
Szwedzkie przedsiębiorstwo wydobywcze LKAB poinformowało o odkryciu największych w Europie złóż metali ziem rzadkich. Jak podano, zidentyfikowane na północy kraju złoże przekracza milion ton tlenków metali ziem rzadkich. Zdaniem przedsiębiorstwa, to wystarczyłoby do zaspokojenia dużej części przyszłego zapotrzebowania Unii Europejskiej na te surowce.
- To dobra wiadomość nie tylko dla LKAB, regionu i mieszkańców Szwecji, ale także dla Europy i klimatu. Jest to największe znane złoże metali ziem rzadkich w naszej części świata i może stać się znaczącym surowcem umożliwiającym zieloną transformację - powiedział Jan Moström, prezes i dyrektor generalny grupy LKAB.
Czym są metale ziem rzadkich?
Metale lub też pierwiastki ziem rzadkich (z ang. rare-earth elements) to zwyczajowe określenie grupy 17 pierwiastków chemicznych (dwa skandowce - skand i itr, oraz wszystkie lantanowce - lantan, cer, prazeodym, neodym, promet, samar, europ, gadolin, terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb i lutet), uważanych za surowce krytyczne ze względu na ich potencjalny niedobór i ograniczenia w podaży.
Pierwiastki te wykorzystywane są w różnych gałęziach przemysłu i wysokich technologii, w tym w produkcji smartfonów i innej elektroniki, przemyśle wiatrowym czy produkcji baterii i akumulatorów samochodowych. Co ważne, 98% zapotrzebowania Europy na metale ziem rzadkich (wynoszącego 16 tys. ton rocznie) pokrywa import z Chin, gdzie znajduje się ok. 35% rozpoznanych światowych zasobów metali ziem rzadkich.
Czytaj też: Czesi będą pozyskiwać mangan z hałd górniczych. Czy byłoby to możliwe w Polsce?
Według oceny Komisji Europejskiej m.in. wskutek rozwoju branży wiatrowej i zwiększonego zapotrzebowania na pojazdy elektryczne popyt na pierwiastki ziem rzadkich wzrośnie do 2030 r. do 70 tys. ton (z 5 tys. ton w 2019 r.).
Do wydobycia jeszcze długa droga
Szwedzka spółka podkreśla jednak, że do wydobycia odkrytych złóż wciąż daleka droga. W pierwszej kolejności – poinformowano – złożony zostanie wniosek o koncesję na eksploatację złoża, „aby móc go głębiej zbadać i poznać warunki eksploatacji”. Wniosek miałby zostać złożony jeszcze w tym roku.
- Już teraz intensywnie inwestujemy, aby ruszyć do przodu i spodziewamy się, że zbadanie złoża oraz warunków opłacalnego i zrównoważonego wydobycia zajmie kilka lat. Jesteśmy pokorni wobec wyzwań związanych z zagospodarowaniem terenu i oddziaływaniem na środowisko, które trzeba będzie przeanalizować, aby zobaczyć, jak uniknąć możliwych szkód, zminimalizować je i zrekompensować. Dopiero wtedy będziemy mogli złożyć wniosek o ocenę oddziaływania na środowisko i wystąpić o pozwolenie - wyjaśnia Jan Moström. - Jeśli spojrzymy, jak przebiegały inne procesy uzyskiwania pozwoleń w naszej branży, minie co najmniej 10-15 lat, zanim będziemy mogli faktycznie rozpocząć wydobycie i dostarczanie surowców na rynek – dodał.

Dziennikarz, inżynier środowiska