Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
20.04.2024 20 kwietnia 2024

Zielone prawa człowieka zyskują na znaczeniu

Jako obywatele mamy prawo do czystego środowiska, gwarantuje nam to Konstytucja RP. O to, czy jest to faktyczne, czy iluzoryczne prawo, pytamy dr. hab. Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich.

   Powrót       22 lipca 2019       Zrównoważony rozwój   
dr hab. Adam Bodnar
Rzecznik Praw Obywatelskich

Teraz Środowisko (TŚ): Spektrum spraw będących przedmiotem zainteresowania Rzecznika Praw Obywatelskich jest ogromne. Jak jednak zapatruje się Pan na kwestie dotyczące szeroko pojętego środowiska naturalnego? Czy to margines spraw, czy wręcz przeciwnie?

Adam Bodnar (AB): Na pewno nie jest to margines. Tych spraw jest całkiem sporo, zarówno na poziomie ogólnym, jak i szczegółowym. Generalnie widać, że cała dyskusja na temat praw człowieka staje się coraz bardziej „zielona”. Zajmujemy się kwestią czystego powietrza (smog, opłaty klimatyczne), hałasu, uciążliwości zapachowych, ochrony bioróżnorodności, odpadów, ale również problemem wycinki Puszczy Białowieskiej. Wiele spraw, w których interweniowaliśmy, było mi osobiście sygnalizowanych podczas spotkań regionalnych. Problematyka środowiskowa jest naprawdę żywa w całej Polsce.

TŚ: Czy ludzie są świadomi swoich praw do czystego środowiska?

AB: Na pewno częściej sygnalizują swoje problemy, niż są w stanie skojarzyć je z konkretnymi artykułami Konstytucji RP. Wiedzą jednak, że dzieje im się krzywda i oczekują pomocy. Naszą sprawą jest znaleźć rozwiązanie. I rzeczywiście wiele z podejmowanych spraw, bo naturalnie nie wszystkie, udało nam się wygrać (m.in. zablokowaliśmy rozbudowę ferm kurzych w Kawęczynie koło Wrześni, czy wygraliśmy w sprawie likwidacji wysypiska śmieci na warszawskim Radiowie). Dzięki temu, że mamy możliwość skarżenia aktów prawa miejscowego, przyłączania się do postępowań administracyjnych, przedstawienia argumentów dotyczących niezgodności podjętych rozstrzygnięć z normami prawa administracyjnego, bądź np. z tym, że nie zostały spełnione wymogi dotyczące konsultacji społecznych, jest dość duża przestrzeń do działania.

TŚ: Oprócz drogi krajowej, są jeszcze sądy i trybunały europejskie, Konwencja z Aarhus, co wszystko razem poszerza chyba znacznie przestrzeń do egzekwowania praw, prawda?

AB: Tak, to już szersza perspektywa działania. Dzięki Konwencji z Aarhus powinien być zapewniany dostęp do informacji o środowisku, udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji o środowisku, a także dostęp do wymiaru sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska. Rzecz w tym, że w praktyce występują problemy z egzekwowaniem tych praw. Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni.

Co do sądów europejskich, to widzimy, że Trybunał Sprawiedliwości UE okazał się być bardzo sprawnym narzędziem, np. w przypadku wycinki Puszczy Białowieskiej czy Doliny Rospudy. TSUE wypowiedział się także w sprawie jakości powietrza w Polsce, wyrok czeka na wykonanie. Natomiast skargi osób indywidualnych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o naruszenie art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, dotyczącego poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, też są możliwe, co więcej pojawiały się w sprawach polskich (np. skarga na uciążliwości związane z działaniem muszli koncertowej). Jednak ze względu na długotrwałą procedurę i konieczność wyczerpania całej krajowej ścieżki odwoławczej, nie są one zbyt popularne w przestrzeni publicznej.

TŚ: Czy prawo do czystego środowiska powinno być uznane za dobro osobiste? Pan dąży do tego, ale czy to w ogóle możliwe?

AB: Uważam, że tak, ale musimy brać pod uwagę konkretny przypadek. Nie może to być tylko i wyłącznie kwestia abstrakcyjna, bo każdy z nas mógłby przecież powiedzieć, że żyje w środowisku, które jest w jakimś sensie zatrute. Trudno wyobrazić sobie, żeby całe społeczeństwo poszło do sądu, bo np. statystycznie wzrosła zachorowalność na raka. Musi to być ewidentne naruszenie prawa do czystego środowiska, skutkujące bardzo poważnymi konsekwencjami wywierającymi bezpośredni wpływ na życie i funkcjonowanie jednostki. Staramy się to teraz wykazać w sprawie pana Oliwiera Palarza z Rybnika, który pozwał państwo za życie w smogu. Uważamy, że życie w warunkach kiedy dobowy poziom stężeń pyłu PM10 przekracza dopuszczalne normy przez ponad 100 dni w roku (sic!), ogranicza wolność osobistą. Już 6 sierpnia odbędzie się rozprawa apelacyjna z naszym udziałem, wtedy się okaże, czy sąd podziela argumentację RPO.

TŚ: Ścieranie się racji na linii państwo-obywatel widać w wielu obszarach. Np. branża wod-kan wskazuje, że opóźnienia w realizacji inwestycji wynikają m.in. z trudności uzyskania zgody właścicieli działek na przeprowadzenie inwestycji. Widzieliby tu chętnie odpowiednią specustawą. Z kolei planiści oceniają, że specustawy wprowadzają dużo chaosu z punktu widzenia zagospodarowania przestrzennego, np. maszty telefonii komórkowej można stawiać prawie wszędzie. Jaki widzi Pan sposób na to, żeby dobrze wyważyć racje interesu prywatnego i publicznego?

AB: Wydaje mi się, że nie ma lepszego rozwiązania, jak porządna debata publiczna, tzn. taka, która zakłada, że najpierw powstaje projekt rządowy, który jest poddany szerokim konsultacjom społecznym, później przechodzi przez parlament, gdzie rozważa się wszystkie za i przeciw. Na koniec daje się przestrzeń do tego, żeby ew. zapisy ustawy można było zakwestionować w Trybunale Konstytucyjnym.

Każde ograniczenia jakości procesu legislacyjnego zwiększa więc ryzyko tego, że na końcu, ktoś będzie pokrzywdzony. Nie chcę tu przywoływać konkretnych przypadków, ale generalnie specustawy są raczej przykładem pewnego rodzaju szantażu wobec parlamentu – są potrzebne inwestycje, więc uchwalcie specustawę. Proszę zauważyć, że specustawy zazwyczaj były przyjmowane w parlamencie większością głosów wszystkich klubów parlamentarnych. Powtórzę więc, jakość procesu legislacyjnego i uczciwe konsultacje społeczne – nie mam innej recepty.

TŚ: Czy podczas Pańskich spotkań z innymi ombudsmanami(1) poruszane są kwestie ochrony środowiska?

AB: Oczywiście, to nie jest temat lokalny, czy krajowy, ale transgraniczny i ponadnarodowy. Wchodzimy tu już w szersze zagadnienia, takie jak zmiany klimatu. W kwietniu, wraz z innymi ombudsmanami Grupy Wyszehradzkiej, uczestniczyłem nawet w konferencji poświęconej tematowi zrównoważonego rozwoju, co było szczególnie znamienne w obliczu tego, że jednym z prelegentów był zastępca węgierskiego ombudsmana, prof. Gyula Bàndi, który pełni funkcję Rzecznika Praw Przyszłych Pokoleń. Była również obecna słowacka Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Mária Patakyová, notabene mentorka Zuzany Čaputovej, która stała się symbolem dla regionu za sprawą swej wieloletniej walki (zakończonej sukcesem) przeciwko wysypisku śmieci w rodzinnej miejscowości Pezinok. W marcu wygrała wybory prezydenckie.

TŚ: Za to Greta Thunberg stała się symbolem młodzieńczego sprzeciwu wobec degradowania środowiska naturalnego. Czy świadomość wagi spraw klimatycznych to domena młodego pokolenia?

AB: Nie ograniczałbym tego do ruchów młodzieżowych, choć Greta Thunberg ze swoimi strajkami młodzieżowymi niewątpliwie pobudza wyobraźnię. Powiem więcej, mamy już do czynienia z czymś, co nazywa się environmental justice – czyli postrzeganie ochrony środowiska w kategoriach praworządności i sprawiedliwości, co jest czymś znacznie większym niż tylko idea zrównoważonego rozwoju. Pojawiają się również wyspecjalizowani prawnicy i organizacje, takie jak np. Client Earth, prawnicy dla Ziemi, którzy pokazują, jakim orężem może być prawo w obronie środowiska naturalnego. Zresztą, skoro tak wielu ludzi podczas spotkań w różnych częściach Polski sygnalizuje mi podobne problemy, to musi być to bez wątpienia ważna sprawa.

TŚ: Jakie sprawy chciałby Pan dopiąć do końca kadencji?

AB: Dużo energii włożyliśmy w sprawy związane z uciążliwościami zapachowymi, zależy mi więc na doprowadzeniu do końca ustaw antyodorowych. Także dlatego, że te sprawy można zaliczyć do kategorii tych „daleko od szosy”. O smogu wiedzą wszyscy, w walkę z nim angażują się celebryci, ale już problemy ze środowiskiem okolic Żuromina na północnym Mazowszu nie przebijają się do świadomości publicznej, dlatego powinien się w nie angażować RPO.

Uciążliwości zapachowe i zanieczyszczenie powietrza na skutek działania ferm hodowlanych bywają tak duże, że determinują całe życie społeczności lokalnej. Ludzie mówią mi: nie da się tu żyć. Oczywiście w warunkach, kiedy większość z nas spożywa mięso, trudno zakazać powstawania ferm hodowlanych, nie o to chodzi. Powinny jednak powstawać w rozsądnych lokalizacjach, tak by prawo do czystego powietrza okolicznych mieszkańców nie było tylko abstrakcyjną wartością.

Katarzyna Zamorowska: Dyrektor ds. komunikacji

Przypisy

1/ Ombudsman (szw. rzecznik) – niezależny urzędnik, do którego można się odwoływać w sprawie naruszenia praw i wolności jednostki po wyczerpaniu samodzielnych możliwości prawnych.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

European Solar Charter podpisana. Unijne wsparcie dla sektora fotowoltaicznego (17 kwietnia 2024)Joanna Piekutowska na stanowisku Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (16 kwietnia 2024)Dobre praktyki dla rzek żwirodennych (16 kwietnia 2024)Pełczyńska-Nałęcz o inwestowaniu w m.in. zieloną tranformację. Polityka Spójności i KPO (15 kwietnia 2024)Ireneusz Fąfara nowym prezesem Orlenu (11 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony