Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
09.08.2025 09 sierpnia 2025
Mając za sobą 10 lat tworzenia autorskich treści o ochronie środowiska, Teraz-Środowisko szuka nabywcy. W celu uzyskania wszelkich informacji prosimy o kontakt z administracją strony.

Energetyka odnawialna a ochrona przyrody. Sprzeczne interesy czy szansa na współistnienie?

Czy rozwój OZE da się pogodzić z ochroną przyrody i produkcją rolną? Europejskie NGOs przekonują, że tak. Według przedstawionych szacunków, do 2040 r. elektrownie słoneczne i wiatrowe będą wymagać tylko 2,2% obszaru UE. W przypadku Polski to 1,8%.

   Powrót       06 sierpnia 2024       Zrównoważony rozwój   

Jakie zasoby mają kluczowe znaczenie dla opartej o źródła odnawialne transformacji energetycznej Europy? Grunty - w opublikowanym w lipcu br. raporcie (1)stwierdza zrzeszające proprzyrodnicze organizacje pozarządowe Europejskie Biuro Środowiska (ang. European Environmental Bureau – EEB). Wnioski przedstawione w publikacji są optymistyczne – miejsca może wystarczyć dla wszystkich.  – Przy odpowiednim planowaniu przestrzennym i stosowaniu zabezpieczeń środowiskowych, potrzebne w UE instalacje wiatrowe i słoneczne mogą powstawać przy minimalnym zużyciu gruntów i bez uszczerbku dla ochrony różnorodności biologicznej, produkcji żywności, pozostałych gałęzi rolnictwa czy przyszłych potrzeb w zakresie odbudowy przyrody – czytamy w raporcie. Przy zachowaniu dążeń do osiągnięcia neutralności klimatycznej, do 2040 r. na istniejące i przyszłe moce wytwórcze trzeba będzie przeznaczyć zaledwie 2,2% gruntów w Unii Europejskiej. Tymczasem, jak wykazało przytoczone przez EEB badanie Joint Research Centre, obszary odpowiednie do rozwoju energetyki słonecznej i wiatrowej (wraz ze strefami buforowymi) a równocześnie spełniające rygorystyczne kryteria środowiskowe czy związane z ochroną rolnictwa, stanowią aż 5,2% powierzchni Wspólnoty.  Według autorów publikacji, państwa członkowskie UE są więc zdolne stworzyć „zrównoważoną, odporną i wzajemnie połączoną” unię energetyczną opartą w całości na energetyce odnawialnej.

Czytaj też: Zielony wzrost czy reset w relacjach z przyrodą? O wietrze, klimacie i rozwoju na konferencji PSEW

81% gruntów dla OZE leży na wsi

„Naturalnym” środowiskiem dla rozwoju OZE według EEB są obszary wiejskie. Przytoczone szacunki pokazują, że znajduje się tam 81% terenów dogodnych dla inwestycji, przy 16,5% w mniejszych miastach i na przedmieściach oraz 2,5% w wielkich ośrodkach. Wieś może być odpowiednim domem dla 78% instalacji fotowoltaicznych i 83% z lądowych elektrowni wiatrowych. Wiąże się z tym kolejny wniosek; zwłaszcza w przypadku energii ze słońca tereny miejskie i uprzemysłowione, wskazywane jako optymalne miejsce do inwestycji m.in. w dyrektywie RED III, która wprowadziła instrument w postaci tzw. obszarów przyśpieszonego rozwoju OZE, nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Pomimo to, stwierdza EEB, podpierając się przytoczonymi wcześniej liczbami, gruntów umożliwiających zrównoważoną ekspansję fotowoltaiki w zgodzie z potrzebami przyrody i rolnictwa jest w Europie dość.

