden poważny bank nie chce już inwestować w paliwa kopalne. Nie będzie więc środków, by otwierać nowe kopalnie, nowe ściany wydobywcze.
Idziemy pod prąd historii
Tekst zawartego w Paryżu porozumienia jednoznacznie określa przemysł opierający się o paliwa kopalne jako idący pod prąd historii. Nowe władze naszego kraju na każdym kroku podkreślają jednak, że od węgla odchodzić nie zamierzają, a prezydent Andrzej Duda nazwał dekarbonizację w warunkach polskich wręcz herezją. Jak mówił podczas COP21 minister środowiska Jan Szyszko, zmniejszać koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze można poprzez odnawianie przyrody, czyli m.in. realizację programu zalesiania. Lasy Państwowe planują utworzyć specjalne nadleśnictwa dedykowane absorpcji dwutlenku węgla. Już od przyszłego roku planowane są testy różnych typów drzewostanu w takim kierunku, by pochłaniały jak najwięcej dwutlenku węgla. Jakkolwiek zdaniem uczestników konferencji może to być niezwykle istotny pomysł z globalnego punktu widzenia, to jednak w Polsce pomoże obniżyć emisje zaledwie o 2-3 proc.
Jak mówiła Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Mazowiecki, gdybyśmy chcieli rozwiązać problem emisji za pomocą lasów, musielibyśmy cofnąć się o 100 lat. Do tych przedprzemysłowych czasów nie da się jednak wrócić, bo tereny niegdyś porośnięte lasami są dziś zabudowane.
Czysty węgiel nie pomoże
Jeśli zaś chodzi o technologie tzw. czystego węgla, które były przez polską delegację prezentowane podczas COP21, to nadzieje na rozwiązanie problemu emisji w ten sposób są zdaniem Urszuli Stefanowicz mocno przesadzone. - Wychwytywanie, składowanie i utylizacja CO2 mogą mieć swoją przyszłość, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że są za drogie i ich wykorzystanie pochłania za dużo energii. Jeśli kiedyś się przydadzą, to raczej w niektórych obszarach przemysłu, gdzie nie da się pewnych procesowych emisji uniknąć - nie zaś po to, by podtrzymać energetykę węglową – podkreśliła Urszula Stefanowicz.
Na szczęście w miksie energetycznym Polski jest miejsce również dla źródeł odnawialnych. Polski rząd dostrzegł już potencjał polskiej geotermii i biomasy i chce z nich zrobić użytek. Jak zapowiada minister energii Krzysztof Tchórzewski, do ustawy o OZE mają zostać wprowadzone zmiany w kierunku zwiększenia nacisku na biogazownie.

Dziennikarz