
Nieuczciwe praktyki marketingowe i formułowanie ogólnikowych stwierdzeń o pozytywnym wpływie produktów na środowisko będą zakazane – wynika z tzw. dyrektywy wzmacniającej konsumentów, której implementację w listopadzie br. zapowiedział Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK)(1). O regulacji wymierzonej w działania greenwashingowe pisaliśmy m.in. w momencie jej przyjęcia przez Parlament Europejski w styczniu br. Jej uszczegółowieniem ma być tzw. dyrektywa Green Claims, która zobliguje firmy do zapewnienia mierzalności i weryfikowalności stwierdzeń nt. oddziaływania na środowisko; negocjacje pomiędzy Parlamentem Europejskim a Radą UE, które przyjęły w tym roku swoje stanowiska nt. dyrektywy, właśnie trwają. Problem greenwashingu w kontekście raportowania zrównoważonego rozwoju dostrzegają też instytucje nadzorczo-kontrolne.
Mylące stwierdzenia
– Niedopasowanie pomiędzy rosnącym popytem na produkty ESG, a ograniczoną pulą zrównoważonych aktywów, w szczególności zgodnych ze standardami unijnej Taksonomii, stwarza konkurencyjną motywację dla podmiotów rynkowych, by zwiększać swoje przychody oraz udział w rynku poprzez wzmacnianie profili zrównoważonego rozwoju, które w niektórych przypadkach mogą być mylące – czytamy w zeszłorocznym raporcie(2) Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (European Securities and Markets Authority – ESMA) poświęconym temu zjawisku. Jak głosi najnowsze wydanie publikacji ESMA „Final report on Greenwashing” (tłum. „Końcowe sprawozdanie nt. greenwashingu”)(3) z czerwca 2024 r., skuteczność nadzoru, a także jakość samych sprawozdań mają zostać podniesione dzięki dyrektywie CSRD. – Organy nadzoru mają jednak do pokonania stromą krzywą uczenia się – stwierdza ESMA, pisząc dalej o konieczności powolnego budowania potencjału i gromadzenia doświadczeń.
Czytaj też: Zachęty do zrównoważonych inwestycji. Taksonomia a raportowanie zrównoważonego rozwoju
Analiza obowiązkiem firmy
- Podstawowym celem, jaki przyświecał przyjęciu CSRD oraz opracowaniu towarzyszących dyrektywie Europejskich Standardów Sprawozdawczości Zrównoważonego Rozwoju (ang. European Sustanaibility Reporting Standards – ESRS) było zapewnienie porównywalności danych – w rozmowie z Teraz Środowisko przypomina Piotr Kowalik, ekspert Climate Leadership, Of Counsel w kancelarii Eversheds Sutherland Poland. Porównywalność jako narzędzie utrudniające manipulowanie informacjami nt. oddziaływania na środowisko, ustanawia kluczową cezurę pomiędzy „erą kolorowych prospektów marketingowych”, a więc uznaniowych i nieweryfikowalnych działań z zakresu CSR, a rzeczywistą jawnością biznesowych praktyk i polityk. – Kluczowa rola w zagwarantowaniu porównywalności danych przedstawianych przez firmy w raportach przypadnie audytorom. Znacznie trudniejszym obszarem może okazać się jednak identyfikacja potencjalnych pominięć w ramach analizy podwójnej istotności oraz analizy wpływów, ryzyk i szans. Dokumentacja w tym zakresie bywa nieintuicyjna, spółki mogą więc mieć trudności ze znalezieniem odpowiednich danych – wyjaśnia ekspert.
Pominięcie istotnych informacji to według Kowalika jedno z głównych zagrożeń towarzyszących raportowaniu w oparciu o dyrektywę CSRD; w grę wchodzi też celowe manipulowanie wskaźnikami wymienionymi w ESRS. – Standardy zawierają również kwestie jednoznacznie zdefiniowane. Przykładem jest plan dekarbonizacji wymieniony w standardzie ESRS E1 dotyczącym wpływu firm na klimat; zawiera on listę obowiązkowych do przedstawienia danych. Istnieje ryzyko, że firmy, które dojdą do wniosku, że ich własne strategie nie spełniają tych kryteriów, uznają, że w takim razie w ogóle nie powinny publikować ich w swoich raportach, zamiast uzupełnić je o wymagane elementy. Wiele zależy zatem od stopnia rygorystyczności audytorów - opowiada. „Potyczki z audytorami” dotyczą też raportowania taksonomicznego; w ocenie naszego rozmówcy, naruszeniem przepisów jest raportowanie niezgodności z technicznymi kryteriami kwalifikacji, kiedy w rzeczywistości nie przeprowadzono takiej analizy. – Czasami wynika to po prostu z lenistwa; spółkom nie chce się przeprowadzić analizy z technicznymi kryteriami kwalifikacji Taksonomii, wolą więc zaraportować niezgodność. W moim przekonaniu dochodzi tu do naruszenia przepisów, ponieważ obowiązkiem przedsiębiorcy jest podjęcie się tego zadania. Audytorzy powinni w takich przypadkach interweniować – stwierdza Piotr Kowalik.
