
Menadżer wydarzeń dot. Sprawiedliwej Transformacji województwa śląskiego w Polskiej Zielonej Sieci © fot. Marek Dziurkowski
Teraz Środowisko: Jaka jest kondycja regionów węglowych w województwie śląskim? Czy ze względu na większą koncentrację i zróżnicowanie przemysłu sprawiedliwa transformacja będzie w ich przypadku łatwiejsza niż np. w Wielkopolsce Wschodniej albo w zagłębiu turoszowskim?
Kamil Szewczyk(1): Od 1989 roku liczba zatrudnionych w górnictwie na Górnym Śląsku spadła o 300 tys. Według danych Agencji Rozwoju Przemysłu z ub.r. jest ich 75 tys. Minimum zostało osiągnięte w 2017 r. Rocznie fluktuuje ok. 2000 osób odchodzących z pracy lub przechodzących na emeryturę oraz zatrudnianych. Rynek pracy nie jest więc olbrzymi, ale za to chłonny, ponieważ pozostaje atrakcyjny płacowo, a niebezpieczeństwo warunków pracy mimo wszystko nie zniechęca. 65% zatrudnionych stanowią górnicy pracujący pod ziemią, 12% osoby pracujące na powierzchni w przeróbce mechanicznej węgla, a kadra inżyniersko-techniczna, w zdecydowanej większości pracująca pod ziemią, to 17%. Kopalni na Górnym Śląsku jest blisko 20, podczas gdy w woj. lubuskim, dolnośląskim, lubelskim, wielkopolskim czy łódzkim funkcjonują pojedyncze zakłady zatrudniające po kilka tysięcy ludzi. Problem transformacji jest więc niezwykle istotny. Kopalniom nie sprzyja sytuacja ekonomiczna, wydobycie jest nierentowne. Złoża węgla są coraz trudniejsze do pozyskania, a cena polskiego surowca na rynkach międzynarodowych jest nieatrakcyjna, dlatego jedyny duży odbiorca to energetyka zawodowa. Branża górnicza apeluje o rządowe gwarancje zużycia polskiego węgla w elektrowniach, ale utrzymywanie status quo kosztuje.
TŚ: Czy sytuacja jest zróżnicowana w ramach województwa, a poszczególne gminy czy powiaty skupione wokół jednej kopalni są w trudniejszym położeniu od Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej?
KSz: Problemem są małe gminy górnicze, w których żyje się na bardzo wysokim poziomie. Gmina Pawłowice wygląda jak niemieckie albo austriackie miasteczko, dzieci w szkole podstawowej korzystają z krytych kortów, ścianki wspinaczkowej, basenu i sauny, infrastruktura jest najwyższej jakości, a kopalnia stanowi matkę żywicielkę. Podobnie w 19-tysięcznym Bieruniu, gdzie kopalnia Piast-Ziemowit zatrudnia aż 7,5 tys. osób. Kopalnia wymaga całej rzeszy dostawców usług, producentów elementów wykorzystywanych w obudowach, logistyki i transportu – ta sfera jest znacznie większa ilościowo od samej kopalni. W przypadku jej zamknięcia, pracę straci 3-4 razy więcej osób od zatrudnionych w zakładzie. To stanowi prawdziwy problem dla tych społeczności. Dla porównania, w Katowicach pozostała jedna kopalnia i zatrudnienie w niej jest promilowe w skali całego miasta. Od 20 lat Katowice są atrakcyjnym centrum usług, co będzie trudne do bezpośredniego przeniesienia do Bierunia czy innych mniejszych ośrodków na Śląsku. Biznes potrzebuje kadr eksperckich, nie każdy będzie chciał mieszkać w małym powiatowym miasteczku. Podobne wyzwania dotyczą lokowania produkcji w takich branżach jak fotowoltaika czy pompy ciepła.
TŚ: Jak na tym tle wygląda umowa społeczna dot. górnictwa węgla kamiennego, która zakłada jego wygaszenie do 2049 r.?
KSz: Zawarta umowa społeczna nie dotyczy wszystkich pracowników kopalń węgla kamiennego - nie obejmuje Jastrzębskiej Spółki Węglowej, prywatnych kopalń oraz KWK spoza województwa śląskiego (Małopolska Zachodnia, Bogdanka) oraz wprost nie wskazuje daty odejścia od węgla w Polsce. Wśród wielu pracowników górnictwa nadal istnieje przekonanie o jego świetlanej przyszłości, ale zarządy kopalń widzą bilans przychodów i strat. Bezterminowe utrzymanie dotacji nie będzie możliwe przy aktualnej polityce klimatycznej UE. Jednym z sygnałów przyśpieszenia jest tegoroczna sytuacja KWK Bobrek w Bytomiu, która będzie zamknięta w ciągu dwóch lat ze względu na bezpieczeństwo (wydobycie zagraża zdrowiu pracowników). Istotnym aspektem jest jednak też rentowność.
Czytaj też: Nie ma sprawiedliwej transformacji bez wyznaczenia daty odejścia od węgla
TŚ: Jak ocenia Pan szanse Śląska na pozostanie silnym przemysłowym zagłębiem, które po transformacji będzie skupione na zielonych technologiach?
KSz: Najlepszym przykładem jest transformacja konkretnego, bardzo dużego zakładu produkującego urządzenia i maszyny wydobywcze dla górnictwa głębinowego: firmy Famur z Katowic, która ogłosiła przejście do produkcji technologii OZE. Oczywiście część poprzedniej specjalizacji przetrwa, ponieważ nadal będziemy drążyć tunele i budować rozwiązania drogowe w oparciu o technologie górnicze, ale rdzeń tego przemysłu przemieszcza się w stronę zielonej gospodarki. Nieco innym ciekawym przykładem może być też rejon gliwicki, niegdyś zagłębie przemysłu górniczego, a dziś samochodowego. Działają tam producenci z branży automotive, ale też firmy zajmujące się na terenach byłej kopalni technologiami kosmicznymi – sztucznymi satelitami. Możliwości są więc różne. Ważnym elementem będzie stworzenie odpowiedniej sieci transportu publicznego dla osób dojeżdżających do pracy w większych zakładach przemysłowych na osi między Dąbrową Górniczą a Gliwicami, z mniejszych gmin rozsianych po regionie do Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej. Wydaje się, że szybki, tani i bezpieczny transport umożliwiający dostanie się do większych ośrodków, to lepsza oferta dla miejscowości takich jak Lędziny, gdzie dziś dużym pracodawcą jest kopalnia, niż np. budowanie hal przeładunkowych. Tego typu zakłady pracy nie cechują się wysokim zatrudnieniem, poza tym „grozi” im automatyzacja.
TŚ: Jakie cele stawia przed sobą finansowany z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji projekt „Regionalne Obserwatorium Procesu Transformacji 2.0”? Co jest kontynuacją poprzedniej edycji projektu, a co nowością?
KSz: Ja zajmuję się organizacją wydarzeń, a projekt koordynuje pani Alina Pogoda. Realizowane w latach 2022-2023 Regionalne Obserwatorium Procesu Transformacji posiadało 1,5 mln zł budżetu – druga edycja to ponad 11 mln zł. W projekcie bierze też udział o wiele większa liczba partnerów. W pierwszej edycji urząd marszałkowski działał razem z Głównym Instytutem Górnictwa, Związkiem Zawodowym Górników w Polsce i Górniczą Izbą Przemysłowo-Handlową. Teraz dołączyły do tego Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna i Porozumienie Związków Zawodowych „Kadra”, Polska Zielona Sieć i Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, a działania są o wiele szersze. Pracowników przemysłu węglowego najbardziej interesuje stymulowanie nowych miejsc pracy. Strefa ekonomiczna będzie przygotowywać transformacyjne gry symulacyjne dla przedsiębiorców, w których pojawi się realna, aktualizowana kalkulacja efektywnych zmian w firmach wskutek wprowadzenia zielonych technologii. Planowane są konkurs na inicjatywy związane z Gospodarką o Obiegu Zamkniętym, kawiarenki transformacyjne z bezpłatnym doradztwem, podręczniki, warsztaty, artykuły prasowe, filmy czy wyjazdy studyjne. To jest pakiet przedsiębiorczy. Związki zawodowe planują z kolei lokalne warsztaty w gminach górniczych, skupione m.in. na kobietach – małżonkach górników, których sytuacja życiowa może się bardzo zmienić. Do tej pory jedna pensja wystarczała zazwyczaj na utrzymanie rodziny, zmiana może jednak zmusić je do podjęcia pracy zarobkowej. Warsztaty obejmą także młodzież. Z perspektywy ogólnopolskiej czy wielkomiejskiej może się wydawać, że wszyscy młodzi popierają Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, ale rozmawiając z młodymi z takich miejscowości jak wspomniane Pawłowice, okazuje się, że ich marzeniem jest praca w kopalni. Nie chodzi w tym tylko o górnicze przywileje, ale o etos pracy – ojcowie są bohaterami, oni też chcą nimi być dla swoich dzieci.
TŚ: Projekt zawiera więc także działania miękkie i edukacyjne, które mają przekonać ludzi do idei transformacji?
KSz: Cała ta część projektu ma miękki charakter; z definicji nie powstanie w niej żadne miejsce pracy (doradztwem i stymulacją przedsiębiorczości w tym zakresie zajmują się wspomniana wcześniej strefa ekonomiczna oraz Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa). Wskaźnikiem rozliczenia tej części jest za to dotarcie do jak największej liczby osób żyjących w społecznościach górniczych. Mówimy cały czas o pomysłach ujętych we wniosku przez związki zawodowe; obejmują one też pielęgnowanie kultury górniczej w dobie transformacji. To również liczne badania, analizy SWOT, badania fokusowe, wywiady pogłębione i wizyty studyjne w regionach powęglowych w Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii czy we Włoszech. Ścieżki przed Polską zostały przetarte - możemy nauczyć się wiele z praktyk zachodnich.
TŚ: Wróćmy jeszcze do kwestii miejsc pracy.
KSz: Na Śląsku nie mamy jeszcze do czynienia z masowymi zwolnieniami grupowymi, cały projekt ma więc charakter przygotowawczy. Liczę na to, że umowa społeczna z górnictwem będzie realizowana w takim kierunku jaki ma miejsce w Wielkopolsce Wschodniej; kopalnie będą wygaszane w sprawiedliwy sposób, a młodsi pracownicy w chwili otrzymania zwolnienia będą mieli możliwość otrzymania 1:1 nowego stanowiska pracy w innym miejscu.
Czytaj też: 257 mln zł na zatrudnienie po węglu. Konkrety z Wielkopolski Wschodniej
TŚ: Czym w ramach projektu zajmuje się Polska Zielona Sieć?
KSz: Projekt jest rozpisany na 2,5 roku, działań jest więc sporo. Naszą pierwszą grupą docelową są interesariusze, których identyfikujemy głównie jako pracowników administracji i samorządów. Będziemy z nimi rozmawiać o zagospodarowaniu terenów pogórniczych oraz poprowadzimy warsztaty o zasadach „Do no significant harm” (nieczynienia poważnej szkody) i „zanieczyszczający płaci”. Zajmiemy się adaptacją miast do zmiany klimatu, w tym błękitno-zieloną infrastrukturą, energetyką obywatelską, zrównoważonym transportem czy przygotowaniami do wejścia w życie systemu ETS2 – np. dzięki Społecznemu Funduszowi Klimatycznemu. Zależy nam na edukacji w obszarze zielonych zawodów przyszłości. Kolejny ważny sektor naszych działań obejmuje organizacje pozarządowe korzystające z funduszy europejskich, również z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Chcemy pomóc im w sieciowaniu się i budowaniu partnerstw, łącznie z edukacją na temat samej zmiany klimatu jako podstawowej przyczyny potrzeby transformacji. Te organizacje często pracują z młodzieżą, którą warto otworzyć na zielone ścieżki zawodowe. W ramach dwóch wizyt studyjnych chcemy odwiedzić centrum edukacyjne nt. OZE Akademii Górniczo-Hutniczej oraz zorganizować spotkanie o udanym przykładzie transformacji w Koninie.
Czytaj też: Na czym będzie polegał ETS2? Czym jest Społeczny Fundusz Klimatyczny?
Działania z NGOs-ami zostaną podsumowane w podręczniku dla trzeciego sektora, filmach oraz kilku artykułach naukowych i prasowych. Chcemy dotrzeć do najmłodszych odbiorców, wpisując się we współczesną estetykę nagrań z mediów społecznościowych – rolek. Skupimy się na młodzieżowych radach miast, czyli ludziach, którzy w ciągu najbliższych kilkunastu lat prawdopodobnie zajmą decyzyjne stanowiska w samorządach. Chcemy ich edukować na temat procesów transformacyjnych w kierunku zielonej przyszłości Śląska. W ramach konsultacyjno-partycypacyjnej narady społecznej zbierzemy opinie o tym jak powinna przebiegać transformacja regionu, równocześnie przekazując uczestnikom wiedzę naukową. We współpracy z instytucjami takimi jak muzea i teatry, podejmiemy też działania na rzecz przyszłości dziedzictwa kulturowego.
TŚ: Związki zawodowe często są postrzegane jako hamulcowi transformacji; jak zatem wyjaśnić ich udział w projekcie?
KSz: Sam jestem zaskoczony dobrymi relacjami ze Związkiem Zawodowym Górników. Z pełnym szacunkiem wysłuchaliśmy słów o podejmowanych przez nas wzajemnie obszarach działań, które są do siebie bardzo podobne. Jestem pod dużym wrażeniem inicjatyw skierowanych do kobiet ze społeczności górniczych. Związki zawodowe były wyrazistym aktorem w debacie o transformacji - to głośna i wojownicza grupa, ale popularny poza Śląskiem stereotyp o wiecznie wyciągniętej ręce i roszczeniowej postawie jest nieprawdziwy. Świadomość większości związków jest wyższa niż zwykle się zakłada i nie spodziewam się konfliktów w ramach projektu. Obie strony czekają na rozwój sytuacji. O nadzór merytoryczny i naukowy wymiar całego projektu zadba z kolei następny z partnerów, czyli Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.
TŚ: W styczniu 2025 r. Polska obejmie półroczną prezydencję w Radzie UE. W debacie publicznej mówi się o potrzebie podniesienia przez nasz kraj konieczności kontynuowania Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Jak wyglądają perspektywy w tym obszarze?
KSz: Naszym zadaniem, jako kraju członkowskiego UE, jest walka o to, by żaden obywatel Polski nie mógł powiedzieć, że Unia nam coś „zabiera”. Niestety - pośród rodzimych polityków brakuje silnego, liderskiego głosu na rzecz kontynuacji wsparcia dla regionów węglowych w ramach FST - obecne wsparcie jest zaplanowane do 2027 roku, a potrzebujemy go również po tym terminie. Takim głosem pięć lat temu przemawiał Jerzy Buzek i to między innymi dzięki niemu Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji w ogóle powstał. Obszary działań związanych z przemianami w regionach powęglowych będą nadal bardzo istotne. Chcemy, by FST był kontynuowany, a Polska pozostała jego największą beneficjentką. Jako Polska Zielona Sieć wykonujemy właśnie wstępne badania ankietowe organizacji pozarządowych nt. korzystania z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, napotkanych trudności, tego, co należy poprawić, a z czego jesteśmy zadowoleni. Jesteśmy obecni w większości komitetów monitorujących fundusze europejskie na poziomie wojewódzkim i krajowym, szczególnie w regionach górnictwa węglowego. Staramy się stymulować zachowanie, a nawet intensyfikację wsparcia dla górników.
Czytaj też: Polska będzie musiała zawalczyć o środki na sprawiedliwą transformację

Dziennikarz

Przypisy
1/ Prócz obejmowania stanowiska menadżera wydarzeń dot. Sprawiedliwej Transformacji województwa śląskiego w Polskiej Zielonej Sieci, jest także:1. Członkiem zarządu w Fundacji Napraw Swoje Miasto;
2. Edukatorem klimatycznym w Stowarzyszeniu BoMiasto;
3. Aktywistą w Śląskim Ruchu Klimatycznym;
4. Członkiem Powiatowej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Katowicach;
5. Członkiem Komitetu Monitorującego Fundusze Europejskie w województwie Śląsk.