Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
04.05.2024 04 maja 2024

Czas na konwergencję w ochronie środowiska

Dzięki konwergencji można zaoszczędzić nawet kilkanaście procent na optymalizacji procesów projektowych, inwestycyjnych czy pozyskiwania energii z surowców – przekonuje w wywiadzie Grzegorz Maj, dyrektor ds. innowacji i inwestycji w ENERIS.

   Powrót       10 listopada 2015       Zrównoważony rozwój   
Grzegorz Maj
Dyrektor ds. innowacji i inwestycji w ENERIS

Teraz Środowisko: Dlaczego konwergencja w ochronie środowiska jest tak potrzebna? Co dokładnie w tym kontekście oznacza?

Grzegorz Maj: Rozwój techniki zapoczątkowany rewolucją industrialną w XVIII wieku wywołał zapotrzebowanie na coraz dalej postępującą specjalizację. Początkowo dotyczyło to dużych obszarów dziedzin jak mechanika, elektryka czy chemia, jednak z czasem specjalizacja obejmowała coraz węższe zagadnienia. Obecnie choćby materiałoznawstwo dzieli się na dziesiątki, jeśli nie setki odrębnych pól kompetencyjnych: metale lekkie, kompozyty, włókna węglowe, tworzywa, szkło – każde z nich to oddzielne pole nauki i biznesu.

Jednak dopiero integracja i kojarzenie specjalizacji przynosi fantastyczne efekty w postaci przełomowych wynalazków – technologicznych dzieł sztuki. Nowoczesne auta i samoloty czy smartfony są tego doskonałym przykładem.

A jak wygląda innowacja i konwergencja w ochronie środowiska? Tutaj mamy przecież do czynienia ze współzależnością legislacji, techniki i ekonomii, dużymi inwestycjami i złożonymi procesami technologicznymi. To jest dziedzina, w której w szczególny sposób specjalizacja powinna ustępować integracji – właśnie konwergencji. Tymczasem w Polsce wciąż obserwujemy brak koordynacji i logicznej współpracy.

TŚ: Z jakimi wyzwaniami w zarządzaniu środowiskiem konwergencja pozwoliłaby się uporać?

GM: Formuła standardowego podejścia inżynierskiego w ochronie środowiska to za mało. Potrzebne jest szersze spojrzenie uwzględniające wiele dziedzin – od prawa, przez komunikację społeczną i edukację po ekonomię i inżynierię finansową. Również punktowe podejście typu: „problem odpadów komunalnych”, „problem osadów pościekowych”, „problem biomasy” jest już przeżytkiem.

Przed nami stoją wyzwania związane z „gospodarką surowcami”, „bezpieczeństwem energetycznym” czy „niską emisją”. Póki co jednak obserwujemy działania wyizolowane: wodociągi inwestują w monospalarnie osadów, zakłady gospodarki odpadami budują monospalarnie odpadów komunalnych, a miejskie zakłady ciepłownicze planują modernizacje swoich węglowych źródeł, nie zwracając uwagi na potencjał odpadów czy biomasy. To dlatego korzyści jest wciąż tak niewiele.

TŚ: W jakich obszarach ochrony środowiska konwergencja jest najbardziej potrzebna?

GM: Znakomita większość samorządów, z którymi prowadzimy dyskusje, rozumie potrzebę konwergencji. To, czego im brakuje, to odpowiednie rozwiązania prawne, sprawdzone metody finansowania czy obiekty referencyjne zrealizowane w nowoczesnym modelu.

Problemem nie jest technologia czy doświadczenie wykonawców, ale właśnie legislacja będąca kilka kroków za potrzebami i możliwościami nowoczesnego społeczeństwa. Mówiąc w skrócie – konwergencja w ochronie środowiska polega na wzmacnianiu korzyści, jest niezbędna do uchwycenia szerszego obrazu oraz zrozumienia powiązań i zależności.

TŚ: Które powiązania w sektorze powinny zostać wzmocnione, a które już skutecznie funkcjonują?

GM: Jedną z wielkich korzyści przystąpienia Polski do Unii Europejskiej jest dostęp do technologii, wiedzy i funduszy. W tej chwili nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w Polsce powstawały instalacje o takim samym zaawansowaniu technologicznym, co w Szwecji, Niemczech czy Francji. Co więcej – takie instalacje powstają, a wyposażenie czy rozwiązania są powodem dumy projektantów, inżynierów i inwestorów, choć nierzadko przy ich programowaniu brakuje zintegrowanego i kompleksowego podejścia.

W naszym rozumieniu głównym problemem jest kwestia niedostosowania i braku stabilności prawa. Brakuje klarownych i długofalowych zasad dla biznesu i samorządów. Przykładem niech będą wieloletnie dyskusje polityków nad ustawą o odnawialnych źródłach energii, które nie pozwalały racjonalnym inwestorom na rozwijanie projektów. Niezbędna jest faktyczna kontrola nad przestrzeganiem przepisów i likwidacja szarej strefy, która ewidentnie psuje rynek zagospodarowania odpadów komunalnych. Celem nie powinno być wypełnianie wymaganych „formularzy” tylko rzeczywiste działania na rzecz ochrony środowiska, takie jak efektywny odzysk surowcowy i energetyczny, radykalna redukcja objętości składowanych odpadów czy obniżanie emisji zanieczyszczeń do powietrza. Skoro dążymy do celów wyznaczonych nam przez UE i korzystamy z finansowania UE, to inwestycje wymagają stabilnego i dostosowanego systemu prawnego.

TŚ: Jakie elementy / uczestnicy rynku najbardziej blokują współpracę w ochronie środowiska, dążąc bardziej do rozwijania specjalizacji niż do zacieśniania współpracy?

GM: Przypomnę, że jeszcze 20 lat temu wiodący producenci telefonów komórkowych przekonywali nas, że najlepsze rozwiązanie to jedno urządzenie – telefon, ewentualnie z dodatkowym budzikiem. Takich firm już nie ma, nie liczą się w globalnym zestawieniu. Wygrali ci, którzy do sprawy podeszli inaczej – uwzględniając, czy wręcz tworząc potrzeby konsumentów i wykorzystując technologie służące cyfryzacji i kompresji zawartości. To samo czeka nas na polu ochrony środowiska.

Brak realnego współdziałania głównych obszarów techniki i gospodarki generuje dużo kosztów przy niskim efekcie. Jeżeli legislacja nie nadąża za rozwojem społecznym i technicznym, samorządy i biznes nie współpracują ze sobą, a dodatkowo brakuje efektywnych narzędzi finansowania inwestycji – to nie może być mowy o globalnej efektywności oraz mądrym podejściu do ochrony środowiska.

Już teraz mogę prognozować kilkunastoprocentowe oszczędności wynikające z optymalizacji procesów projektowych, inwestycyjnych czy pozyskiwania energii ze źródeł antropogenicznych. Najbliższe lata pokażą nam, jak wiele można oszczędzić - lub patrząc z innej perspektywy – jak wiele obecnie tracimy.

Ewa Szekalska: Dziennikarz

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Nowa strona Polskich Parków Narodowych (30 kwietnia 2024)Ambitne cele PPWR są osiągalne? Szwedzka instalacja rozdziela tworzywa na 12 frakcji (30 kwietnia 2024)Rozpoczęto prace nad utworzeniem Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry (25 kwietnia 2024)Będzie więcej rezerwatów przyrody. Ogólnopolska Narada o Lasach (24 kwietnia 2024)Wypracować nowy paradygmat. Po pierwszej sesji Ogólnopolskiej Narady o Lasach (23 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony