Podczas jubileuszowego, pięćdziesiątego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii posłowie dyskutowali na temat opublikowanego przed kilkoma tygodniami przez Fundację Forum Energii raportu ‘Czyste ciepło 2030. Strategia dla ciepłownictwa'. Zadaniem ekspertów było uzyskanie odpowiedzi na pytanie, jak w sposób efektywny kosztowo i sprawiedliwy społecznie sprawić, aby do 2030 r. ogrzewanie przestało być źródłem smogu w Polsce. Autorzy analizy wskazują, że możliwe jest w tym czasie w Polsce osiągnięcie nawet 32-procentowego udziału OZE w ciepłownictwie oraz redukcja emisji CO2 o 30 proc. Dodatkowe 20 lat to już szansa nawet na 60-procentowy udział OZE w ciepłownictwie oraz redukcję emisji CO2 o 80 proc. Na realizację niezbędnych zadań Polska musiałaby wydać 440-450 mld zł w ciągu najbliższej dekady.
Skąd wziąć środki?
- Inwestycje w zaopatrzenie w ciepło można sfinansować przy użyciu takich instrumentów, jak: środki własne, dotacje, dopłaty do kredytów, pożyczki (preferencyjne), obligacje, gwarancje i inwestycje kapitałowe oraz inwestycje w formule ESCO (ang. Energy Service Company) – mówił w Sejmie Andrzej Rubczyński, dyrektor ds. strategii ciepłownictwa w Forum Energii. – Wiem, że łączna kwota może na pierwszy rzut oka przerażać. Pamiętajmy jednak, że tylko koszt termomodernizacji budynków szacujemy na 252 mld zł. Poza tym zakładamy, że transformacja zostanie w tym scenariuszu sfinansowana nie przez jednego (państwo) inwestora, ale tysiące inwestorów indywidualnych – dodaje. Znaczna część środków powinna zostać zdaniem autorów raportu skierowana do społeczeństwa w postaci niskooprocentowanych pożyczek. Kluczowe jest też wzmocnienie małych przedsiębiorstw energetyki cieplnej (PEC) oraz ułatwienie im dostępu do finansowego wsparcia inwestycji w OZE i kogenerację, np. poprzez powołanie dedykowanego funduszu gwarancji kredytowych. Przygotowanie takich projektów można sfinansować np. z wykorzystaniem unijnego mechanizmu ELENA (ang. European Local Energy Assistance).
Przestańmy martwić się ceną
Modernizacja ciepłownictwa połączona z termomodernizacją budynków wiąże się nierozerwalnie ze wzrostem jednostkowego kosztu wytworzenia ciepła. Jest to zdaniem ekspertów nieunikniony skutek wydatków inwestycyjnych oraz wyższych kosztów zmiennych przypadających na zmniejszony w efekcie termomodernizacji strumień ciepła. W polityce regulacyjnej należy zatem odejść od zasady minimalizacji ceny ciepła dla gospodarstwa domowego na rzecz zasady utrzymania kosztu ogrzewania gospodarstwa domowego na wyznaczonym poziomie. Mówiąc prościej: ceny ciepła nie będą nam straszne wtedy, gdy ograniczymy jego zużycie. – Najwyższy czas nie rozliczać się już z liczby przeszkolonych na dany temat osób, ale z liczby zredukowanych gigadżuli energii – zakończył z kolei swoją wypowiedź jeden z obecnych podczas posiedzenia Zespołu uczestników.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik