Jak stwierdza w swoim komunikacie organizacja, decyzja kieleckiego sądu ma przełomowy charakter i może zwiastować większą transparentność oraz społeczną kontrolę nad zużyciem biomasy drzewnej. „Wyrok WSA potwierdza, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć, w jaki sposób wykorzystywane jest drewno” – ogłasza Pracownia. Jak doszło do wydanego jeszcze w grudniu 2023 r. wyroku i kogo on dotyczy(1)? Organ przychylił się do skargi NGO, która 1 czerwca ub.r. wystąpiła z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej do Enei Elektrowni Połaniec S.A. Działacze chcieli dowiedzieć się, ile biomasy zakupiła elektrownia w ciągu ostatnich 24 miesięcy, skąd pochodziła oraz ile jej zużyto w latach 2020-2022 w poszczególnych instalacjach z podziałem na biomasę leśną i rolniczą; wnioskowano także o informację o planowanych rozbudowach instalacji biomasowych. – Enea Elektrownia Połaniec odrzuciła nasz wniosek, w którym pytaliśmy m.in. o ilość zakupionej biomasy w metrach sześciennych lub tonach, jej klasyfikację i miejsce pozyskania, a także o planowane zwiększenie zużycia w podziale na biomasę leśną i rolniczą. Po odmowie ponowiliśmy wniosek, po czym spotkaliśmy się z ponowną odmową, zdecydowaliśmy się więc na zaskarżenie jej do sądu. Sąd stanął po naszej stronie, stwierdzając, że spółka nie miała prawa nie udzielić nam informacji o jakie prosiliśmy – opowiada nam Augustyn Mikos, przedstawiciel Pracowni i współautor poświęconego biomasie leśnej raportu Lasy do spalenia. Prawdziwa cena bioenergii.
Sąd uznał spółkę Enea Elektrownię Połaniec (jak zaznacza Pracownia, największego w Polsce producenta energii pochodzącej z biomasy drzewnej wykorzystującym rocznie do 1,2 mln ton surowca) za podmiot zobowiązany do udostępniania informacji publicznej na gruncie ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Uwzględnił również klasyfikację biomasy jako odnawialnego źródła energii, którego zastosowanie, ze względu na wymóg zwiększania udziału OZE w miksie energetycznym, może podlegać społecznej kontroli. 11 stycznia br. wyrok się uprawomocnił. Aktywiści wyrażają nadzieję, że dzięki decyzji sądu strona społeczna będzie mogła łatwiej pozyskiwać informacje o pochodzeniu nieprzetworzonej oraz przetworzonej biomasy drzewnej. Lepszy dostęp do danych ma ułatwić szacowanie środowiskowych konsekwencji spalania drewna, a także zwiększyć nacisk na odejście od wielokrotnie krytykowanej przez Pracownię gałęzi energetyki. Jak ocenia Mikos, wyrok WSA w Kielcach to „zdecydowanie krok do eliminacji spalania biomasy leśnej”. Działacz jest zdania, że odmowne odpowiedzi Enei wynikały ze względów wizerunkowych – społeczne nastroje są bowiem coraz bardziej nieprzychylne gospodarczej eksploatacji lasów, co przekłada się także na deklaracje polityczne. – W mojej ocenie informacji nie udzielano nam nie przez przypadek. Realną przyczyną nie była deklarowana tajemnica przedsiębiorstwa, ale obawa przed negatywnym odbiorem spalania drewna pochodzącego z polskich lasów – mówi Augustyn Mikos.
Czytaj też: Spalanie biomasy w centrum klimatyczno-środowiskowej uwagi, czyli rewizja dyrektywy RED II
Nasz rozmówca nie ukrywa zasadniczego celu, którym jest rezygnacja z energetycznego zastosowania biomasy. – Przejrzystość pomoże nam w odchodzeniu od spalania drewna. To odejście nie wydarzy się jednak z dnia na dzień, a do mądrego zaplanowania procesu potrzebujemy danych. To jeden z elementów potrzebnej zmiany w zarządzaniu lasami i zasobami drzewnymi w Polsce. Dążymy do tego, żeby dało się rzetelnie ocenić wpływ konkretnych zakładów energetycznych na przyrodę i klimat. Jeśli będziemy dokładnie wiedzieć jaki rodzaj drewna się spala, skąd ono pochodzi i w jakich ilościach jest zużywane, jasne stanie się również przełożenie na presję gospodarczą na lasy czy poziom
Czytaj też: Ostrożnie z biomasą. Wnioski z raportu Europejskiej Agencji Środowiska
Publiczne bazy danych
Dziennikarz
Przypisy
1/ Pełny tekst orzeczenia:https://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/B9B9A3CE62