Solidarność od Rumunii po Niemcy

W tym miejscu analiza czyni ważne zastrzeżenie – zasoby w postaci ziemi, choć przewyższające potrzeby w skali całej Unii, nie są identyczne w każdym z państw. Kraje takie jak Włochy albo Niemcy mają mniej dostępnych, tj. spełniających określone warunki, powierzchni. W Italii problemów nie będzie sprawiać fotowoltaika, która do osiągnięcia w 2040 r. 78 GW mocy zainstalowanych potrzebuje 0,47% terytorium kraju, mogą się one jednak pojawić przy rozwoju lądowej energetyki wiatrowej, gdzie planowana moc na początek piątej dekady stulecia wyniesie 39 GW. W Niemczech zapotrzebowanie może nieznacznie przekroczyć dostępność gruntów przy fotowoltaice instalowanej na dachach, kiedy jednak mowa o energetyce wiatrowej – wymagającej 3,35% powierzchni kraju – różnica między „popytem” a „podażą” jest już znacznie większa. Co EEB proponuje państwom w takiej sytuacji? W grę wchodzą rozwiązania takie jak „podwójne wykorzystanie gruntów”, tj. połączenie energetyki odnawialnej z rolnictwem. Bardzo ważne zalecenia dotyczą też współpracy na poziomie międzypaństwowym; nowa, zrównoważona energetyczna przyszłość Europy powinna oprzeć się na solidarności i wzajemnych połączeniach. Rolę do odegrania będą miały więc kraje, w których miejsca jest znacznie więcej. – (…) Kraje takie jak Hiszpania i Rumunia posiadają bogate zasoby gruntów, które pozwalają na rozwój OZE z dala od miejsc wrażliwych, znacznie przekraczając miejscowe potrzeby energetyczne. Realizacja europejskiej „supersieci” będzie miała zasadnicze znaczenie dla 100% udziału OZE, solidarności i ograniczeniu marnotrawstwa energii – czytamy.

Dużo miejsca w Polsce

Autorzy raportu przyglądają się dokładniej sześciu największym państwom członkowskim Unii – oprócz wspomnianych Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Rumunii są to także Francja i Polska. Szacunki dotyczące naszego kraju pokazują komfortowe położenie; grunty niezbędne dla naziemnej fotowoltaiki to zaledwie 1/10 obszarów spełniających warunki, z kolei miejsca dla lądowej energetyki wiatrowej jest ok. dwa razy więcej niż wynoszą potrzeby.  Aby zrealizować do 2040 r. zgodne z założeniami Porozumienia paryskiego cele rozwoju energetyki słonecznej (84 GW) i wiatrowej na lądzie (51 GW), potrzebujemy zaledwie 1,8% terytorium – przy 4,2% spełniających warunki. Fotowoltaika instalowana na gruntach zajmie wtedy 0,16% powierzchni kraju przy 1,63% dostępnej. Tymczasem dobrze nadające się do takiego zagospodarowania zdegradowane grunty rolne to aż 1,75% terytorium. Lądowe farmy wiatrowe potrzebują 1,24% powierzchni, podczas gdy podaż gruntów wynosi w tym przypadku 2,44%. Jak zaznacza EEB, pilnego rozwoju wymaga także sieć, której słabszy stan na obszarach wiejskich (te w Polsce zajmują aż 86% terenów dostępnych dla OZE) jest charakterystyczny dla całej Europy.

Efektywność energetyczna przede wszystkim

- W naszym kraju jest możliwy rozwój energii odnawialnej w sposób, który chroni zasoby przyrody i ziemię rolną przed zabudową inwestycjami energetycznymi – doniesienia z raportu EEB komentuje Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Proprzyrodnicza organizacja przyjęła stanowisko(2), w którym apeluje o zagwarantowanie w procesach inwestycyjnych OZE wysokich standardów środowiskowych, norm planowania przestrzennego oraz zasad partycypacji społecznej. Jak czytamy, proces wyznaczania obszarów przyśpieszonego rozwoju OZE, wywodzący się z dyrektywy RED III, rodzi obawy o brak zachowania powyższych standardów. Pracownia uznaje konieczność szybkiego zastosowania takich bodźców jak liberalizacja ustawy odległościowej dla lądowej energetyki wiatrowej, uważa jednak, że dyskusja na ten temat nie może dotyczyć wyłącznie kwestii odległości. Niezmiernie ważne w tym ujęciu jest priorytetowe potraktowanie efektywności energetycznej. - W pierwszej kolejności powinniśmy myśleć o ograniczeniu marnotrawstwa i inwestycjach energetycznych spełniających rzeczywiste potrzeby. W trosce o ochronę terenów cennych przyrodniczo i rolniczo przed konieczną dla zaspokojenia potrzeb energetycznych zabudową elektrowniami wiatrowymi i słonecznymi nie możemy zapominać o potencjale efektywności – stwierdza NGO.

Czytaj też: Reforma planowania przestrzennego a ustawa odległościowa. Co mówi prawo?

Zachować równowagę

Ustawodawca powinien zagwarantować równowagę między „rozwojem OZE, ochroną społeczności i bioróżnorodności”, a pilnym zadaniem jest także modernizacja sieci będącej dziś wąskim gardłem dla rozwoju energetyki odnawialnej. - Kolejne zagrożenie stanowi niechęć niektórych gmin do stworzenia nowych „planów ogólnych” ze specjalnymi strefami rozwoju OZE w ramach reformy planowania przestrzennego, która musi zostać wdrożona do końca 2025 r. – dodaje Pracownia. Organizacja apeluje o utrzymanie zakazu lokalizowania farm wiatrowych na obszarach chronionych, tj. w parkach narodowych, rezerwatach przyrody i obszarach Natura 2000. Domaga się również utrzymania zasady 10 H w odniesieniu do granic tych terenów.

Każda elektrownia wiatrowa według Pracowni powinna przechodzić ocenę oddziaływania na środowisko (zwolnienia przewidziano tylko dla prosumenckich instalacji o mocy poniżej 1 MW), pilną kwestią jest też indywidualizacja procedur lokalizacyjnych w oparciu o kryteria ornitologiczne. To samo dotyczy ochrony korytarzy ekologicznych i międzynarodowej migracji ptaków. Ustalenie faktycznej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań ma zawsze przebiegać w odrębnych postępowaniach administracyjnych, odnoszących się do lokalnych warunków. Z kolei obszary przyspieszonego rozwoju mają być wyznaczane tak, by zawsze obejmowały istniejącą już infrastrukturę energetyczną albo uwzględniały plan jej rozwoju. Organizacja pisze też o „inkluzywnej społecznie” transformacji, „która będzie angażować społeczności lokalne w budowaniu zrównoważonej przyszłości”. Apel do polityków wszystkich stronnictw mówi o takiej realizacji celów klimatycznych, która zachowa dbałość o przyrodnicze dziedzictwo naszego kraju i dobrobyt społeczności lokalnych.

Różnorodność biologiczna równie ważna jak klimat

O równoczesnej konieczności ambitnego przeciwdziałania zmianie klimatu poprzez rozwój energetyki odnawialnej oraz walce z kryzysem różnorodności biologicznej mówi nam specjalistka ds. zmiany klimatu w Ogólnopolskim Towarzystwie Ochrony Ptaków (OTOP) Anna Malinowska. Przedstawicielka organizacji, która w 2008 i 2011 r. przygotowała „Wytyczne w zakresie oceny oddziaływania elektrowni wiatrowych na ptaki”, a obecnie pracuje nad ich aktualizacją, odwołuje się do koncepcji stworzonej m.in. w szwedzkim ośrodku Stockholm Resilience Centre. – Chodzi o granice planetarne, których przekroczenie może wywołać nieodwracalne zmiany. Granica dla różnorodności biologicznej została przekroczona już w 2004 r. i jest obecnie w najbardziej krytycznym stanie spośród wszystkich dziewięciu. Do obu kryzysów – klimatycznego oraz kryzysu bioróżnorodności – należy podchodzić holistycznie, tym bardziej, że oba wzajemnie na siebie oddziałują. Przykładowo, kiedy zdegradujemy takie cenne przyrodniczo tereny jak mokradła, uwalniamy ogromne emisje gazów cieplarnianych – tłumaczy ekspertka.

Czytaj też: Próby osuszania dotknęły większości torfowisk w Polsce. Obraz sytuacji przed Światowym Dniem Mokradeł

ESG ochroni ptaki

Rekomendacje OTOP zwracają uwagę zwłaszcza na ochronę tzw. parasolowych gatunków ptaków, pod których skrzydłami znajdują się całe ekosystemy. Podobne potrzeby dotyczą gatunków nietoperzy. – Planowanie strategiczne rozwoju OZE musi uwzględniać te kwestie przy użyciu m.in. takich narzędzi jak Wildlife sensitivity mapping (Mapowanie wrażliwości dzikiej przyrody) – dodaje Malinowska. Jak stwierdza, lekceważenie różnorodności biologicznej w dobie zmiany klimatu to „kopanie pod sobą dołków”. – Mówi o tym również niedawno przyjęte rozporządzenie Nature Restoration Law. Poza odbudową wymagających naprawy ekosystemów, wprowadza ono również konkretne wskaźniki ochrony gatunków, w tym gatunków ptaków. Planowanie inwestycji w odnawialne źródła energii nie może abstrahować od tych wymogów – uzupełnia.

Czytaj też: Kolizje ptaków z turbinami są faktem, ale są na nie sposoby. Pilnie potrzeba danych

Nasza rozmówczyni jest optymistką; wskazane w analizie EEB 1,8% powierzchni kraju do 2040 r. umożliwia pogodzenie ze sobą zarówno energetyczno-klimatycznych, jak i przyrodniczych potrzeb. Potencjał tkwi m.in. w terenach zdegradowanych, które jako pożądane obszary przyspieszonego rozwoju wskazuje RED III. Ponadto, zauważa Malinowska, współczesne trendy rynkowe z zakresu ESG i tak wymuszają na biznesie uwzględnianie kwestii bioróżnorodności. – Mówi o tym zarówno unijna Taksonomia, jak i dyrektywa CSRD. Firmy nie mogą sobie pozwalać na lekceważenie tego rodzaju wyzwań. Rozwiązaniem jest m.in. repowering istniejących instalacji, co zmniejszy presję na wykorzystywanie kolejnych terenów – zauważa.

Co jest kluczowe? Zaufanie

Zablokowanie w 2016 r. rozwoju lądowej energetyki wiatrowej poprzez wprowadzenie zasady 10 H, stale wskazywane przez branżę jako najważniejsza bolączka, której pełnym przezwyciężeniem ma być wyłącznie przyjęcie zasady 500 m, w ocenie przedstawicielki OTOP nie przysłużyło się również ochronie przyrody. – Razem z zablokowaniem powstawania farm znacząco ograniczyliśmy proces pozyskiwania danych na temat oddziaływania farm wiatrowych na ptaki. Gdyby nie to, moglibyśmy być dziś w znacznie lepszym miejscu nie tylko jeśli chodzi o przyrost mocy wiatrowych, ale i stan wiedzy na temat potrzeb ekosystemów – wyjaśnia Malinowska. Pogodzenie wymagań klimatycznych, przyrodniczych, energetycznych, społecznych i biznesowych według specjalistki wymaga jednego szczególnego zasobu; zaufania. – Wszyscy chcemy przeciwdziałać zmianie klimatu. Zarówno ornitolodzy i przyrodnicy, jak i branża OZE posiadają swoją ekspertyzę, która może przyczyniać się do uzyskiwania jak najlepszych rezultatów. Dobra i konstruktywna krytyka pozwala „produkować” coraz dokładniejszą wiedzę. Harmonijne połączenie troski o klimat i różnorodność biologiczną wymaga zaangażowania wielu interesariuszy, którzy będą mogli ze sobą współpracować właśnie dzięki zaufaniu – puentuje Anna Malinowska.

Szymon Majewski: Dziennikarz

Przypisy

1/ Całość:
https://eeb.org/wp-content/uploads/2024/07/Land_for_RES_Report.pdf
2/ Całość:
https://klimat.pracownia.org.pl/aktualnosci/695-stanowisko-wiatrakowe

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Cel 55% redukcji emisji wymaga przyspieszenia. Ocena realizacji Europejskiego Zielonego Ładu (07 lutego 2025)Naprawa i ponowne użycie z pierwszeństwem przed recyklingiem. Raport o GOZ (29 stycznia 2025)Jeść mniej mięsa. Argumenty środowiskowe i zdrowotne (22 stycznia 2025)Podejście ekosystemowe i powszechne oddziaływanie. Zaczyna się wdrażanie Nature Restoration Law (16 stycznia 2025)Zasada znaczącego wkładu w transformację. O środowiskowym wzmocnieniu polityki spójności (13 stycznia 2025)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony