
Adwokat, ekspert ds. prawa ochrony środowiska © Prawa zastrzeżone
Teraz Środowisko: Czego najczęściej dotyczą pozwy? Jaki ich rodzaj będą w Pana ocenie zyskiwały na znaczeniu?
Dominik Wałkowski: Współcześnie spory klimatyczne nadal koncentrują się wokół szeroko rozumianych praw człowieka. Pozwy kierowane są przede wszystkim przeciwko państwom oraz korporacjom. Najprościej ujmując, w przypadku państw dotyczą one przede wszystkim ich bierności wobec kryzysu klimatycznego. Najczęściej zarzuca się państwom zaniechania w zakresie przyjmowania i skutecznego wdrażania polityk klimatycznych oraz podejmowania adekwatnych środków prawnych w celu mitygacji i adaptacji do zmian klimatu. Warto tu podkreślić istotę skutecznych i adekwatnych środków. Chodzi bowiem o to, że o ile państwa co do zasady opracowują i wdrażają politykę i prawo klimatyczne, to nadal istnieje duża rozbieżność między przyjmowanymi środkami, a tymi, które w świetle dostępnej wiedzy naukowej powinny być wdrożone. Innymi słowy, podejmowane przez państwa działania są niedostatecznie ambitne. Wyzwaniem są również problemy z praktyczną realizacją uchwalanego prawa i polityki klimatycznej, gdyż – przykładowo – często okazuje się, że osiągane ograniczenia emisji gazów cieplarnianych są mniejsze niż nawet stosunkowo mało ambitne cele klimatyczne zapisane w przyjętych politykach i prawie. Pozwy klimatyczne mają zatem niejako przymusić państwa do podejmowania bardziej ambitnych działań - ma to nastąpić w krótszym czasie, same zaś wyznaczone cele powinny być osiągane.
Spory klimatyczne, w których pozwy kierowane są przeciwko korporacjom, najczęściej dotyczą bardzo szeroko rozumianych szkód spowodowanych określoną działalnością powodującą emisje gazów cieplarnianych. Przy czym obserwuje się obecnie adresowanie pozwów już nie tylko przeciwko największym korporacjom w sektorze paliw kopalnych i energetyki konwencjonalnej. Dotknięte mogą być także sektory dużych przedsiębiorstw produkujących dobra konsumpcyjne, a także sektory finansów, ubezpieczeń, itp.
To, co jest najwyraźniej dostrzegalne w ostatnim czasie, to ogromne zróżnicowanie takich sporów. Odmienne są rodzaje żądań kierowanych wobec państw i korporacji. Spory klimatyczne toczą się przed rozmaitymi sądami i trybunałami. Zróżnicowane są także podstawy prawne, na których oparte są żądania skarżących. Wreszcie, spory zaczynają znacznie wyraźniej wykraczać poza wąsko rozumianą problematykę ograniczania emisji gazów cieplarnianych i adaptacji do zmian klimatu. Coraz więcej pozwów dotyczy problematyki zaniku bioróżnorodności, szkód w ekosystemach, kompensacji emisji, degradacji lasów pochłaniających dwutlenek węgla itp. Innymi słowy: negatywne oddziaływanie przyczyniające się do niekorzystnych zmian klimatycznych nie musi wynikać tylko z emisji gazów cieplarnianych.
TŚ: Słyszeliśmy o pozwach dzieci, np. z Austrii czy starszych osób, np. ze Szwajcarii.
DW: Najczęściej pozwy są wnoszone przez osoby indywidualne, ich stowarzyszenia, a także organizacje pozarządowe ich reprezentujące. Każde orzeczenie w sprawach klimatycznych jest źródłem nowych pomysłów, inspiracji czy precedensowych stanowisk, dokładając w ten sposób kolejną cegiełkę tworzącą niezwykle złożony mechanizm uwarunkowań podmiotowych i przedmiotowych. Np. w niedawnej i głośnej sprawie Verein KlimaSeniorinnen Schweiz i inni przeciwko Szwajcarii, Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że po spełnieniu określonych warunków organizacje pozarządowe mogą występować do tego Trybunału ze skargami w kontekście zmian klimatu, nawet jeśli same te organizacje lub osoby, które reprezentują nie były wprost ofiarą naruszenia praw przewidzianych Konwencją.
Są również i inne przykłady. Niezwykle ciekawym zagadnieniem jest to, jak w toku sporów prawnych toczących się „tu i teraz” należy oceniać wpływ zmian klimatycznych na prawa i obowiązki przyszłych pokoleń. Niewątpliwie bowiem, zmiany klimatu w znacznie większym stopniu dotykać będą właśnie ich, mimo że przyczyna zmian tkwi w działaniach i zaniechaniach, które występują teraz i występowały w przeszłości. Również i nad tym zagadnieniem pochylili się sędziowie Trybunału w tym orzeczeniu.
TŚ: Jakie jeszcze przykłady, zarówno z zagranicy, jak i z polskiego podwórka, będą wytyczały ścieżki dla orzecznictwa klimatycznego?
DW: Wszystkim, którym bliska jest problematyka prawa ochrony klimatu, znany jest precedensowy wpływ orzeczeń holenderskich sądów w sprawach Urgenda oraz Royal Dutch Shell. Nowe ścieki wytyczać będą jednak na pewno również te najnowsze orzecznictwa, w tym wspomniany już Europejski Trybunał Praw Człowieka. Tu bowiem na początku kwietnia zapadły pierwsze orzeczenia dotyczące spraw klimatycznych, w tym wspomniana sprawa Verein KlimaSeniorinnen. Trybunał uznał, że Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności obejmuje prawo jednostek do skutecznej ochrony przed negatywnym oddziaływaniem zmiany klimatu na ich życie, jego jakość i zdrowie. Obowiązkiem państw jest przyjęcie i stosowanie w praktyce przepisów i środków w celu mitygacji istniejących i przyszłych skutków zmian klimatu. Środki te powinny mieć precyzyjnie określone harmonogramy i cele.
Dużo dzieje się w obszarze prawa międzynarodowego. Kilka tygodni temu Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza wydał swoją pierwszą opinię doradczą dotyczącą zmian klimatu. I choć mogłoby się wydawać, że opinia Trybunału będzie miała znaczenie jedynie w kontekście ochrony środowiska morskiego, to myślę, że należy się raczej spodziewać, iż pogląd Trybunału wpłynie na pojmowanie tych zagadnień przez inne instytucje międzynarodowe w ujęciu znacznie szerszym. Warto pamiętać o tym, że podobne żądanie wydania opinii doradczej Zgromadzenie Ogólne ONZ skierowało do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości – tej opinii można spodziewać się w przyszłym roku.
Okoliczności wydania opinii przez Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza są bardzo ciekawe. Wniosek o wydanie opinii został skierowany przez Komisję Małych Państw Wyspiarskich dotyczącą Zmian Klimatu i Prawa Międzynarodowego. Jest to porozumienie utworzone przez niewielkie państwa położone przede wszystkim na Oceanie Spokojnym i Morzu Karaibskim. Zmiany klimatyczne, skutkujące podniesieniem poziomu mórz i oceanów, stanowią zagrożenie egzystencjalne dla tych państw. Mogą one przestać istnieć na skutek tych procesów. Państwa dostrzegły, że choć ich wpływ na kryzys klimatyczny jest pomijalny, to ponoszą one nieproporcjonalnie wysokie koszty negatywnych zmian klimatu. Wydając opinię doradczą Trybunał orzekł, że antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych stanowią zanieczyszczenie środowiska morskiego. W ten sposób określone w Konwencji zobowiązania państw do zapobiegania, zmniejszania i kontroli zanieczyszczenia środowiska morskiego oznaczają również konieczność podejmowania takich działań w odniesieniu do emisji gazów cieplarnianych, w tym obowiązek przyjęcia przepisów w tym zakresie.
TŚ: Co, z perspektywy sądu, jest najtrudniejsze w rozpatrywaniu takich pozwów?
DW: Z uwagi na nietypowy i często precedensowy charakter spraw, pozwy klimatyczne stanowią wyjątkowe wyzwanie dla sądów. Przede wszystkim już na samym wstępie problematyczne jest określenie dopuszczalności złożenia takiej skargi lub pozwu przez daną osobę lub organizację. Wyzwaniem jest dokonanie oceny, czy i w jakim zakresie powód winien być dotknięty skutkami zmian klimatu, aby mieć możliwość wniesienia takiego pozwu. Problematyczne jest formułowanie żądań, powoływanie się na abstrakcyjne naruszenie praw jednostki, brak jasno sprecyzowanej i możliwej do oszacowania szkody, rozproszony i rozłożony w czasie charakter skutków zmian klimatu. Niełatwe jest określenie związku przyczynowego.
Artykuł powstał w ramach współpracy partnerskiej z Uczelnią Łazarskiego. Dr Dominik Wałkowski wykłada tam na kierunku prawo ochrony środowiska i klimatu.
