Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
26.04.2024 26 kwietnia 2024

Polak też potrafi. Wystarczy przysłowiowa marchewka...

Lokalne społeczności mogą znacząco przyczynić się do wzrostu poziomów recyklingu materiałowego. Zwłaszcza, gdy będzie się to dla nich wiązało z wyraźnymi korzyściami finansowymi.

   Powrót       01 lipca 2016       Odpady   

O zaangażowaniu mieszkańców w selektywną zbiórkę odpadów komunalnych mówiła Yuko Fukai, gość specjalny konferencji Logistyka Odzysku „Odzysk i recykling odpadów opakowaniowych w Polsce” zorganizowanej w połowie czerwca w Łodzi. Fukai reprezentuje organizację Clean Authority of Tokyo (CAT 23), która koordynuje gospodarkę odpadami w 23 dzielnicach miasta zamieszkiwanych przez około 9 mln ludzi.

Mieszkańcy Tokio jak polscy złomiarze

Przykład Tokio pokazuje, że zbiórka odpadów surowcowych może przebiegać bardzo sprawnie na poziomie lokalnym zwłaszcza wtedy, gdy mieszkańcy mogą liczyć na bezpośredni zarobek z tego tytułu. Ich mrówczą pracę można porównać do wysiłków cieszących się nieszczególną sławą polskich złomiarzy, tyle że w Tokio wykonują ją, obok władz samorządowych, wszelkie lokalne organizacje i grupy. Surowce zbierają wspólnoty mieszkaniowe, stowarzyszenia sąsiedzkie, grupy dziecięce, kluby seniora, związki gminne itp. - łącznie 10845 zespołów w ramach CAT 23. Mieszkańcy dobrowolnie gromadzą gazety, czasopisma, kartonowe pudła i tekturę, puszki aluminiowe, stare ubrania, opakowania szklane itp. W ten sposób zbierają około 37 proc. wszystkich odpadów surowcowych generowanych przez gospodarstwa domowe. W ujęciu wagowym było to w 2015 roku 202,4 tys. ton surowców wobec 347,5 tys. ton zgromadzonych przez lokalny samorząd. Przyniesione przez mieszkańców odpady lokalne organizacje sprzedają potem do jednego z ponad 340 tys. punktów skupu surowców rozmieszczonych w regionie, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczają na cele publiczne.

Dobre praktyki polskich gmin

Yuko Fukai zachęcała podczas swojej prezentacji do wprowadzenia podobnych rozwiązań w Polsce. Nie wiedziała jednak, że w niektórych polskich gminach taki system już funkcjonuje, choć na razie na niewielką skalę. Przykłady podawał dr Marek Goleń z Katedry Ekonomiki i Finansów Samorządu Terytorialnego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie podczas warsztatów "Zyskamy na selektywnej zbiórce odpadów" przeprowadzonych w stolicy przez Fundację alter eko w połowie czerwca. Między innymi prezentując dobre praktyki polskich gmin udowadniał on, że możliwe jest osiągnięcie przynajmniej 65 proc. masy odpadów komunalnych w recyklingu materiałowym za nie więcej niż 15 zł miesięcznie per capita. I to w czasie nie dłuższym niż dwa lata.

Osiedlowe miniPSZOKi szansą na podniesienie poziomów recyklingu

Spółdzielnia mieszkaniowa z Płocka (6 tys. mieszkańców zabudowy blokowej) zbiera od mieszkańców odpady za pomocą osiedlowych miniPSZOKów. Ci przynoszą tu odpady posegregowane na trzy frakcje: odpady kuchenne (stanowią one 20 proc.), odpady surowcowe (45 proc.) i odpady resztkowe (35 proc.). Koszt takiego systemu to 12 zł miesięcznie na osobę. Jak podkreślał Marek Goleń, sukces jest jednak połowiczny – głównie z powodu odpowiedzialności zbiorowej, a nie indywidualnej mieszkańców za uzyskane wyniki. Tylko około połowa z nich dostarcza bowiem do miniPSZOKów posegregowane odpady. Jego zdaniem bardzo ważny jest monitoring strumienia odpadów od każdego gospodarstwa domowego z osobna.

Indywidualny monitoring sprzyja jakości segregacji

I tu pozytywny przykład płynie z miasta i gminy Nakło nad Notecią. Powstał tam także gminny system miniPSZOKów, z którego korzysta 16 tys. mieszkańców zabudowy wielorodzinnej. Punkty te przyjmują odpady surowcowe i niebezpieczne, przy czym ważny jest system monitoringu strumieni odpadów segregowanych z poszczególnych gospodarstw wykorzystujący karty z kodami kreskowymi i wagi. Pozostała ludność Nakła z zabudowy jednorodzinnej (również ok. 16 tys. osób) stosuje popularny system workowy. Całość spina obiekt centralny, gdzie przygotowuje się odpady do sprzedaży.

Znamienne jest to, że przy zastosowaniu indywidualnego monitoringu osiąga się bardzo wysoką jakość selektywnej zbiórki. - To, co zostanie wyselekcjonowane w obiektach osiedlowych, nie musi być już potem segregowane, a recyklerzy skupują te surowce na pniu – dowodził Marek Goleń. To wyjaśnia, dlaczego całkowite koszty prowadzenia selektywnej zbiórki i zagospodarowania odpadów segregowanych w całej gminie Nakło nad Notecią w latach 2014-2016 nie przekraczały 4,7 zł miesięcznie per capita. Z kolei miesięczny koszt selektywnej zbiórki dla zabudowy wielorodzinnej przypadający na jedną osobę obsługiwaną przez miniPSZOKi wyniósł ok. 5 zł.

Jak podsumował ekspert, systemy zorganizowane tak jak w Nakle czy Płocku nie kosztują wiele, wymagają jedynie zaawansowanej organizacji i konsekwencji w działaniu. Spodziewany początkowy opór społeczny związany ze zmianami i zwiększeniem obowiązków mieszkańców powinien jednak szybko ustąpić, bo efekty widać już po kilku, najwyżej kilkunastu miesiącach.

Ewa Szekalska: Dziennikarz

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Sukces systemu kaucyjnego zależy w dużej mierze od niezawodności automatów zwrotnych (26 kwietnia 2024)Nowe przepisy PE ws. recyklingu opakowań, łagodzenia wpływu firm na środowisko i cel zerowego zanieczyszczenia (25 kwietnia 2024)Aby Polska stała się liderem recyklingu w regionie potrzeba wspólnej mobilizacji (22 kwietnia 2024)Przesunięcie dla napojów mlecznych i uprawnienia kontrolne. O systemie kaucyjnym przed Dniem Ziemi (19 kwietnia 2024)W 2024 r. Polska ma zapłacić 2,3 mld zł podatku od plastiku. Szacunki MKiŚ (18 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony