W gospodarce o obiegu zamkniętym nic nie powinno się marnować. Wszystko to, co w gospodarce tradycyjnej, linearnej („weź, wytwórz, wyrzuć”) trafia ostatecznie na składowisko bądź jest w jakiś sposób utylizowane, w nowym modelu ma szansę trafić ponownie do obiegu gospodarczego, zostać z powodzeniem wykorzystane.
Model circular economy można zawrzeć w prostej formule 3R, albo nawet 4R, czyli reduce (zredukuj), reuse (użyj ponownie), jeśli to niemożliwe to recycle (poddaj recyklingowi), a nawet remanufacture (zregeneruj - w sensie przemysłowym).
Ponowne użycie z potencjałem gospodarczym
Wprowadzenie modelu gospodarki cyrkularnej jest korzystne nie tylko ze środowiskowego punktu widzenia (wiadomo - pozwoliłoby zmniejszyć ilość powstających odpadów, a tym samym zmniejszyć skażenie środowiska). O tym, że jest to ogromna szansa na uzyskanie przewagi konkurencyjnej wobec innych krajów przekonywał podczas kongresu w Poznaniu Stephane Arditi z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska. Jego zdaniem mógłby to być czynnik stymulujący nie tylko dla samego sektora przetwarzania odpadów. Podkreślał, że w polskim systemie zarządzania odpadami musi znaleźć się miejsce nie tylko na zbiórkę, sortowanie, recykling czy spalanie odpadów, jak to ma miejsce dotychczas. Jego zdaniem Polska musi zobaczyć potencjał gospodarczy związany z ponownym użyciem czy naprawą niepełnowartościowych, zepsutych już produktów.
Poziom recyklingu opakowań powyżej 55 proc. jest nieopłacalny
O tym, że recykling nie może zdominować gospodarki o obiegu zamkniętym, świadczy analiza przytoczona przez Kazimierza Borkowskiego, dyrektora zarządzającego Fundacji Plastics Europe Polska, wykonana przez austriacką firmę Denkstatt w oparciu o dane z 2014 r. pozyskane z różnych krajów. Okazuje się, że poziom recyklingu tworzyw sztucznych, w którym przestaje on być opłacalny i korzystny dla środowiska wynosi od 30 do 55 proc. zależnie od materiału poddawanego recyklingowi. 50-55 proc. to maksymalny poziom recyklingu przyjęty dla opakowań, 30 proc. to z kolei wartość np. dla sprzętu elektronicznego. - Wszystko, co będziemy robić powyżej tego poziomu, będzie już skutkowało coraz większym obciążeniem dla środowiska, poza tym będziemy mieli masę produktów, z którymi nie będzie co zrobić – po prostu nie znajdą miejsca na rynku – mówił Kazimierz Borkowski.
Już dziś zakłady recyklingowe nie są w stanie zagospodarować wszystkich frakcji surowcowych. Problem ze zbytem np. folii czy zużytych opon sygnalizował Jerzy Kułak, prezes zarządu Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach k. Radzynia Podlaskiego. Obecna na spotkaniu dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska Magda Gosk potwierdziła, że problem z zagospodarowaniem poszczególnych frakcji odpadów rzeczywiście istnieje.
Ekoprojektowanie podstawą przejścia do circular economy
Prawdziwą blokadą dla gospodarki o obiegu zamkniętym jest na dziś duży stopień skomplikowania produktów i różnorodność surowców, z jakich są zrobione. Zapewne właśnie z tego powodu po wykorzystaniu produktu odzyskuje się na dziś jedynie kilka procent jego pierwotnej wartości, o czym mówił Anders Wijkman, współprzewodniczący Klubu Rzymskiego i współautor studium na temat korzyści społecznych związanych z gospodarką o obiegu zamkniętym.
Gdy na rynku występuje tak dużo produktów wielomateriałowych, najbardziej wartościowe będą oczywiście te, które łatwo rozebrać na części, a potem naprawić, przetworzyć czy użyć ponownie.
Druga sprawa to niejednorodny charakter tworzyw. - Niestety na dziś, przy setkach rodzajów tworzyw sztucznych, bardzo trudno jest wyprodukować coś użytecznego z surowców wtórnych - podkreślał Anders Wijkman. W tym kontekście podkreślił on konieczność ustanowienia przez Komisję Europejską wyraźnych wytycznych odnośnie projektowania produktów.
Przetwarzanie bez końca niekoniecznie możliwe
Jeszcze jednym ograniczeniem związanym z gospodarką o obiegu zamkniętym będzie na pewno niemożność przetwarzania wielu surowców bez końca. - Przy każdym kolejnym cyklu produkcji tworzywa sztucznego wkład surowca pochodzącego z recyklingu będzie musiał być coraz mniejszy – powiedział Jerzy Panasiuk, właściciel firmy Luxor-Maszyny do odpadów. Jak dowodził, jakość takiego wielokrotnie przetwarzanego produktu (np. twardość czy przejrzystość) będzie się w każdym kolejnym cyklu pogarszać.
Ewa SzekalskaDziennikarz