Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
02.05.2024 02 maja 2024

Infrastruktura sieciowa to nie tylko polski problem – inspirujmy się rozwiązaniami sąsiadów

Nakłady na inwestycje sieciowe powinny być znaczne w Polsce i innych europejskich krajach. Nad Wisłą kluczowe jest zrozumienie, że bez OZE nasze przedsiębiorstwa utracą konkurencyjność, a inwestorzy przekierują środki np. do Rumunii czy Bułgarii – mówi Agnieszka Kozłowska-Korbicz z SOLFINITY.

   Powrót       28 czerwca 2023       Energia       Artykuł promocyjny   
Agnieszka Kozłowska-Korbicz
Dyrektor ds. strategicznych w SOLFINITY

Teraz Środowisko: Wymogi ESG (patrz: definicja ESG), cele związane z Fitfor55, wszystko to powoduje, że zapotrzebowanie na zieloną energię rośnie. Ze strony jakich branż presja jest obecnie największa?

Agnieszka Kozłowska-Korbicz: Myślę, że ze strony branży energochłonnej oraz firm, które są w łańcuchu dostaw i zajmują się dostawą swoich produktów do odbiorców na całym świecie. Trend przechodzenia na odnawialne źródła energii (OZE), który obserwujemy nie tylko w Polsce, ale i na świecie, jest nie do zatrzymania. Żeby dogonić postęp i być uczestnikiem globalnych rynków, musimy mieć bardzo niski ślad węglowy. Jeżeli zielona energia nie będzie częścią miksu energetycznego – jako polscy producenci np. urządzeń – stracimy na konkurencyjności względem firm europejskich i będziemy odsuwani od zamówień.

Czytaj tez: Jedna turbina, tysiące komponentów. Gros z nich może pochodzić z Polski

Spójrzmy na kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które już dziś zdają sobie sprawę, że bez OZE nie będą konkurencyjne. Wiedzą to i działają szybciej niż Polska, która w pewnym stopniu spoczywa na laurach. Zajmujemy drugie miejsce pod względem przyrostu mocy instalacji fotowoltaicznych, ale potrzebujemy jeszcze większego zaangażowania niż dobre regulacje, które w przeszłości umożliwiły rozwój mikroinstalacji prosumenckich. Musimy zmienić myślenie, by było one skalowalne: bez OZE w produkcji wypadniemy z łańcucha dostaw. Polska gospodarka przestanie być tak konkurencyjna jak dotąd.

OZE jest traktowane „per noga”. Kilkanaście lat temu banki obawiały się ryzyka inwestowania w OZE. Dziś obserwujemy tendencję odwrotną: banki chcą inwestować w zieloną energię, ale mają problem z cenami, na co wpływ ma regulator i polityka. Zamiast iść do przodu, zwłaszcza wobec niestabilnej sytuacji geopolitycznej i dać regulacyjny bodziec do dalszego rozwoju OZE, dalej upieramy się przy węglu. Nota bene, nie posiadamy dostępu do węgla opłacalnego ekonomicznie. Do niedawna ten kaloryczny kupowaliśmy od Rosjan, więc rozsądnie byłoby odejść od retoryki, że jest to sektor, w który powinniśmy inwestować. Mam nadzieję, że zrozumiemy w Polsce, że to nie jest kwestia preferencji: wolę węgiel/wolę OZE, a czysto ekonomiczne podejście z urealnieniem miksu w Polsce. Mówię o tym, ponieważ nie chodzi o całkowite od niego odejście, a o pragmatyczne połączenie taniego źródła energii, które stabilizuje sieć, z mniej stabilnym, ale niezależnym źródłem OZE. Dla mnie to właśnie jest definicja bezpieczeństwa energetycznego.

TŚ: Podejście ekonomiczne w kwestii kredytowania i finansowania inwestycji?

AKK: Tak, jak najbardziej. Chodzi także o uruchomienie środków, np. z KPE, Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, z których zdaje się, że jeszcze nie korzystaliśmy. To potężna pula pieniędzy, w której mieszczą się również środki z systemu ETS, Druga szansa na pozyskanie tak dużego wsparcia finansowego od UE na rzecz przeprowadzenia skutecznej transformacji energetycznej może się nie nadarzyć... Polska nie jest samotną wyspą – jeśli nie zintegrujemy polskiej energetyki z energetyką europejską, to rzeczywiście zostaniemy w tyle. Brutalnie: sami ze sobą.

TŚ: Jakie konkretnie bariery legislacyjne Pani dostrzega?

AKK: Za długo, ale też zbyt skokowo procedujemy zmiany prawne. Przykładem jest nowelizacja ustawy o OZE (UC99), nad którą prace trwały dwa lata, po czym „na hurra” została skierowana pod obrady. Cieszę się, że trafiła do Sejmu, ale jest to projekt, który wymagałby jeszcze bardzo wielu poprawek. Do zmian powinno się podchodzić rynkowo, patrzeć na interes państwa, ale przede wszystkim interes polskich firm i tych, które w Polsce inwestują, inaczej zmienią preferencje i skierują swoje zasoby do innych krajów (jak Rumunia, Bułgaria). Jeżeli w ciągu następnego roku nastąpi mrożenie cen energii, a na to się zapowiada, to kolejne dwa lata będą trwałą blokadą mechanizmów rynkowych na rynku energii, co będzie stanowiło poważny bodziec dla inwestorów, aby skierować wzrok na inne kraje.

Wiadomo również, że trzeba inwestować w sieci, i to nie jest tylko polski problem.

TŚ: Nie tylko Polska cierpi na brak inwestycji w infrastrukturę sieciową?

AKK: Sieci to wyzwanie zarówno polskie, jak i europejskie. W nowym projekcie Polityki Energetycznej Polski 2040 przeczytałam, że 500 mld zł w kolejnych 17 latach należy wydać, by zmodernizować sieci. Rynek jednak wie już więcej na ten temat, przychodzi z lepszymi rozwiązaniami: takimi jak elastyczność energetyczna. To kierunek, który możemy zastosować równolegle do poważnych inwestycji. Chodzi o taryfy dynamiczne ze strony prawnej, a magazyny energii od strony technicznej. Znam ciekawy niemiecki przykład, gdzie problem przesyłu energii z północy na południe kraju jest taki sam, z jakim Polska będzie borykać się już wkrótce, po uruchomieniu projektów offshore. Zachodni sąsiedzi zrealizowali projekt 250 MW w formule SATA (ang. Storage As Transition Asset). Magazyn nie jest źródłem wytwarzania, a wchodzi do rynku transformacji i przesyłu jako aktywo (zasób). Niemiecki odpowiednik naszych PSE dostał zadanie wsparcia zielonej transformacji, na co odpowiedzią było właśnie takie aktywo (nie mylić ze źródłem!), które zbilansuje przepływ energii i pozwoli utrzymać stabilność sieci. Jeśli, mówiąc obrazowo, w żyle systemu elektroenergetycznego jest za duże ciśnienie (podaż przewyższa popyt na energię) – aktywo magazynuje tę energię i zmniejsza presję na sieci. Jak natomiast brakuje „krwi”, czyli prąd jest potrzebny – magazyn jest dawcą energii do sieci. Wszystko oczywiście w systemie dwukierunkowym. Tego typu projekt jest obecnie realizowany również na Litwie – to są najprostsze, już dostępne rozwiązania.

TŚ: Co jest potrzebne, by takie banki energii powstawały w Polsce?

AKK: Konieczna jest zmiana ustawowa, aby tego typu magazyn wielkoskalowy (włączony do systemu transmisji energii, nie mylić z każdym magazynem energii), stabilizujący sieć był traktowany jako aktywo, a nie źródło wytwórcze. To rozwiązanie jest znacznie prostsze niż wielomiliardowa i długoletnia modernizacja sieci, a ze względu na pojawiające się w tym roku polecenia redukcji mocy dla źródeł słonecznych i wiatrowych – szczególnie pilne do przeprowadzenia.

Artykuł powstał w ramach współpracy patronackiej z wydarzeniem Kongres PV organizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki.

SolfinityArtykuł powstał we współpracy z Solfinity

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Polskie cele redukcji emisji poniżej unijnego 17,7%. Komisja Europejska a NECPS (30 kwietnia 2024)Parlament Europejski zatwierdził NZIA (26 kwietnia 2024)Świetne regulacje, ale brak brandu? Debata „Przyszłość morskiej energetyki wiatrowej w Polsce” (24 kwietnia 2024)Budynki, transport, edukacja. Unijny panel obywatelski o efektywności energetycznej (17 kwietnia 2024)Zdekarbonizowane budownictwo na horyzoncie. Przyjęto dyrektywę EPBD (16 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony