Chrzanowska prokuratura zbada sprawę odpadów mięsnych, które znaleziono - porzucone - na polach w Libiążu (Małopolska). Na razie nie wiadomo, skąd pochodzą, ani kto je tam pozostawił. Jak poinformowała PAP powiatowa lekarz weterynarii w Chrzanowie Monika Tokarczyk, w czwartek na miejsce znaleziska przyjechali przedstawiciele m.in. Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego i policja.
Na miejscu oceniono - jak mówiła - że znalezione odpady to "elementy porozbiorowe z mięsa wieprzowego, drobiowego, wołowego, oraz niewielka ilość produktów gotowych, takich jak szynka, kaszanki, kiełbasy". - Szacunkowa ilość to około 120 kilogramów. Towar został zabezpieczony, na miejsce wezwano firmę, której przekazano go do utylizacji - podała Tokarczyk.
Jak wyjaśniła, odpady mogą pochodzić z różnych miejsc, nie znaleziono przy nich żadnych etykiet, które pozwoliłyby na ich identyfikację. - Można przypuszczać, że pochodzą one albo ze sklepu, albo z jakiegoś zakładu przetwórstwa, jednak ciężko to w tym momencie ustalić - powiedziała Tokarczyk.
Jakie będą zarzuty?
Informacji o dokładnej ilości mięsa nie potwierdza jednak policja. Jak mówiła PAP rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Chrzanowie mł. asp. Iwona Szelichiewicz, nie wiadomo jeszcze, o co ewentualnie zostaną oskarżone osoby, które wyrzuciły odpady.
Mogą usłyszeć zarzut przetwarzania, transportowania lub składowania substancji w sposób, który może zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób, spowodować zniszczenie w świecie roślin lub zwierząt w znacznych rozmiarach. Czyn ten podlega karze od 3 miesięcy do 15 lat pozbawienia wolności. (PAP)