Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa posłowie zapoznali się z informacją Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nt. planowanych działań mających na celu przeciwdziałanie uciążliwości zapachowej. Wygląda bowiem na to, że wiele fundamentalnych kwestii regulacyjnych nie zostało jeszcze przesądzonych. - W pierwszym etapie postaramy się ograniczyć lokalizację niektórych form działalności od obszarów ludzkich i form ochrony przyrody. Najpierw zajmiemy się uregulowaniem planowanych (nowych) inwestycji. Później, prawdopodobnie w drodze nowelizacji, regulacja obejmie również instalacje istniejące – mówi Agnieszka Sosnowska, dyrektor Departamentu Ochrony Powietrza i Klimatu w GIOŚ.
Regulacje są, ale nieskuteczne
Z przedstawionych przez GIOŚ informacji wynika, że skarg i wniosków dotyczących uciążliwości zapachowej jest w Polsce coraz więcej. Oznacza to, że rozproszone dotychczas pomiędzy szeregiem aktów prawnych regulacje są niewystarczające. Do katalogu należą przede wszystkim: ustawa Prawo ochrony środowiska (przede wszystkim art. 362 ust. 1 oraz art. 363), ustawa Prawo budowlane, ustawa o nawozach i nawożeniu czy rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych. Jak wynika z przedstawionej przez Sosnowską informacji, żadne z państw członkowskich UE nie posiada odrębnej regulacji dot. odorów, Polska może więc stać się pierwszym takim przypadkiem. Rzeczywistość pokazuje bowiem, że problem w naszym kraju jest, i to całkiem spory. Poseł Józef Brynkus przywołał w tym kontekście przykład kompostowni Borowiec w Chrzanowie. Jego zdaniem już decyzja zezwalająca na budowę instalacji została podjęta na podstawie wadliwych przesłanek. Chodzi m.in. o nieuwzględnienie opinii lokalnych społeczności oraz brak wymaganej drogi dojazdowej. – Firma mogłaby być zmuszona do zamontowana nowoczesnych pochłaniaczy zapachów czy wybudowania drogi. Stosuje jednak szantaż mówiąc, że zrobi to, ale jeżeli dostanie zgodę na rozbudowę zakładu – tłumaczy.
Gdzie kucharek sześć, tam...
Paradoksalnie problem polega na tym, że wciąż ściera się ze sobą wiele koncepcji przyszłej regulacji. – Dla mnie uciążliwość zapachowa powinna kończyć się na granicach działki. Rozwiązaniem może być hermetyzacja niektórych procesów produkcji, która już dziś jest możliwa – mówił w Sejmie Paweł Ciećko, Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Na konieczność odróżnienia sytuacji dużych zakładów przemysłowych od np. drobnych gospodarstw rolnych zwrócił z kolei uwagę poseł Jan Duda. Gabriela Lenartowicz zwróciła zaś uwagę na często spotykany dziś w praktyce problem epizodycznych lub okresowych uciążliwości zapachowych. Koncepcję oparcia nowej regulacji o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego i wzmocnienie rozróżnienia w nim funkcji mieszkalnej poszczególnych obszarów od funkcji dodatkowych, np. działalności rolniczej, zaproponowała z kolei poseł Anna Paluch.
Rządowi nie spodobał się pierwszy projekt
Prace nad polską ustawą antyodorową trwają od wielu lat. Dlaczego nadal nie poznaliśmy treści choćby jednego projektu w tym zakresie? Agnieszka Sosnowska tłumaczy, że funkcjonujący w ramach Kancelarii Premiera Zespół ds. Programowania Prac Rządu odrzucił niedawno przedłożony przez resort środowiska projekt oceny skutków regulacji i załączony do niego wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych. - Dlatego przygotowujemy kolejny projekt, m.in. z nowymi definicjami oraz kwantyfikatorami uciążliwości zapachowej. Myślę, że na początku roku dowiemy się kiedy ustawa będzie mogła w ogóle być procedowana – zakończyła.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik