W listopadzie ruszy prototyp systemu do monitorowania pól elektromagnetycznych, dzięki któremu będzie można przez internet sprawdzić ich poziom w dowolnym miejscu w Polsce. Budowa systemu ma się zakończyć w sierpniu 2020 r. i kosztować ok. 11,2 mln zł - podało Ministerstwo Cyfryzacji.
- Chcemy, żeby obywatele mogli zobaczyć, jak promieniowanie elektromagnetyczne jest generowane na poziomie miejsca, w którym mieszkają, żeby sprawdzili czy normy są przestrzegane przez poszczególne urządzenia nadawcze, przez poszczególnych operatorów telekomunikacyjnych - tłumaczył we wtorek minister cyfryzacji Marek Zagórski podczas konferencji prasowej, na której Instytut Łączności i Centrum Projektów Polska Cyfrowa podpisały umowę na finansowanie budowy Systemu Informacji o Instalacjach Wytwarzających Pole Elektromagnetyczne (SI2PEM).
Zagórski podkreślił, że system ma być dostępny nie tylko dla operatów telekomunikacyjnych czy administracji, "ale przede wszystkim dla obywateli".
Polskie normy są jednymi z najostrzejszych w Europie
- Zanim dojdziemy do etapu, w którym będziemy harmonizować poziomy promieniowania elektromagnetycznego, bardzo restrykcyjne w Polsce w stosunku do tych, które obowiązują w całej UE, tworzymy narzędzie, które pozwoli na lepsze projektowanie i monitorowanie sieci radiowych w Polsce - powiedział minister.
Wiceminister cyfryzacji Wanda Buk wyjaśniła, że polskie normy dopuszczalnego poziomu natężenia pola elektromagnetycznego ze stacji bazowych (np. telefonii komórkowej) należą do najostrzejszych na świecie. - W Polsce obowiązują normy radzieckie z 1984 r. Jesteśmy jednym z trzech krajów w UE, które mają normy stukrotnie niższe niż pozostałe kraje Unii - powiedziała. Wskazała na konieczność dostosowania przepisów dot. pola elektromagnetycznego do standardów obowiązujących w innych krajach UE. Co, jak tłumaczyła, "jest warunkiem zwiększenia pojemności sieci, czyli liczby urządzeń, które mogą być obsłużone przez stacje bazowe". - Jeżeli nie zharmonizujemy limitów, do tych które są zalecane przez WHO - to biorąc pod uwagę jak rośnie transmisja danych każdego dnia - internet zacznie nam się zapychać - tłumaczyła.
Według Instytutu Łączności w ciągu kilkunastu miesięcy na niektórych obszarach Polski może dojść do maksymalnego wykorzystania pojemności sieci - w konsekwencji na tych terenach korzystanie z internetu mobilnego będzie utrudnione.
System rozwieje wątpliwości
- Ogólnopolski system SI2PEM ma rozwiać wątpliwości, czy stacje telefonii komórkowej przekraczają dopuszczalną w Polsce wartość graniczną pola elektromagnetycznego. Przede wszystkim jednak jest to nowoczesne narzędzie kontroli przestrzegania przepisów w tym zakresie oraz sposób, by usprawnić projektowanie sieci urządzeń telekomunikacyjnych – wyjaśniał we wtorek dr Jerzy Żurek, dyrektor Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego.
Budowa systemu ma zostać zakończona w sierpniu przyszłego roku - wyjaśnił Żurek. - Prototyp będzie udostępniony w listopadzie tego roku, wersja rozszerzona systemu, wyposażona w jakieś elementy symulacyjne - w marcu 2020 r. W sierpniu 2020 r. ruszy w pełni działający system, który będzie gromadził w formie elektronicznej dane, dokonywał on-line symulacji i prezentował na odpowiednich podkładach geograficznych - zapowiedział Żurek.
Budowa systemu ma kosztować 11 240 754 zł. - Cały koszt zostanie pokryty ze środków unijnych - powiedział obecny na konferencji dyrektor Centrum Projektów Polska Cyfrowa Wojciech Szajnar.
Jak wyjaśniono, system SI2PEM będzie wykorzystywał zaawansowane algorytmy i modele matematyczne, by analizować ogromne ilości informacji. Na ich podstawie stworzy symulacje rozkładu wartości pola elektromagnetycznego z dokładnością do jednego metra w dowolnym miejscu w Polsce. Zostaną one naniesione na mapy, dzięki czemu każdy w prosty sposób będzie mógł je zobaczyć na specjalnej stronie internetowej.
Docelowo - jak podało MC - w systemie znajdą się dane, dotyczące urządzeń nadawczych działających na częstotliwościach radiowych, pracujących w pasmach licencjonowanych, w tym stacji bazowych telefonii komórkowej, oraz wyniki pomiarów pól elektromagnetycznych. Jak mówił Żurek, będą pochodzić od operatorów telekomunikacyjnych, z akredytowanych laboratoriów przeprowadzających pomiary, Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska i baz Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Już teraz Instytut Łączności dysponuje ponad 140 tys. wyników pomiarów, które dotyczącą ponad 5 tys. stacji bazowych. W Polsce jest około 30 tys. stacji bazowych telefonii komórkowej - wyjaśnił. (PAP)