Na wniosek Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski zezwolił 9 lipca br. na czasowe - na okres do 120 dni - wprowadzanie do obrotu środków ochrony roślin: Modesto 480 FS i Cruiser OSR 322 FS. - Środki te będą mogły być stosowane w sposób ograniczony i kontrolowany w uprawie rzepaku ozimego, do zwalczania pchełek ziemnych, chowacza galasówka, miniarki kapuścianej, gnatarza rzepakowca, mszycy brzoskwiniowej, rolnic, mączniaka rzekomego kapustnych oraz zgorzeli siewek - czytamy w opublikowanym przez reosrt komunikacie(1). Tymczasem podczas ostatniego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. wspierania pszczelarstwa, temat wywołał sporo kontrowersji.
W obronie rzepaku
Producenci rzepaku wskazali przede wszystkim na wystąpienie sytuacji nadzwyczajnej, spowodowanej panującymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i wzrastającą presję organizmów szkodliwych. Powoduje to ich zdaniem brak możliwości zapewnienia skutecznej ochrony rzepaku ozimego z wykorzystaniem innych niż neonikotynoidy metod. We wniosku Zrzeszenia podkreślono także, że w obecnej sytuacji niezbędne jest wielokrotne wykonywanie zabiegów nalistnych powodujących dodatkowe obciążenie dla środowiska. Natomiast stosowane metody niechemiczne są mało skuteczne. Mając więc na uwadze konieczność zapewnienia bezpieczeństwa zapylaczy, wykonanie zabiegu zaprawienia nasion i ich wysiewu może okazać się jedynym rozwiązaniem.
Różnica zdań na szczycie
Z drugiej strony barykady są przede wszystkim pszczelarze, którzy obawiają się wpływu neonikotynoidów na populacje pszczół. – To bardzo specyficzne środki. Działają powoli, osłabiając pszczoły. Z tego powodu trudno będzie nam wprost udowodnić, że ewentualne straty będą wynikały akurat z tego czynnika. Poza tym neonikotynoidy gromadzą się w glebie i wodach nawet przez kilka lat - zwraca uwagę Waldemar Kudła z Polskiego Związku Pszczelarstwa. – Martwi też to, że prawdopodobnie chodzi o utylizację środków ochrony roślin, które stopniowo zostają wycofywane z rynku. Z tymi już wyprodukowanymi trzeba jednak coś zrobić, więc producenci wpadli na pomysł: zużyjmy je w Europie Środkowej – dodaje. Po stronie pszczelarzy opowiedziało się też Ministerstwo Środowiska, które negatywnie zaopiniowało wydaną przez resort rolnictwa zgodę na czasowe stosowanie neonikotynoidów w uprawach rzepaku. W opinii wskazano, że takie pestycydy mogą stanowić ryzyko dla pszczół i innych owadów zapylających. - Kierując się zasadą przezorności, ponownie negatywnie opiniuję wydanie jednorazowego zezwolenia na zastosowanie wycofanych z obrotu środków ochrony roślin, ze względu na nadal niewyjaśnione w pełni i jednoznacznie, w sposób niebudzący wątpliwości ryzyko dla pszczół i innych owadów zapylających – czytamy.
Pod koniec czerwca br. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) opublikował przygotowaną na zlecenie Komisji Europejskiej ocenę zasadności wydania przez siedem innych krajów Unii Europejskiej (Bułgarię, Estonię, Finlandię, Litwę, Łotwę, Rumunię i Węgry) czasowych zezwoleń kryzysowych dotyczących zapraw z grupy neonikotynoidów. Zgoda na stosowanie zapraw przez polskich producentów rzepaku nie jest więc odosobnionym przypadkiem. Z drugiej jednak strony, swoje własne zakazy (bardziej restrykcyjne niż unijne zasady), wprowadziły z kolei kraje Europy Zachodniej: Francja, Austria i Niemcy oraz częściowo Holandia.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik
Przypisy
1/ Czasowe zezwolenie na zastosowanie zapraw nasiennych z grupy neonikotynoidówhttps://www.gov.pl/rolnictwo/czasowe-zezwolenie-na-zastosowanie-zapraw-nasiennych-z-grupy-neonikotynoidow