Profesor nauk ekonomicznych, pracownik Katedry Polityk Publicznych, Instytut Polityk Publicznych i Administracji Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
Teraz Środowisko: Ekonomia wartości – czym jest i czy ma już kolor zielony?
Prof. Jerzy Hausner: Podstawą ekonomii wartości jest dostrzeżenie związku pomiędzy wartościami egzystencjalnymi (decydującymi o sensie życia, ale postrzeganymi nie tylko w kategorii jednostki, lecz szerzej, w kategorii ludzkości) a wartościami instrumentalnymi (tymi, które pozwalają na osiąganie naszych celów). W przyrodzie doskonałym przykładem zbiorowej koordynacji działań są mrówki. Człowiek też jest zwierzęciem stadnym, ale to, co nas określa, nie jest tylko biologiczne. Jesteśmy zdolni do altruizmu i transcendencji. Fakt, że czujemy związek między nami a przyszłymi pokoleniami, i mamy przekonanie, że nie możemy następnym pokoleniom zostawić „spalonej ziemi”, jest tym, co nas wyróżnia.
Czy jest zielona? Coraz bardziej, bo poprzez swoje odniesienie do egzystencji człowieka i ludzkości nie może nie dostrzegać problemów środowiskowych.
Czytaj: Zielone prawa człowieka zyskują na znaczeniu
TŚ: Czyli rozmawia Pan ze swoimi studentami również o kryzysie klimatycznym?
JH: Oczywiście. Przy czym nie jestem klimatologiem, ale przyjmuję pewne stwierdzenia klimatologów jako przekonujące dowody naukowe. Czy dowody ostateczne? W nauce nigdy nie ma dowodów ostatecznych. Mnie przekonują te o wysokim poziomie prawdopodobieństwa i wysokiej reputacji instytucjonalnej, jak raporty IPCC. Niezależnie jednak od tego, czy godzimy się z tym czy innym modelem zmian klimatycznych, musimy wiedzieć, że oprócz wymiaru globalnego istnieje także konkretny wymiar lokalny – tu i teraz - tego problemu. Musimy zdawać sobie sprawę, że nasze indywidualne zachowania powinny opierać się na szacunku do środowiska ze względu na dobro swoje i innych.
TŚ: Jednak czy my, Polacy, mamy jasność celów i wartości? Leitmotivem w dyskursie o transformacji jest bezpieczeństwo energetyczne.
JH: Nie może być jasności celów bez przedstawienia przekonującej definicji problemu. Czym jest bezpieczeństwo? Na pewno jest fundamentalną potrzebą człowieka (w strachu i lęku chorujemy), a bezpieczeństwo energetyczne jest tylko jednym z wielu jego przejawów. Zaś samego bezpieczeństwa energetycznego nie można ograniczać tylko do wymiaru ekonomicznego i technicznego, bo składową jest także wymiar ekologiczny (środowiskowy). Co to bowiem za bezpieczeństwo, które niszczy inne elementy mojego bezpieczeństwa? Co prawda mam dostęp do energii elektrycznej, ale jednocześnie żyję w smogu, który mnie zabija. Czy to ma sens?
Czytaj: O smogu z medycznego punktu widzenia, czyli dlaczego rak płuc zabija Polaków
Po drugie, ze względu na bezprecedensową dynamikę zmian technologicznych i generalnie świata, widzimy, że definiowanie, czym jest bezpieczeństwo, zmieniło swój wektor. Od myślenia, które polegało na odizolowaniu się, zbudowaniu miasta fortecy z murami obronnymi, przeszliśmy do sposobu myślenia, w którym bezpieczeństwo polega na wzajemnie korzystnym współdziałaniu z innymi. I na umiejętnym korzystaniu z technologii.
TŚ: To zatrzymajmy się na tym współdziałaniu. Co możemy zrobić na już?
JH: W obliczu wyzwań o charakterze globalnym, jakimi są m.in, zmiany klimatyczne, Polska sama nie jest w stanie zrobić wiele. Ale już w sojuszu z innymi, możemy mieć realny wpływ na rzeczywistość, czyli np. wywierać presję na największe gospodarki świata (USA i Chiny), by zmieniły swoją linię postępowania. Powinniśmy wykazać się solidarnością klimatyczną. Natomiast zdecydowanie więcej możemy zrobić w wymiarze europejskim i krajowym. Tutaj już nie mówimy o zagrożeniach planetarnych, ale konkretnych zagrożeniach środowiskowych, które powinniśmy neutralizować - jak np. walka ze smogiem czy zapobieganie skutkom deszczy nawalnych w miastach. To odpowiedzialność każdej małej wspólnoty, powiatów, miast, uczelni, na państwie kończąc.
TŚ: Za to na gruncie międzynarodowym wchodzimy w dylematy: jak pogodzić wolny handel i konkurencyjność z celami klimatyczno-energetycznymi?
JH: Jedynym rozwiązaniem jest globalna transformacja, a pojęcie sprawiedliwa transformacja ma sens wtedy, kiedy nie rozumiemy jej czysto partykularnie. Świat może zmienić zbiorowa energia pojedynczych ludzi. W równej mierze potrzebujemy wspólnotowości, jak i indywidualności. Nowa synteza opiera się na przekonaniu, że jesteśmy do czegoś wspólnie zdolni, a nie, że coś należy nam się bezwarunkowo. Mamy prawo do bezpieczeństwa, ale takie, które jest zarazem zobowiązaniem do odpowiedniego postępowania i współdziałania.
Rozmawiała Katarzyna ZamorowskaDyrektor ds. komunikacji Tekst został opublikowany w jubileuszowej publikacji Ochrona środowiska w Polsce. Perspektywy najbliższych lat.
Zachęcamy do zapoznania się z jej pełną treścią!