
Podmioty zobowiązane przez ustawę o efektywności energetycznej do oszczędzania zużycia energii finalnej o 1,5% rocznie, a więc dystrybutorzy energii i paliw, realizują ok. 70% swoich zobowiązań poprzez uiszczanie tzw. opłaty zastępczej i tylko 30% przy użyciu białych certyfikatów, a więc świadectw efektywności energetycznej przyznawanych przez Urząd Regulacji Energetyki za faktyczne działania zwiększające efektywność. Podmioty nie podejmują również kroków zwiększających efektywność u odbiorców końcowych. Według przytaczającej powyższe dane w nowym raporcie(1) Krajowej Agencji Poszanowania Energii S.A. (KAPE), świadczą one o nieefektywności systemu, która odpowiada za niski poziom podejmowanych inwestycji. Co może zadziałać uzdrawiająco? Zmniejszenie finansowej atrakcyjności opłaty zastępczej. - Podniesienie poziomu opłaty zastępczej i zmiana sposobu jej określania powinny prowadzić do zwiększenia wolumenu rzeczywistych inwestycji, realizacji inwestycji na rzecz zmniejszenia zużycia energii u odbiorców końcowych, zwiększenia poziomu realizacji krajowego celu poprzez system świadectw efektywności energetycznej – stwierdza KAPE w przedstawionym komunikacie, a jako konkretne rozwiązanie proponuje określenie wysokości opłaty na poziomie średniego kosztu uzyskania 1 toe (tony oleju ekwiwalentnego) w programach zwiększania efektywności energetycznej jakie realizuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Czytaj też: Potrzebna weryfikacja kompetencji audytorów? Apel w związku z dyrektywą
2010,14 zł/toe w 2023 r.
Jak czytamy w raporcie, obecna cena opłaty zastępczej, ustalona w 2017 r. na poziomie zł/toe i rewaloryzowana rocznie o 5%, w 2023 r. wyniosła 2010,14 zł/toe, co oznaczało realny spadek ceny; wskaźnik wzrostu był niższy od poziomu inflacji, która wynosiła 11,4%. Wpływy z opłaty przekazane do NFOŚiGW wyniosły w zeszłym roku 773 584,5 tys. zł. Eksperci zaznaczają, że uiszczenie opłaty nie ma żadnego bezpośredniego związku z inwestycjami w oszczędzanie energii końcowej, które „co do zasady” powinny być głównym instrumentem wypełniania ustawowego obowiązku. - W obecnej praktyce systemu białych certyfikatów podmiot zobowiązany w większości przypadków jest jedynie pośrednikiem w uiszczaniu opłaty zastępczej przez odbiorców końcowych, w postaci dodatkowej kwoty na rachunku – dodają; tymczasem, przyjęta w 2023 r. zrewidowana dyrektywa o efektywności energetycznej (ang. Energy Efficiency Directive – EED) nakłada na państwa członkowskie UE obowiązek podniesienia średniego rocznego wskaźnika oszczędności energii do 1,9% w latach 2024-2030. Według KAPE oznacza to w praktyce „konieczność drastycznego zwiększenia realizacji faktycznych działań modernizacyjnych”.
Czytaj też: W Dzienniku Urzędowym UE pojawiła się najnowsza dyrektywa ws. efektywności energetycznej
Białe certyfikaty dopiero drugim wyborem
Zgodnie z ustawą, zobowiązane podmioty mogą wybrać opłatę zastępczą, jeśli ta jest niższa od wartości certyfikatów, co w praktyce prowadzi do tego, że przedsiębiorstwa planują zakup tych drugich dopiero w późniejszej kolejności (mimo, że, jak twierdzi KAPE, w dłuższych okresach są one tylko trochę droższe). - Wynika to z tego, że rzeczywiste inwestycje w zakresie zmniejszenia zużycia energii wymagają większych lub znacznie większych nakładów niż wartość opłaty zastępczej. Przedsiębiorstwa zobowiązane same praktycznie nie realizują projektów na rzecz odbiorców końcowych, ponieważ jest to nieopłacalne (bardziej opłaca się uiścić opłatę zastępczą lub kupić certyfikat) – tłumaczą autorzy raportu. Zwracają przy tym uwagę na brak ustawowego zdefiniowania celu wprowadzenia opłaty zastępczej, która poprzez swoją niską wartość prawdopodobnie miała zachować akceptowalne koszty wypełnienia zobowiązań dla odbiorców końcowych, takich jak przemysł energochłonny. – Taka „intencja” nie determinuje jednak ogólnego celu wprowadzenia opłaty zastępczej i nie znajduje odzwierciedlenia ani w praktyce, ani w obecnym ustawodawstwie (…) – czytamy. Alternatywna interpretacja mówi o zapewnieniu przychodów NFOŚiGW. Sygnał rynkowy w przekonaniu KAPE powinien być jednak „oczywisty i czytelny”, premiując nabywanie białych certyfikatów, opłacie pozostawiając zapewnienie elastyczności rynku.
Potrzeba bodźca
W 2023 r. wartość rynku białych certyfikatów wyniosła 360 mln zł. Przybliżona wartość całego rynku, obejmującego również opłaty zastępcze, to dla tego samego roku ok. 1,1 mld zł. Średnia ilość „wirtualnego” toe w latach 2021-2023 (tj. pozyskanego w postaci opłaty zastępczej, a nie rzeczywistych inwestycji poświadczonych świadectwami) wyniosła ok. 380 tys., podczas gdy uzyskana poprzez zakup certyfikatów zamknęła się w kwocie ok. 170 tys. Choć eksperci KAPE wskazują na pewne zalety ustalonego prawnie niskiego poziomu opłaty – takie jak zmniejszenie kosztu wypełnienia zobowiązań podmiotów zobowiązanych i zmniejszenie kosztów transakcyjnych, jakie wiążą się ze zdobyciem certyfikatów – ich ogólna ocena jest negatywna. Poza wymienionymi już wnioskami, zarzucają oni obecnemu systemowi określania opłaty brak transparentności, zwiększenie kosztu wypełnienia zobowiązań krajowych i dodatkowe obciążenie nimi budżetu. Funkcja oraz sposób określania opłaty wymagają więc „rewizji, doprecyzowania i weryfikacji”. - Opłata zastępcza swoją wysokością powinna aktywnie skłaniać do wyboru realizacji rzeczywistych inwestycji potwierdzonych świadectwami, a nie do wykazywania wypełnienia obowiązku bez podejmowania żadnych działań – autorzy przypominają swój kluczowy postulat.
Czytaj też: Białe certyfikaty – wsparcie w finansowaniu inwestycji służących poprawie efektywności energetycznej
Irlandia: opłata taka jak wydatki rządu na efektywność
Nowe podejście powinno zatem uwzględniać całkowite koszty wypełniania przez Polskę zobowiązań w zakresie efektywności energetycznej, wpływ na ilość inwestycji w tym obszarze (zwłaszcza w przemyśle), wpływ na wysokość rachunków za energię, a także stymulowanie rynku efektywności energetycznej. W wytycznych znajdziemy też transparentność czy stymulowanie inwestycji u odbiorców końcowych realizowanych przez podmioty zobowiązane. Wybór ścieżek wsparcia efektywności energetycznej powinien stać się bardziej konkurencyjny. Wartość opłaty ma być z założenia wyższa od średniej rocznej wartości certyfikatu i podnoszona stopniowo w ciągu kilku lat.
Czytaj też: Temat Miesiąca: Efektywność energetyczna
Ustalenie jej wysokości w oparciu o średni koszt uzyskania 1 toe w projektach inwestycyjnych NFOŚiGW z zakresu efektywności energetycznej ma zabezpieczać interesy budżetu państwa i gwarantować „klarowny obraz” kosztów realizacji działań w obszarze efektywności (pewne zalety według ekspertów KAPE posiada także scenariusz ustalania wysokości opłaty w sposób analogiczny do zielonych certyfikatów – jako iloraz współczynnika i średniej ceny świadectw z zeszłego roku). Jak z podobnymi problemami poradzono sobie w innych państwach UE? Raport omawia przykład Irlandii, gdzie wartość opłaty jest równa kosztom ponoszonym przez rząd za wdrażane działania na rzecz efektywności; te są zaś dużo wyższe od cen świadectw. Ponadto, podmioty zobowiązane w tym kraju za pomocą opłaty mogą realizować nie więcej niż 30% swoich rocznych celów efektywnościowych.

Dziennikarz
Przypisy
1/ Całość:https://www.teraz-srodowisko.pl/media/pdf/aktualnosci/15484-oplata-zastepcza-raport-KAPE-2024.pdf