Czytaj też: Raportowanie nie wystarczy. Kontrakty PPA i kogeneracja metodą na obniżanie emisji firm
Nieznaczące i błędne informacje
O „trzech typach nierzetelności” w raportowaniu mówi nam prof. Bolesław Rok, specjalista ds. zrównoważonego zarządzania z Akademii Leona Koźmińskiego. Pierwszy z nich ma polegać na pokazywaniu danych, które nie odzwierciedlają rzeczywistych zmian w strategii firmy i mają służyć jedynie wypełnieniu ustawowego obowiązku. – Przekazywane dane mogą wypełniać kryteria raportowania, nie odzwierciedlając jednak rzeczywistego wpływu na model biznesowy, sposób funkcjonowania na rynku, relacje z interesariuszami czy produkty. Za danymi nie idzie więc żadna realna zmiana, a ESG zostaje ostatecznie sprowadzone do tej samej roli, którą wcześniej pełnił CSR – komentuje prof. Rok, wymieniając dalej „nieznaczące, pilotażowe projekty” czy spotkania z interesariuszami, z których nie wynikają żadne wiążące konkluzje. – Długoterminowe cele przedsiębiorstw, dotyczące np. osiągnięcia neutralności klimatycznej w perspektywie 2050 r., mogą być pozbawione etapów pośrednich, takich jak realizacja konkretnego poziomu redukcji emisji gazów cieplarnianych w określonych przedziałach czasowych – uzupełnia nasz rozmówca.
Następny „typ nierzetelności” według profesora to świadome wprowadzanie w błąd przez autorów raportów. Mowa o klasycznych przypadkach greenwashingu, które powinny być zauważane i odnotowywane przez audytorów; problemem potencjalnie wydłużającym opracowanie odpowiednich kryteriów oceny, mogą okazać się jednak opóźnienia w implementacji dyrektywy CSRD, opisane przez nas w tym artykule. – Cały czas brakuje odpowiedniej ustawy, ale Polska Izba Biegłych Rewidentów przygotowała już projekt. Wyraźnie określa on obowiązki biegłego rewidenta, który ma weryfikować, czy podawane w raportach informacje nt. zrównoważonego rozwoju są wolne od istotnych zniekształceń. Jeśli jakaś firma świadomie wprowadza w błąd odbiorców swojego sprawozdania, audytor powinien być w stanie to wykryć – stwierdza prof. Rok, uzupełniając przy tym, że audytorzy zawsze zastrzegają ograniczoną pewność swoich rozstrzygnięć, a środowisko dopiero zaczyna nabywać kompetencje w obszarze ESG. – Meandrów raportowania musi nauczyć się cały rynek. Jeżeli audytor nie wykryje wprowadzenia w błąd, wina będzie spoczywać po obu stronach; odpowiedzią na ten problem może być rekomendacja, by podmioty zobowiązane do raportowania na początkowym etapie nie zmieniały firm audytorskich, pozostając przy tych, które w ubiegłych latach weryfikowały ich raporty finansowe. Zwiększy to szanse na przeprowadzenie rzetelnej analizy – kontynuuje profesor.
Czytaj też: Między ambicją a obowiązkiem. Trzy prędkości w raportowaniu ESG
(Samo)edukacja rynku
„Nieświadome wprowadzanie w błąd” jako wypadkowa braku doświadczenia i wiedzy w początkowym okresie raportowania zgodnego z dyrektywą CSRD, to „trzeci rodzaj nierzetelności”, przed którym ostrzega specjalista. – Bardzo dużo będzie zależało od zdolności biznesu do dyskutowania o popełnianych pomyłkach. Szczególną trudność sprawia firmom obliczanie śladu węglowego w zakresie trzecim, a także ocena wpływu na różnorodność biologiczną. W tym ostatnim obszarze pomocne mogą okazać się powstające instrumenty finansowania, o których rozmawiano podczas ostatniego szczytu Konwencji narodów zjednoczonych ds. różnorodności biologicznej w Cali; dla biznesu instrumenty finansowe zawsze są bardziej zrozumiałe – kontynuuje prof. Rok. W jego ocenie, osiągnięcie odpowiedniego poziomu rynkowej dojrzałości w zakresie raportowania zgodnego z CSRD zajmie co najmniej kilka lat, a sprzyjające temu rozwiązania powinny oprzeć się na doskonaleniu obowiązujących przepisów oraz skierowanych do firm kampaniach edukacyjnych. – Obliczanie wskaźników wymienionych w ESRS może wyglądać bardzo różnie w różnych branżach. Wszyscy powinniśmy zmierzać do większej precyzji regulacji oraz zwiększania świadomości zarówno audytorów, jak i podmiotów raportujących. Potrzeba wspólnej, wiarygodnej wykładni; dobrym przykładem działania tego rodzaju może być opublikowany przez Komisję Europejską przewodnik po Taksonomii UE – podsumowuje specjalista.
Czytaj też: Temat Miesiąca: Środowiskowe aspekty ESG 2023

Dziennikarz
Przypisy
1/ Więcej:https://uokik.gov.pl/bip/implementacja-dyrektywy-2024-825-dotyczacej-wzmocnienia-pozycji-konsumentow-w-procesie-transformacji-ekologicznej-poprzez-lepsza-ochrone-przed-nieuczciwymi-praktykami2/ Więcej:
https://www.esma.europa.eu/sites/default/files/2023-06/ESMA30-1668416927-2498_Progress_Report_ESMA_response_to_COM_RfI_on_greenwashing_risks.pdf3/ Więcej:
https://www.teraz-srodowisko.pl/media/pdf/aktualnosci/15909-esma-final-report-greenwashing.pdf