
Komitet Helsiński (HELCOM) przedstawił niedawno raport „State of the Baltic sea”(1) będący wynikiem pięciu lat badań (2011-2015) nad postępami w dziedzinie ochrony środowiska Morza Bałtyckiego. To pierwsza wersja dokumentu, który zostanie uzupełniony o dane z 2016 r. (i ewentualnie z 2017 r.) w połowie przyszłego roku.
Raport wskazuje m.in. na duży problem środowiskowy Morza Bałtyckiego, jakim jest eutrofizacja. Jest to zjawisko obserwowane od wielu dziesięcioleci, którego główną przyczyną są nadmierne ilości azotu i fosforu spływające zarówno z oczyszczalni ścieków, jak i z pól.
97 proc. obszaru Bałtyku jest zeutrofizowane
Obecnie 97 proc. obszaru Morza Bałtyckiego jest zeutrofizowane. Dopływ substancji odżywczych co prawda zmniejszył się pomiędzy okresem 1997-2003 a 2012-2014 o 13 proc. jeśli chodzi o azot i o 19 proc. jeśli chodzi o fosfor, ale jeszcze nie ma to odzwierciedlenia w stanie środowiska morskiego. Widoczne są jedynie pewne symptomy poprawy, jak np. zmniejszenie stężenia chlorofilu w niektórych częściach Bałtyku.
Spośród 247 jednostek pomiarowych uwzględnionych w ocenie HELCOM znajdujących się zarówno na wodach przybrzeżnych, jak i otwartych (powyżej jednej mili morskiej od brzegu), tylko 17 uzyskało dobry stan.
Od poprzedniego pięcioletniego okresu, w którym HELCOM prowadził pomiary (2007-2011) do ostatniego okresu pomiarowego (2011-2015) eutrofizacja zwiększyła się w siedmiu z siedemnastu jednostek pomiarowych na otwartych wodach, a jedynie w dwóch zaszła poprawa. Warto też zauważyć, że jeśli chodzi o eutrofizację obszarów przybrzeżnych, to nie dotyczy ona wcale zaledwie kilku z nich. Polska, a szczególnie zachodnie wybrzeże Bałtyku, znajduje się w obszarze silnie zeutrofizowanym.
Jak napisano w raporcie, efekty wdrożonych środków naprawczych będą wyraźnie widoczne w pomiarach prawdopodobnie dopiero za kilka dekad. Co więcej, trzeba zdawać sobie sprawę, że na eutrofizację Bałtyku w przyszłości będą mieć w dużej mierze wpływ zmiany klimatyczne (np. wyższe temperatury zimą spowodują rozwój fitoplanktonu przez cały rok).
Najwięcej jest rtęci i środków zmniejszających palność
W dokumencie ujęto także informacje na temat substancji niebezpiecznych w Morzu Bałtyckim. Nadal obserwuje się podwyższone poziomy zanieczyszczeń, choć analiza sugeruje, że sytuacja na ogół się nie pogarsza. Skażenie Bałtyku w tym zakresie powodują przede wszystkim bromowane środki zmniejszające palność oraz rtęć. Radioaktywny izotop cezu 137Cs (obecny w Bałtyku od wypadku w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 r.) znajduje się aktualnie w ilościach dopuszczalnych i można się spodziewać, że ten stan utrzyma się na całym obszarze morza do roku 2020. Zmniejszyły się natomiast zanieczyszczenia spowodowane wyciekami olejów.
Ruch statków, eksploatacja dna morskiego i plastik
HELCOM nie wypracował jeszcze szczegółowych metod pomiaru ilości odpadów zalegających w Bałtyku, choć w kilku krajach nadbałtyckich prowadzi się taki monitoring. Jako najbardziej problematyczny zidentyfikowano odpad plastikowy, głównie ze względu na jego zagrożenie dla morskiego środowiska przyrodniczego i powolne tempo degradacji. Około 70 proc. odpadów w Morzu Bałtyckim to właśnie odpady tworzyw sztucznych.
Na potrzeby raportu zbadano także podwodny hałas będący najbardziej rozpowszechnionym w Morzu Bałtyckim rodzajem presji antropogenicznej. Obszary o dużym natężeniu dźwięku ciągłego zostały zmapowane i są zbieżne z obszarami o intensywnym natężeniu ruchu statków. Jednocześnie wykazano, że spośród 350 zarejestrowanych zdarzeń dźwiękowych, 167 wiązało się z wbijaniem pali w dno morskie.

Dziennikarz
Przypisy
1/ Pressures on the Baltic Seahttp://stateofthebalticsea.helcom.fi/in-brief/summary-of-findings/