Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
19.03.2024 19 marca 2024

Zanieczyszczenie polskich gleb od lat bez zmian

Poprzez łańcuch gleba-roślina-człowiek metale ciężkie i pestycydy mogą trafić do naszych organizmów. Prowadzi się badania chemiczne gleb w skali kraju, ale już nie każdego pola. W dużej mierze od rolników zależy więc, jaką żywność spożywamy.

   Powrót       01 lutego 2019       Ryzyko środowiskowe   

Choć problem zanieczyszczenia gleb jest poważny, to na szczęście nie jest powszechny. - Zdecydowana większość obszaru Polski jest czysta. Badania na szeroką skalę przeprowadzono w latach 90. XX wieku. Obecnie Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa prowadzi badania w 216 punktach w kraju w ramach programu „Monitoring chemizmu gleb ornych Polski(1)”. Celem tych prac jest jednak sprawdzenie trendów i zmian na poziomie kraju, a nie dokładne przestrzenne wydzielenia i ocena konkretnych działek – wyjaśnia w rozmowie z Teraz Środowisko dr inż. Grzegorz Siebielec, kierownik Zakładu Gleboznawstwa Erozji i Ochrony Gruntów IUNG-PIB. Dodaje, że monitoring nie wskazuje na przyrost udziału gleb zanieczyszczonych. Zachowane jest status quo, czyli zanieczyszczenia występują bardzo lokalnie, głównie w rejonach poprzemysłowych, obejmują nie więcej niż 2-3 proc. użytków rolnych w skali kraju. Za wykaz gruntów zanieczyszczonych jest odpowiedzialny starosta. - Problem występuje przede wszystkim na Śląsku, gdzie intensywnie rozwijano przemysł – uzupełnia dr Siebielec.

Konkretną działkę bada się, gdy jest podejrzenie zanieczyszczenia

Dane GUS wskazują, że użytki rolne zajmują ok 60 proc. powierzchni kraju, a wśród nich dominują grunty orne, które stanowią ponad 70 proc. użytków rolnych(2). Prezes Zarządu Geotrade Roman Szulc w rozmowie z Teraz Środowisko tłumaczy, że z praktycznego punktu widzenia nie może być obowiązku badania gleby na wszystkich terenach przeznaczonych pod uprawy, ponieważ niewyobrażalne jest zbadanie setek tysięcy hektarów pól uprawnych. - Badania powierzchni ziemi, a więc m.in. i gleby, wykonuje się wtedy, gdy istnieją przesłanki, że teren może być potencjalnie zanieczyszczony – o tym mówi m.in. rozporządzenie w sprawie sposobu prowadzenia oceny zanieczyszczenia powierzchni ziemi – wyjaśnia Szulc.

Ścieżka postępowania od momentu zaistnienia przesłanek o występowaniu zanieczyszczenia w ziemi, poprzez wykonanie badania środowiska gruntowo-wodnego i przeprowadzenie remediacji została opisana we wspomnianym już rozporządzeniu. - Ścieżka ta zawiera 8 etapów. Pierwszym jest ustalenie działalności gospodarczej mogącej powodować zanieczyszczenie powierzchni ziemi lub stwarzającej ryzyko szkody w środowisku, gdzie zaliczamy działkę do odpowiedniej grupy gruntów. Grupy te różnią się wartościami stężenia związków stanowiących potencjalne źródło zanieczyszczenia, do których należy oczyścić grunt. Metody remediacji dobiera się na podstawie działalności lub planowanej inwestycji – wyjaśnia w rozmowie dr inż. Sylwia Janiszewska, specjalista ds. remediacji w Menard. Tereny zamieszkałe i rolnicze mają ostrzejsze normy niż tereny przemysłowe i komunikacyjne. Natomiast rośliny przeznaczone do celów konsumpcyjnych i paszowych będą uprawiane na glebie o niższym stopniu zanieczyszczenia, a rośliny energetyczne i przemysłowe przy wyższym. Dr Janiszewska dodaje, że bez badań nie ma pewności, czy dana działka jest zanieczyszczona, a jeśli tak, to jakimi związkami i w jakich stężeniach.

Konsekwencje przedostania się zanieczyszczeń do żywności

Niekontrolowane przedostanie się zanieczyszczeń do żywności stwarza duże zagrożenie dla zdrowia konsumentów. - Spożywanie zanieczyszczonych roślin może prowadzić do uszkodzenia układu nerwowego człowieka, do zaburzeń równowagi i oddychania, problemów gastrycznych, zawrotów głowy, czyli ogólnego zatrucia organizmu. Ponadto zanieczyszczenia mogą przedostać się z pokarmem matki do płodu, uszkadzając go lub upośledzając. A w cięższych przypadkach mogą być przyczyną nowotworów – wymienia dr Janiszewska

Stopień bioakumulacji zależy od wielu czynników, a właściwy dobór gatunkowy roślin może zmniejszyć lub zwiększyć jej ryzyko, gdyby uprawa w podejrzanym o zanieczyszczenie terenie była konieczna. - Wśród metali największym problemem jest kadm, który łatwo przenika do roślin. Ołów przenika w zdecydowanie mniejszym stopniu, natomiast w przypadku cynku sprawa wygląda zupełnie inaczej, bo on jest w odpowiednich ilościach potrzebny w diecie. Do ziaren zbóż przenika mniej kadmu z gleby niż na przykład do roślin okopowych, korzeni warzyw. Zboża powodują więc mniejsze ryzyko. A wśród zbóż uprawa na przykład pszenicy jest bardziej ryzykowna niż żyta. Dobór roślin uprawnych jest zatem najprostszym sposobem na zmniejszenie ryzyka związanego z rolnictwem na obszarach przemysłowych – mówi dr Siebielec. Najwięcej szkodliwych pierwiastków kumulują warzywa liściowe oraz korzeniowe. Dodatkowo dr Janiszewska wymienia wśród najbardziej wrażliwych na podwyższoną zawartość metali warzyw kapustę i cebulę, a wśród owoców truskawki.

Gleba oczyszcza się sama tylko do pewnego momentu

Zwykle biodostępność zanieczyszczeń zmniejsza się z upływem czasu. W przypadku zanieczyszczeń organicznych w wyniku biologicznego rozkładu tych związków, a w przypadku metali ciężkich w wyniku procesów uwsteczniania (np. wytrącania nierozpuszczalnych związków). - Po przekroczeniu pewnej „masy krytycznej” naturalny rozkład substancji nie „nadąża” i następuje kumulacja w gruncie/glebie. Powstałe po rozkładzie substancji chemicznych pierwiastki albo są adsorbowane na częściach mineralnych i organicznych samej gleby, albo częściowo są adsorbowane przez rośliny, albo też przechodzą w roztwory i wraz z wodą opadową infiltrują w głąb gruntu do warstw wodonośnych i/lub wód powierzchniowych – wyjaśnia Szulc.

Doktor Siebielec tłumaczy, że ryzyko zmniejsza się, gdy metale przechodzą do form mniej dostępnych dla roślin, są ustabilizowane w glebie. Wyjaśnia, że w tym celu dodaje się do gleby takie substancje, jak wapno, sorbenty (np. kompost), materiały ilaste, tlenki żelaza czy nawozy fosforowe. Zdolność roślin do bioakumulacji to mechanizm naturalny, który może być też celowo wykorzystany przez człowieka do oczyszczenia gruntu. - Istnieją biologiczne metody oczyszczania gleby poprzez hodowlę odpowiednich roślin (wierzba energetyczna, rośliny motylkowe), które absorbują poprzez system korzeniowy np. metale, ale wówczas rośliny te są spalane lub inaczej utylizowane. Metody te z punktu widzenia praktycznego, kosztochłonnego i efektywności są jednak mało rozpowszechnione – ocenia Szulc.

Nie podcina się gałęzi, na której się siedzi

Dr Siebielec wyjaśnia, że występowanie zanieczyszczeń organicznych, takich jak WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) czy pestycydy, spowodowane jest np. opadem pyłów, bliskością szosy czy niewłaściwym stosowaniem środków ochrony roślin. Większość obszaru Polski jest więc czysta, ale sytuację mogą pogorszyć lokalne czynniki, jak np. bliskość zakładu przemysłowego czy zabiegi rolnicze. Dużo zależy tutaj od decyzji rolnika w zakresie miejsca uprawy i jej sposobu.

Przykładowo zużycie środków ochrony roślin w Polsce w okresie 2005–2016 według danych GUS wzrosło z ponad 15 000 ton substancji czynnej na rok do prawie 25 000. - Nadmierne stosowanie nawozów mineralnych, pestycydów czy nawet nawozów fosforowych, które zawierają pewne ilości metali, może zanieczyszczać glebę, a w konsekwencji uprawiane rośliny. Dodatkowo nie powinno się: uprawiać roślin blisko zakładów przemysłowych, kompostować roślin rosnących w pobliżu ulic ani stosować popiołów ze spalanych tworzyw sztucznych, koksu i żwiru (mogą one zawierać metale ciężkie, węglowodory aromatyczne czy toksyczne związki). Remediacja gruntu na takich obszarach może okazać się konieczna – kończy dr Janiszewska.

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w publikacji pt. „Stan środowiska w Polsce Raport 2018”(3) konkluduje, że ochronie gleb sprzyja rolnictwo ekologiczne. Stosowanie nawozów zielonych i naturalnych ma pozytywny wpływ na jakość gleb, a szczególnie poziom próchnicy. W rolnictwie ekologicznym nie stosuje się ponadto środków ochrony roślin, co chroni gleby przed zanieczyszczeniem. Udział gospodarstw ekologicznych w powierzchni użytków rolnych w Polsce rośnie, ale ciągle jesteśmy jeszcze poniżej średniej w państwach UE.

Dominika Adamska: Sekretarz redakcji, geograf

Przypisy

1/ Program Monitoring chemizmu gleb ornych Polski stanowi element Państwowego Monitoringu Środowiska w zakresie jakości gleb i ziemi. Celem programu jest ocena stanu zanieczyszczenia i zmian właściwości gleb w wymiarze czasowym i przestrzennym. Obowiązek prowadzenia takich badań wynika z zapisów krajowych aktów prawnych m.in. Ustawy Prawo Ochrony Środowiska (Dz.U. 25 poz. 150 z późniejszymi zmianami).
http://www.gios.gov.pl/chemizm_gleb/
2/ Wśród użytków rolnych oprócz gruntów ornych wyróżniamy jeszcze trwałe użytki zielone, sady, grunty rolne zabudowane i grunty pod wodami.3/ Więcej o tym raporcie GIOŚ pisaliśmy tutaj:
https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/srodowisko-naturalne-kapital-roztrwaniany-przez-czlowieka-6054.html

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Prawie 1,6 mld zł od NFOŚiGW na ochronę przyrody. Na początek - dla Gór Świętokrzyskich (01 grudnia 2023)Szósta edycja konferencji REMEDy już 27 września! (20 września 2023)Specjalna stacja pomoże usunąć zanieczyszczenia z wody po pożarze w sołectwie Przylep (09 sierpnia 2023)Trwa usuwanie odpadów smołowatych z gleby, Mieszkańcy Gdańska mogą odczuwać woń ropy (10 lipca 2023)Tereny po Zachemie są i będą oczyszczane. GDOŚ odpowiada Rzecznikowi Praw Obywatelskich (31 stycznia 2023)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony